• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Zapalenie prostaty

Victor

New member
Teraz badam kwestię tego postu na leczenie bakteryjnych zakażeń prostaty, pęcherza, penisa, etc.
I czekam na ocieplenie. Jesienią wytrzymałem 8 dni i było mi już za zimno (coś tam pomogło, ale wróciło jak sądzę przez największego wroga - stres). Teraz mam zamiar dłużej i pozbyć się tego dziadostwa. Skoro zabija raki w 4 stadium może zabije te bakterie w naszym cudnym organie....

Jestem w trakcie weryfikacji co mi może pomóc
I postanowiłem się dzielić tym z Wami

Post warzywno-owocowy to raz, ale to nie wystarczy
Jak wiadomo prostata jest organem bardzo trudno penetrowalnym przez wszelkie substancje
Dlaczego ? Jest przede wszystkim organem słabo ukrwionym
Stąd nawet długotrwałe leczenie antybiotykami przynosi mizerne skutki albo żadne
, oprócz oczywiście niezmiernej radości koncernów farmaceutycznych i totalnego zniszczenia organizmu (przede wszystkim MIKROBIOMU, który jest naszym de facto podstawowym i nadrzędnym i najbardziej niedocenianym "organem", a bez niego umarlibyśmy w kilka dni)

Co zatem trzeba zrobić ?
Spowodować lepsze ukrwienie prostaty, stosując możliwie neutralne substancje i jednocześnie substancje które zabiją bakterie, gdy te substancje będą mogły się tam dostać...

Dodatkowo u mnie wraz z pojawieniem się większych problemów z prostatą (de facto po kolejnym pier.. covidzie) zbiegło się pojawienie problemów z marznięciem nóg i rąk, czego w zasadzie wcześniej nie miałem i co jest dowodem na słabsze ukrwienie

Odpowiedzią mogą być zioła tybetańskie
Mam informację z samego źródła o pozytywnym działaniu postu i jednocześnie preparatu PADMA28

Ja go na razie nie kupuję, bo od kilkunastu dni stosuję zioła tybetańskie (odpowiednio dobraną mieszankę) od jednej Pani specjalistki z Mongolii
Obecnie są one głównie bakteriobójcze w mocnych dawkach jak na te zioła, ale skutek jest mizerny (może dlatego bo nie mogą dotrzeć tam gdzie mają dotrzeć...)

Teraz poprosiłem ją o zmianę na zioła jednocześnie powodujące jednocześnie mocniejsze ukrwienie i ocieplenie organizmu (moja żona też się nimi leczy na inne schorzenia i po jednych jest jej bardzo cieplutko i leczenie przebiega super...)

Co do zasady naturalne sposoby są najlepsze i najskuteczniejsze długofalowo, acz wymagają czasu i cierpliwości (mnie też jej brakuje !) Bo jak Pan Fiut nie działa chce się przecież wyć ! a tu człowiek w sile wieku i chce ciągle ciupciać....

Pokłosiem covidu był u mnie też refluks. Zgłębiłem temat. Kilka dni męczarni przed kompem z kaszlem (powodowanym, jak się okazało, przez wydostające się z żołądka gazy, główne pochodne azotu). Rozwiązanie okazało się zaskakujące proste a chciałem dotrzeć do sedna - witamina B12 w wersji metylokobolamina - ona jest odpowiedzialna za prawidłowe działanie zwieracza dolnego przełyku (jak on nie działa - kwas i te gazy się wydostają, podrażniając przełyk, gardło etc.).
Pomogła w 2 dni... a ludzie biedaki leczą się latami biorąc niszczące organizm tzw. inhibitory pompy protonowej (de facto uzasadowienie żołądka który powinien być jak najbardziej kwaśny żeby wybijać wszelkie syfy które pochłoniemy...) Czyli znowu - koncerny wychowują sobie pokolenia poddanych i kasiora płynie szerokim strumieniem....
 

prostownik

Active member
Chcę was ostrzec bo szumy uszne to nie żarty, sam mam z tym problem.
W skrócie wlewałem do ucha antybiotyk w płynie dawno temu i ucho mi się zatkało, odetkali mu ucho, ale pozostał lekki szum, nie przejmowałem się tym zbytnio, ale niestety po 15 latach ten szum stał się już spory i nie znośny, na początku myślałem że zwariuje, z czasem się do tego przyzwyczaiłem ale nie życzę tego nikomu, nie wiem co gorsze czy zapalenie prostaty czy te szumy, dla mnie to tak na równi.
Najgorsze że po takim uszkodzeniu z wiekiem słuch będzie się pogarszał, a lekarstw na to nie ma, nie da się tego wyleczyć i medycyna nie zna żadnego sposobu na szumy uszne.
Oczywiście z czasem uszkodzone ucho coraz słabiej sobie radzi i człowiek coraz mniej słyszy, do tego masz ten szum cały czas, a to działa na psychikę, gdzieś czytałem że ludzie przez te szumy się nawet z życiem żegnali.
Także moim zdaniem branie jakiejś gentamycyny to igranie z ogniem i bardzo duże ryzyko. Z deszczu pod rynnę.
Moim zdaniem jeśli nawet po gentamycynie czy jakimś innym abx oto tokszycznym nic się nie stało to nie znaczy że za jakiś czas słuch się może przez to nie pogorszyć i nawet wtedy człowiek tego nie powiąże z tym antybiotykiem.
Każdy niech sam przemyśli i zdecyduje czy warto ryzykować.
 

bartix

Active member
Ale współczuję ludzią którzy się nabawili takich szumów musi to być męczące. Mam nadzieję że nie będę miał skutków ubocznych po moich długich terapiach abx.


Czy ktoś z was miał zapelenie bakteryjne plus jescze coś z mięśniami miednicy? Czy zapalenie prostaty może w jakiś sposób wpływać na mięśnie miednicy ? I np po wyleczonych bakteriach należy jescze zająć się mięśniami u fizjoterapeuty?
 

toastt

Well-known member
@prostownik ja się nabawiłem urazu akustycznego podczas pracy przy pile do drewna. Całe życie noszę ochronniki słuchu kiedy jest to potrzebne i tego feralnego dnia nie ubrałem ich do "szybkiego" przecięcia dwóch desek. Złapało piłę w sęku, zapiszczało i straciłem słuch w jednym uchu na kilka dni. Uraz dało się wyleczyć sterydami i gdy już myślałem, że problem zniknął, to kilka tygodni później upadł mi zwykły klucz 13-stka na płytki ceramiczne (z wysokości około 1,5 m). "Zadzwonił" o podłogę i od tego czasu szumi jakbym stał nad brzegiem morza. Stąd piszę by szanować swój słuch i dogłębnie się zastanowić czy warto nim ryzykować dla pozornej poprawy, która niestety może nie nastąpić, a skutki uboczne wynikające z ototoksyczności aminoglikozydów są trwałe.
 

kuba111

New member
Od około 3 lat słyszę szum w jednym uchu. Chyba zaczęło się od tego, że podczas spłukiwania głowy wlałem sobie trochę wody do ucha. Chodziłem z tym po lekarzach ale nic nie pomogli. Czuję jakby mi coś ciągle spływało w gardle. Dzisiaj szumi mi okrutnie i ostatnio tak jakby się nasiliło i się zastanawiam czy jest jakiś sposób zbadania czy ten szum jest od lekarstw czy jakaś inna przyczyna. Ostatnio brałem urosal , diclofenac a teraz dopadły mnie bakterie i dostałem tarivid. Oszaleć można od tego szumu.
 

toastt

Well-known member
Od około 3 lat słyszę szum w jednym uchu. Chyba zaczęło się od tego, że podczas spłukiwania głowy wlałem sobie trochę wody do ucha. Chodziłem z tym po lekarzach ale nic nie pomogli. Czuję jakby mi coś ciągle spływało w gardle. Dzisiaj szumi mi okrutnie i ostatnio tak jakby się nasiliło i się zastanawiam czy jest jakiś sposób zbadania czy ten szum jest od lekarstw czy jakaś inna przyczyna. Ostatnio brałem urosal , diclofenac a teraz dopadły mnie bakterie i dostałem tarivid. Oszaleć można od tego szumu.
Poczytaj ulotki... Urosal może wywołać szumy uszne (zarówno metenamina, jak i salicylan fenylu są ototoksyczne), diklofenak może wywołać szumy uszne, podobnie też podła ofloksacyna. Urosal brałem tydzień i zaliczyłem taki skok w głośności szumów, że myślałem że już nie wytrzymam. Na szczęście się po kilku tygodniach uspokoiło. Niestety szumy po fluorochinolonach mogą być trwałe, podobnie też po diklofenaku.
 

toastt

Well-known member
Dodam jeszcze, że na szumy uszne dobrze działa milgamma i piracetam, przy czym ten ostatni może powodować wręcz pogorszenie szumów u osób wrażliwych, więc trzeba z nim ostrożnie. Można jeszcze zapytać lekarza o lek betaserc. Na ostre urazy słuchu dobrze działa komora hiperbaryczna.
 
Moim zdaniem przesadzacie, Gentamycyna jest dostępna w aptekach, przebadana, skuteczna. Każdy lek ma skutki uboczne i gdyby były na jakąś masową skalę to leki zostałyby wycofane.

Równie dobrze można przestrzegać przed braniem jakichkolwiek antybiotyków bo można po nich dostać rzekomobloniastego zapalenia jelit.
 

prostownik

Active member
Od około 3 lat słyszę szum w jednym uchu. Chyba zaczęło się od tego, że podczas spłukiwania głowy wlałem sobie trochę wody do ucha. Chodziłem z tym po lekarzach ale nic nie pomogli. Czuję jakby mi coś ciągle spływało w gardle. Dzisiaj szumi mi okrutnie i ostatnio tak jakby się nasiliło i się zastanawiam czy jest jakiś sposób zbadania czy ten szum jest od lekarstw czy jakaś inna przyczyna. Ostatnio brałem urosal , diclofenac a teraz dopadły mnie bakterie i dostałem tarivid. Oszaleć można od tego szumu.
Jak ci spływa coś to znaczy że to zapalenie zatok, sam tak mam, jak zatoki chore, a mam je chore przez całą zimę to ciągle mi tam spływa gardłem i pogarsza słuch czyli większe szumy.
Ale lekarzy już dawno odpuściłem bo to też tylko antybiotyki tylko walili i efekt był na chwilę.
Moim zdaniem przesadzacie, Gentamycyna jest dostępna w aptekach, przebadana, skuteczna. Każdy lek ma skutki uboczne i gdyby były na jakąś masową skalę to leki zostałyby wycofane.

Równie dobrze można przestrzegać przed braniem jakichkolwiek antybiotyków bo można po nich dostać rzekomobloniastego zapalenia jelit.
Nie zgodzę się. Bo każdy lekarz wie że jest oto toksyczna więc niby wiadomo, ale czy każdy pacjent jest o tym informowany przed braniem to wątpię. Każdy organizm jest inny i nie ma tak żeby na każdy lek wszyscy reagowali jednakowo.
Kiedyś mi laryngolog powiedział że w pewnych wypadkach gdy genta jest jedynym ratunkiem to ludzie wolą stracić słuch ale żyć.
Jednak przy zapaleniu prostaty to moim zdaniem duże ryzyko, bo można zapalenia nie wyleczyć i nabawić się jeszcze problemów ze słuchem.
Ale tak jak pisze, każdy niech sam zdecyduje, w razie co będzie miał sam do siebie pretensje, ważne żeby znał skutki.
Co do innych abx czy leków to wiadomo że jakieś skutki mogą być ale co innego jakieś tam sprawy, a co innego gdy nagle masz problemy ze słuchem.
 

Victor

New member
Czyli brałeś 3000 jednostek na dzien.
Tak wychodzi, to mi pomogło

I pomaga, bo refluks jest, podobnie jak prostata, chorobą przewlekłą, ściśle związaną z naszymi emocjami, odżywianiem, etc.
Zatem jeśli mam duży stres, a tak w ostatnich tygodniach właśnie jest, refluks potrafi dać znać o sobie (u mnie objawia się najczęściej kaszlem, z przyczyn które już opisałem)
Wówczas kontroluję go tą Witaminką + odpowiednie oddychanie - przeponą (!), bo właśnie ten mięsień naciska z obu stron na zwieracz dodatkowo go dociskając, aby kwaśna treść z żołądka nie wychodziła tam gdzie nie ma prawa
Przepona musi być cały czas wzmacniana!
Plus właściwa postawa ciała - nie garbimy się !

Uprzejma (i zarazem, jak się okazało, utytułowana) Pani dietetyk podzieliła się tym ze światem i nie będę tego trzymał tylko dla siebie
http://www.dietetyk-kliniczny.pl/ak...-zespol-jelita-drazliwego-wzdecia-zaparcia/11
 

chory2000

Member
W tym problem, że:
1) Ta choroba jest jak rak, co któryś przypadek zostaje zaleczony/wyleczony
2) @abst3 leczył się u Gołąbka i póki był chory pisaliśmy do siebie na PW, po wyleczeniu zaczął żyć swoim normalnym życiem (bez forum😁). Jego kuracja to potężne dawki fluorochinola, Ampicyliny, Gentamycyny, Wankomycyny i czegoś jeszcze. Oczywiście nie na raz. Jakby wam opowiedział co znaczy załadować 8 gram Wanko przez miesiąc to...😮
3) osoby leczone przez Gołąbka czując poprawę odpuszczają forum ze względów psychicznych. To tak jak byli więźniowie obozów koncentracyjnych nie chcieli opowiadać swoich przeżyć.
4) osoby niewyleczone u Gołąbka są bardzo aktywne na forum szukając złotego grala, który pozwoli wygrać z chorobą.
To jest ciekawe co piszesz... więc ludzie wyleczeni przez Gołąbka omijają forum szerokim łukiem, a Ci leczeni a nie wyleczeniu przez niego, mocno tutaj na niego psioczą. To forum ma prawie 800 stron, serio przy deklarowanej 60% wyleczalności tylko jeden Abst pojawił się jako wyleczony przez Gołąbka i na dodatek go zbanowali... może... albo to 60% jest mocno dęte.
 

Grom

Well-known member
To jest ciekawe co piszesz... więc ludzie wyleczeni przez Gołąbka omijają forum szerokim łukiem, a Ci leczeni a nie wyleczeniu przez niego, mocno tutaj na niego psioczą. To forum ma prawie 800 stron, serio przy deklarowanej 60% wyleczalności tylko jeden Abst pojawił się jako wyleczony przez Gołąbka i na dodatek go zbanowali... może... albo to 60% jest mocno dęte.
🤣 @abst3 nie zbanowali tylko Jerzego.
Zobacz jaki skład ludzi był na początku forum w połowie i jest obecnie.
Ja pojawiam się już pod koniec ale korespondowałem z ludźmi, którzy zniknęli. Często ostanie od nich wiadomości brzmią tak: "jest coraz lepiej. Za tydzień jadę do Gołąbka pogadać o tej fali co ma poprawić tempo gojenia prostaty. Dam znać co i jak" i... cisza 😑.
Albo: "po Wanko jest wyraźnie lepiej, nic nie boli ale cewka jeszcze zaczerwieniona. Gołąbek chce przepisać coś na beztlenowe mimo, że nic w Badbaku nie wyszło. Chyba sobie odpuszczę. Zacząłem trenować na siłce. Napiszę ci jutro co biorę teraz z supli." i... koniec kontaktu, na zawsze 😑.
@abst3 jest jedynym, który jeszcze mi odpisywał ale nic na forum już nie pisze.
Zrozum, większość to młodzi ludzie. Po wyleczeniu chcą zapomnieć o palcu w d...e, dojeniu prostaty czy marszczeniu freda w toalecie w labie. Całe życie przed nimi 🙂😉👍
 

robson999

Active member
To jest ciekawe co piszesz... więc ludzie wyleczeni przez Gołąbka omijają forum szerokim łukiem, a Ci leczeni a nie wyleczeniu przez niego, mocno tutaj na niego psioczą. To forum ma prawie 800 stron, serio przy deklarowanej 60% wyleczalności tylko jeden Abst pojawił się jako wyleczony przez Gołąbka i na dodatek go zbanowali... może... albo to 60% jest mocno dęte.
problem w tym że nie ma nikogo niewyleczonego po pełnym cyklu leczenia. dwie osoby przerwały leczenie wiec nie jest to miarodajne. To czy forum ma 10 czy 800 stron też nic nie znaczy bo jest mało osób które się u niego leczą i są na tym forum. obecnie jest kilka osób w trakcie terapi trzeba trochę cierpliwości i niedługą będzie można lepiej ocenić tą skuteczność.
 

prostownik

Active member
Ale Gołąbek nie jest cudotwórcą, on nic innego nie robi poza dawaniem dużych dawek antybiotyków, a bierze za to bardzo duże pieniądze.
Wiem może się nie powinienem wypowiadać bo mi się udało ale jak czytam te kwoty które tu piszecie to się za głowę łapie.
Jak ja się leczyłem to też było sporo bo były inne czasy i inaczej się zarabiało, ale ta choroba nauczyła mnie jednego że lekarz to nie cudotwórca i w większości sami jesteśmy za swoje zdrowie odpowiedzialni tylko że od małego człowiek jest programowany że choroba to tylko antybiotyk bo zabija bakterie i dlatego potem mózg jest tak zaprogramowany że niby antybiotyk mu pomaga.
 

robson999

Active member
Ale Gołąbek nie jest cudotwórcą, on nic innego nie robi poza dawaniem dużych dawek antybiotyków, a bierze za to bardzo duże pieniądze.
Wiem może się nie powinienem wypowiadać bo mi się udało ale jak czytam te kwoty które tu piszecie to się za głowę łapie.
Jak ja się leczyłem to też było sporo bo były inne czasy i inaczej się zarabiało, ale ta choroba nauczyła mnie jednego że lekarz to nie cudotwórca i w większości sami jesteśmy za swoje zdrowie odpowiedzialni tylko że od małego człowiek jest programowany że choroba to tylko antybiotyk bo zabija bakterie i dlatego potem mózg jest tak zaprogramowany że niby antybiotyk mu pomaga.
a Ciebie kto wyleczył i w jaki sposób bo ja nie mogę znaleźć nikogo kto daje duże dawki antybiotyków ?
 

Grom

Well-known member
Ale Gołąbek nie jest cudotwórcą, on nic innego nie robi poza dawaniem dużych dawek antybiotyków, a bierze za to bardzo duże pieniądze.
To prawda, nie jest cudotwórcą 😑, słyszałem o kilku wybitnych onkologach - też, niestety nie są cudotwórcami.

Z tego co opisują pacjenci Gołąbka to najdroższe są antybiotyki i ich podawanie. Np. Wankomycyna na miesiąc w dawce kilku gramów dziennie to 8000-10 000 zł, jedna wlewka/wenflon to co najmniej 100 zł czyli 4000 zł, badanie stężenia Wankomycyny co dwa dni i próby wątrobowe przez miesiąc to 2000 zł, badanie w Badbaku 2000 zł.

Tymczasem próba Stameya i wizyta u Gołąbka (raz na 3 miesiące bo szybciej Badbak nie zrobi badań a i antybiotyk trzeba miesiąc przyjmować a potem miesiąc odczekać) to za te dwie wizyty ok. 2500 zł.
Zatem widać gdzie są koszty.
Przy Meropenemie jest taniej ale niewiele.
Ja jestem wkurzony, że nie ma możliwości na NFZ dokonać wszystkich wlewów i badań. To by chorym wiele pomogło.
 

Podobne tematy

Do góry