Teraz badam kwestię tego postu na leczenie bakteryjnych zakażeń prostaty, pęcherza, penisa, etc.
I czekam na ocieplenie. Jesienią wytrzymałem 8 dni i było mi już za zimno (coś tam pomogło, ale wróciło jak sądzę przez największego wroga - stres). Teraz mam zamiar dłużej i pozbyć się tego dziadostwa. Skoro zabija raki w 4 stadium może zabije te bakterie w naszym cudnym organie....
Jestem w trakcie weryfikacji co mi może pomóc
I postanowiłem się dzielić tym z Wami
Post warzywno-owocowy to raz, ale to nie wystarczy
Jak wiadomo prostata jest organem bardzo trudno penetrowalnym przez wszelkie substancje
Dlaczego ? Jest przede wszystkim organem słabo ukrwionym
Stąd nawet długotrwałe leczenie antybiotykami przynosi mizerne skutki albo żadne , oprócz oczywiście niezmiernej radości koncernów farmaceutycznych i totalnego zniszczenia organizmu (przede wszystkim MIKROBIOMU, który jest naszym de facto podstawowym i nadrzędnym i najbardziej niedocenianym "organem", a bez niego umarlibyśmy w kilka dni)
Co zatem trzeba zrobić ?
Spowodować lepsze ukrwienie prostaty, stosując możliwie neutralne substancje i jednocześnie substancje które zabiją bakterie, gdy te substancje będą mogły się tam dostać...
Dodatkowo u mnie wraz z pojawieniem się większych problemów z prostatą (de facto po kolejnym pier.. covidzie) zbiegło się pojawienie problemów z marznięciem nóg i rąk, czego w zasadzie wcześniej nie miałem i co jest dowodem na słabsze ukrwienie
Odpowiedzią mogą być zioła tybetańskie
Mam informację z samego źródła o pozytywnym działaniu postu i jednocześnie preparatu PADMA28
Ja go na razie nie kupuję, bo od kilkunastu dni stosuję zioła tybetańskie (odpowiednio dobraną mieszankę) od jednej Pani specjalistki z Mongolii
Obecnie są one głównie bakteriobójcze w mocnych dawkach jak na te zioła, ale skutek jest mizerny (może dlatego bo nie mogą dotrzeć tam gdzie mają dotrzeć...)
Teraz poprosiłem ją o zmianę na zioła jednocześnie powodujące jednocześnie mocniejsze ukrwienie i ocieplenie organizmu (moja żona też się nimi leczy na inne schorzenia i po jednych jest jej bardzo cieplutko i leczenie przebiega super...)
Co do zasady naturalne sposoby są najlepsze i najskuteczniejsze długofalowo, acz wymagają czasu i cierpliwości (mnie też jej brakuje !) Bo jak Pan Fiut nie działa chce się przecież wyć ! a tu człowiek w sile wieku i chce ciągle ciupciać....
Pokłosiem covidu był u mnie też refluks. Zgłębiłem temat. Kilka dni męczarni przed kompem z kaszlem (powodowanym, jak się okazało, przez wydostające się z żołądka gazy, główne pochodne azotu). Rozwiązanie okazało się zaskakujące proste a chciałem dotrzeć do sedna - witamina B12 w wersji metylokobolamina - ona jest odpowiedzialna za prawidłowe działanie zwieracza dolnego przełyku (jak on nie działa - kwas i te gazy się wydostają, podrażniając przełyk, gardło etc.).
Pomogła w 2 dni... a ludzie biedaki leczą się latami biorąc niszczące organizm tzw. inhibitory pompy protonowej (de facto uzasadowienie żołądka który powinien być jak najbardziej kwaśny żeby wybijać wszelkie syfy które pochłoniemy...) Czyli znowu - koncerny wychowują sobie pokolenia poddanych i kasiora płynie szerokim strumieniem....