Rozpoczynam dziesiątą dobę po zabiegu. Dziś w nocy 2 wzwody. Rano pobudka o 4 i każda próba zaśnięcia kończyła sie wzwodem więc dałem spokój... Ogólnie oprócz tych 2 pierwszych zszywek które już wypadły nic więcej się z nimi nie dzieje, ale mają jeszcze czas. Sam sylikonowy pierścień jest już mocno popękany dzięki czemu wzwody nie są już tak nieprzyjemne. Dziś po obudzeniu każdy mój ruch powodował dyskomfort i kłucie. Jak szedłem do łazienki żeby zmienić opatrunek to myślałem że nie wytrzymam, coś mocno kłuło od dołu po lewej stronie. Jak sie okazało po zdjęciu opatrunku jakoś niefortunnie zawinął się napletek i zszywka wbijała się w żołądź, delikatnie odciągnąłem i jest póki co dobrze. Po lewej stronie zobaczyłem jakąś dziwną czarną kropkę ale okazało sie że to jakiś paproch i delikatnie wyjąłem go gazą. Swoją drogą kompletnie nie wiem skąd tam sie wziął, penis jest szczelnie obandażowany, może to kawałek pierścienia był. Wszystko moim zdaniem goi sie dobrze, brak jakichkolwiek opuchlizn, oponek itp. Dziś jadę na wizytę kontrolną to będzie wszystko wiadomo. Niestety nie zrobiłem zdjęcia, bo nie jestem jakimś wielkim fanem fotografowania sobie przyrodzenia... mocno to dla mnie niekomfortowe.