nordyk. Jeżeli uważasz że to twoje przeciwciała atakują twój własny organizm (autoimmunologia), to podnoszenie odporności nie ma sensu, bo będą one z jeszcze większą zaciekłością to robiły. Myślę że jednak w tej sprawie się mylisz. Moim zdaniem główną przyczyną twoich dolegliwości jest stres. On rozwala twój system immunologiczny i wtedy jakiś mikroorganizm robi spustoszenie. Musisz zadbać o swój układ nerwowy. Pamiętam jak mi urolog mówił, że bardzo często osoby z zapaleniem prostaty wpadają w silny stres, prowadzony nawet czasem do samobójstwa. Powiem ci jak to może się objawiać w twoim przypadku, bo sam miałem takie objawy. Czasami zaciska ci się sam mięsień brzucha. Przepony. Ma on duże znaczenie. Pamiętam jak kiedyś będąc dzieckiem bawiliśmy się w to. Jak chwycisz kogoś w pół, w okolicach brzucha, z tyłu i dwoma rękami zaciśniesz mocno mu przeponę, przyciskając go mocno do siebie, to w przeciągu powiedzmy pół minuty traci on przytomność. Trzeba uważać gdy go będziesz puszczał, bo może zaryć gołwą w beton. Trzeba też uważać, bo jak jest chory na serce, to może się nie obudzić. Chcę przez to powiedzieć, że w okolicach przepony znajdują się bardzo ważne elementy naszego cieła, jak np. splot słoneczny. Tak samo się dzieje przy stresie. Czasami może dochodzić do tak silnego samoistnego zaciśnięcia mięśni, że tracimy przytomność. Ty też o tym pisałeś. Przepona tak się nam zaciska, że niemożemy oddychać i czasami tracimy przytomność (omdlenie). Ja miałem też przypadki że zaciśnięta podczas silnego stresu przepona blokowała czynności serca. Zdarza się też czasem że budzisz się w nocy i czujesz silny ból serca, jak by ci ktoś w niegi igłę wbijał i nie możesz złapać oddechu. Każda próba wciągnięcia powietrza, to kolejna szpila w serce. Czasami się wydaje, że leżysz tylko i czekasz na śmierć. Ja to wszystko przeszedłem i nauczyłem się z tym radzić. W takim momencie nie wolno oddychać płucami, bo uciskasz serce, tylko przeponą, czyli brzuchem. Trzeba rozluźnić mięśnie, które się zacisnęły. Na początku po trochu, a potem coraz więcej i przechodzi nie wiadomo nawet kiedy. Z zaciśniętymi mięśniami brzucha możemy chodzić cały dzień, bo nie nastąpiło to od razu i przyzwyczailiśmy się do tego. Mamy ściśnięte jelita, pęcherz, gruczoł krokowy, płuca, wątroba, trzustka itd. Wyciśnięte z brzucha płyny ustrojowe idą do góry, podnosi się nam ciśnienie, twarz robi się czerwona i gorąca jak ogień. Pisać dalej? Myślę że znasz to dobrze, choć może sobie tego nie uświadamiałeś wcześniej. To jest zabójstwo dla naszego organizmu.
Silny stres rozwala układ immunologiczny. Rozwijają się jakieś pataogeny, których nie wykryjemy w rzadnym badaniu. Trzeba dużo chodzić, najlepiej po lesie. Zielony kolor uspokaja, podnosi odporność, a chodzenie masuje prostatę.
Jężeli chodzi o dietę którą stosujesz to mam pytanie. Czy jesz chleb? Mam nadzieję że nie. Chleb to mąka. Można sobie czasem przegryźć pumpernikla. Jeżeli już musisz jeść chleb, to wyłącznie żytni. Mąki przennej trzeba unikać. Gluten szkodzi wszystkim. Uszkadza końcówki jelit. Niektórym tak silnie że wogóle nie mogą go przyjmować. Cytryna z kolei pomimo że jest kawśna, jest stosowana do odkwasania organizmu. Cukier można zastąpić stewią, w ostateczności ksylitolem. Rodzynki to nie wiem.