Panowie, nastąpił u mnie nagły zwrot, ale niestety w złym kierunku. Do 34 dnia antybiotykoterapii wszystko było już prawie idealnie. Czułem się bardzo dobrze i objawy zniknęły. Ale uznałem, że jeszcze antybiotyk pociągnę do końca opakowania (zostało kilka tabletek) tak na wszelki wypadek. No i następnego dnia znienacka gwałtowne pogorszenie: ból w podbrzuszu, częstomocz, bolesne parcie na pęcherz (a cały czas brałem Augmentin + Cipro). Po dwóch dniach objawy trochę przycichły, ale parcie i słaba struga moczu pozostały.
Urolog dał mi Itrokonazol (ale coś czuję, że chce mnie przygotować na kolejne antybiotyki) i zalecił wykonanie badań.
I tu mam zagwostkę
Zamówiłem paczkę z Microgenu i liczyłem, że lekarz z POZ mi to podbije (żeby dostać antybiogram), ale nie udało mi się załatwić podpisu. Czy jest sens dostać wyniki bez antybiogramu? Bo muszę przyznać, że całodniowa wycieczka do urologa, u którego się leczę i zapłacenie (niemało) za wizytę tylko za podpis pod papierkiem nie bardzo mi się widzi.