Cześć wszystkim!
Rok temu trafiłem na to forum w poszukiwaniu odpowiedzi na to, co mi dokładnie dolegało. Pomyślałem, że dziś mogę już podzielić się swoją historią.
Około 2-3 lata wstecz zauważyłem jasne przebarwienia na mojej żołędzi. I prawdę mówiąc nic sobie z tego nie robiłem przez jakiś rok. Jasna, prawie biała plamka zaczęła się powiększać nie wiadomo kiedy. Jedna na czubku żołędzi zaczęła „rozlewać się” w dół, na trzon penisa. Wtedy poczułem niepokój. Udałem się do dermatologa w medicowerze, który nie miał pojęcia czym są te przebarwienia, ale „na wszelki wypadek” przepisał clotrimazol - oczywiście nie pomógł. Po 3 tygodniach trafiłem do kogoś innego i żeby dalej się nie rozpisywać za bardzo w ten sposób spędziłem pół roku na odbijaniu się od lekarza do lekarza. Dermatolodzy, wenerolodzy, urolodzy i kombinacje łączone. Nikt nie wiedział nic - ABSURD.
No i trafiłem na to forum, potem trochę pogooglowałem, umówiłem się do wspominanego tu często dr Igora Michajłowskiego. Jestem z Warszawy i podróż do Gdańska jedynie w celu konsultacji, może leczenia wydawała mi się bardziej chora niż ja, ale jeśli to miało mi pomóc… Usłyszałem, że jest to najprawdopodobniej liszaj, bardzo zaawansowany (w chwili wizyty plama faktycznie była bardzo duża, dodatkowo ten fragment skóry był bardzo wysuszony). Musiałem umówić się na kolejną wizytę, na której miałem mieć wykonaną biopsję - pobrany wycinek obejmujący zmianę na skórze.
Nie było to łatwe przeżycie dla mnie, ale jeszcze gorsze było oczekiwanie na wynik - „przecież to może być cokolwiek”. Na kolejnej wizycie otrzymałem wynik, że jest to ten liszaj. Doktor przepisał mi maść Dermovate - miałem używać jej w dzień i wieczorem. Na początku nie widziałem wielkich efektów, ale pewnego dnia zauważyłem, że obszar plamki zmniejszył się znacząco. Dużo z tych wydarzeń pouciekało mi z głowy. Okres leczenia wciąż trwa od lipca 2015. Po drodze miałem też wykonywane zastrzyki miejscowe. Aha! No i od początku miałem absolutny zakaz mycia penisa jakimkolwiek mydłem - tylko Octenisan. Żadnych kąpieli w bąbelkach itp. Ostrożność w seksie żeby nie podrażniać tego miejsca.
Rozpisałem się strasznie, ale może kogoś to chociaż jakoś wesprze na duchu, że nie jest sam w walce z tym draństwem. BARDZO polecam leczenie u Pana Doktora Michajłowskiego. Od początku wiedział co robić, przygotował klarowny plan działania i dodatkowo też wiedział jak obejść się z tak delikatnym pacjentem jakim byłem ja - cały temat choroby przeżyłem niełatwo…
Dziś zawdzięczam mu fakt, że po dużej plamie nie ma praktycznie żadnego śladu. Wciąż stosuję maść, inną, ale tylko na noc. Następna wizyta, kontrolna dopiero w lipcu. Trzymajcie kciuki!
Jeśli ktoś będzie chciał poznać jakieś szczegóły - niech pisze śmiało, chętnie pomogę.
AHA! 7 lat temu miałem przeprowadzony zabieg wycięcia wędzidełka, to cholerstwo (liszaj) - podobno - lubi się przytrafiać po tego typu zabiegach.