• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Zapalenie prostaty

Nik

Active member
Z fizjoterapeutami też trzeba uważać, bo wielu szuka na siłę problemów. Mówią, że organizm to jedna wielka całość, dlatego trzeba też pracować nad rozluźnieniem klatki piersiowej, przez co wizyty przeciągają się w nieskończoność. Nawet u zdrowych osób zawsze są jakieś spięte mięśnie. "Jeszcze tylko jeden punkt spustowy, jeden zabieg i będzie pan zdrowy", okazuje się taką samą "prawdą" jak pamiętne "Jeszcze tylko dwa tygodnie" z czasów pandemii XD. Nikomu nie odradzam fizjoterapii, ale trzeba do niej podchodzić racjonalnie - jeżeli nie widać poprawy po 2-3 zabiegach, to moim zdaniem nie ma sensu tego ciągnąć. Przeszedłem u fizjo całą serię zabiegów na poprawę erekcji (fotel MagnetoStym) i nic mi to nie dało, a w dodatku jeszcze przez kilka tygodni odczuwałem skutki uboczne - kłucie i mrowienie pośladków podczas spacerów. Terapia energotonowa na skutki uboczne po cipro również w ogóle mi nie pomogła. Szkoda kasy. Uczciwych fizjoterapeutów z powołania jest niewielu, ale można ich oczywiście spotkać. Też mi się kiedyś udało.

Wracając do mięśni miednicy, dużą ulgę można sobie przynieść samemu i za darmo. Ostatnio wróciłem do tego zestawu ćwiczeń (dwa razy dziennie):


Oprócz tego w fazie przewlekłej warto stosować masaże, żeby oczyszczać prostatę ze złogów. Najlepiej w połączeniu z naturalnymi substancjami rozpuszczającymi biofilm (m.in. olejek z oregano) oraz antybiotykiem według wskazań antybiogramu (żeby dobić ten poruszony biofilm). Cały czas zgłębiam ten temat. Póki co tylko w teorii, ale masażer mam już kupiony. Tak jak już kiedyś pisałem, masaż przy próbie Stameya przyniósł mi ulgę na kilka dni, więc chcę spróbować tego samego samodzielnie, wspomagając się tym razem suplami i lekami. Jestem w trakcie komplementowania supli i czekam na wizytę w sprawie antybiotyku / hiprexu.


Masażerem można masować nie tylko prostatę (zewnętrznie i wewnętrznie), ale również mięśnie miednicy. Dużo cennych informacji można znaleźć w książce "A Headache in the Pelvis". Nie jestem lekarzem, więc jeśli zechcecie mnie naśladować, robicie to na własną odpowiedzialność 😅
 

prostownik

Active member
To Forum istnieje już wiele lat, ile osób się pochwaliło że antybiotyki ich całkowicie wyleczyły ??
A ilu kłamie, bo nie chce się przyznać do porażki, nie dowiecie się...
Mimo że czytam, miałem nic nie pisać ale napiszę po raz kolejny, z pełną świadomością mogę napisać że antybiotyki mnie wyleczyły z przewlekłego zapalenia prostaty. Konkretnie jeden antybiotyk. Do tej pory nie wiem co tak naprawdę zadziałało czy antybiotyk, czy postawa lekarza czy szczęście.
I wcale nie miałem jakiegoś mega dobrego zdrowia bo mam genetycznie problemy z zatokami od zawsze więc od małego człowiek się nażarł antybiotyków.
Co do reszty twoich wywodów, trochę masz racji i trochę nie masz.
Nie będę się rozwijał bo za długo by pisać, ale no jak kogoś trafi ostre zapalenie prostaty to nie będzie nagle zmieniał diety itd bo to sytuacja podbramkowa. Oczywiście po kuracji jak najbardziej można się zastanowić i coś zmienić w diecie czy zacząć samemu bardziej dbać o zdrowie.
Mi wbrew pozorom oczy na wiele rzeczy się otworzyły, i już nie pamiętam kiedy ostatnio brałem jakiś antybiotyk, no ale to każdy musi sam chcieć i dojść do pewnych wniosków. I nie neguję antybiotyków tylko uważam że trzeba je brać wtedy kiedy sytuacja tego wymaga (pewnie łatwo powiedzieć) Do tego nie ma uniwersalnej recepty dla każdego na zdrowie.
Ale też trzeba brać poprawkę na to że nie da się obecnie zdrowo żyć bo praktycznie żywność to sama chemia, środowisko jest coraz bardziej zatruwane. Pewnie na jakiejś odludnej wsi by się dało gdy wszystko byś hodował samemu łącznie z warzywami i mięsem, tyle że nic byś innego nie robił bo to cały twój czas by pochłaniało. Mało realne w obecnych czasach.
To samo z dietą bez cukrową, przez miesiąc jadłem probiotyki i starałem się unikać cukru, to praktycznie się nie da bo nawet w wędlinie dodają cukier, obecnie jest to praktycznie nie wykonalne. Wystarczy poczytać etykiety w sklepach.
Jedyne z czym się zgodzę to rozrost candidy po antybiotykach, u nas jakoś ten temat wśród lekarzy praktycznie nie istnieje.
To tak w skrócie. Przepraszam za OT.
 

chory2000

Member
@lakiluk pochodź do Gołąbka 2-3 lata. Wypatrosz się na wizyty i leki tak koło 200tys plus to pogadamy. Życzę jak najlepiej. Pogadajmy jak dobijesz do pierwszych 100tys PLN w kosztach. I mam nadzieję że pieniądze to będą Twoje jedyne koszta.
 

góral

Active member
Chory 2000 masz rację jaka ogromną kasę trzeba mieć by leczyć się u Gołąbka moim zdaniem to przesada żeby tyle kasować za wizyty badania zdziorstwo poprosti i jeszcze żeby cię wyleczył ale nie ma pewności żadnej
 

Grom

Well-known member
@góral , @chory2000
A wiecie jaką kasę trzeba mieć aby leczyć się u renomowanych onkologów? Panowie! Mój ŚP kolega wydał około 500 tys. (zorganizowaliśmy zbiórkę) i po roku leczenia (w ośrodku gdzie był "zespół lekarzy cudotwórców") pochowaliśmy go jak Pan Bóg przykazał. Co ciekawe rokowania na wyzdrowienie były duże. 80% przypadków kończyło się w tym stanie sukcesem ale... przerzuty do mózgu i po sprawie.
Ani Gołąbek ani Szmer czy inny lekarz nie jest cudotwórcą. Robią co mogą ale efekt może być katastrofalny. Jak przy raku. Takie życie.
 

chory2000

Member
@Grom No tak to działa niestety. Tylko jedna uwaga, jaki odsetek uzdrowień deklaruje Golabek na swojej stronie? Czytal? To teraz znajdź mi tych ludzi. I proszę przestańmy się oszukiwać, że złośliwie się schowali i żaden z nich, poza niejakim abst który jest wyjątkiem potwierdzającym regułę, nie przyznaje się do ozdrowienia...
 

toastt

Well-known member
Ja nie mam nic do Gołąbka czy innych specjalistów, ale nikt nie zmieni mojego zdania co do tego, że 1200 czy 1300 zł za wizytę to normalna cena, nawet jeśli bierzemy pod uwagę, że jest to wysokiej klasy specjalista. Zrozumiałbym jeszcze taką kwotę, gdyby to chodziło o załatwienie operacji ratującej życie lub zdrowie, lecz jest to dla mnie kwota nie do przyjęcia za wizytę w długotrwałym, przewlekłym toku leczenia, gdzie takich wizyt będzie co najmniej kilkanaście. Gołąbek doskonale wie w jaką klasę ludzi celuje i potrafi się zareklamować nie reklamując się. Krótko podsumowując wywód: Gołąbek (i inni) to sprzedawca marzeń.
 

Grom

Well-known member
Ale @prostownik też pisze że: "z pełną świadomością mogę napisać że antybiotyki mnie wyleczyły z przewlekłego zapalenia prostaty.".
A zatem? Ja też nie bronię Gołąbka. Zresztą, w życiu nie zgodziłbym się na 12 kuracji antybiotykowych w trzy lata. Po 4 dałbym sobie spokój i szukał innych rozwiązań.

Dochodzimy więc do wniosku, że najlepiej iść do przychodni za rogiem na NFZ, kasa w kieszeni, prostata chora czyli lepiej (wg @chory2000 ) niż u Gołąbka 😉
 

toastt

Well-known member
@Grom jesli chodzi o mnie, to ja podkreślam, że nic do Gołąbka nie mam. Chcę jedynie podkreślić że tyle, ile on bierze za jedną wizytę, to niektórym zostaje na życie i jedzenie na miesiąc (po uiszczeniu opłat). Nie ujmuję mu wiedzy czy doświadczenia, napominam jedynie, że są to chore pieniądze. Sama diagnostyka u Gołąbka (z wizytą) to przeciętna miesięczna wypłata. Trzeba mieć zdrowie, żeby u niego się leczyć i silny organizm, żeby przetrzymał te trucizny, które zapisuje w dużych dawkach. Ktoś o wątłym zdrowiu jak ja, nie ma co u niego szukać.
 

majkell4

Member
Brałem levofloxacin aurovitas 500 mg przez 30 dni oraz Ranlosil wieczorem, który niewielką ulgę mi przynosił (częste parcie na mocz, uczucie pełnego pęchera czy częstomocz). Po skończeniu antybiotyku przez kilka dni Ranlosilu nie brałem. Po tych kilku dniach zacząłem brać znowu Ranlosil, ale rano i w moment większość objawów zniknęło... Doskwiera mi troszkę pieczenie na samym początku oddawania moczu i ból w pachwinie i taki dyskomfort podczas ejakulacji.. Ogólnie antybiotyk mi jelita podrażnił, ale już wyleczyłem. Leczę się dwa miesiące, teraz kolejny urolog, po finansach już czuję, że ta choroba daje w kość. Możliwe, żeby Ranlosil tak drastycznie objawy zniwelował?
 

Kzwmx

Member
mi Dr Szmer zalecił konkretne ćwiczenia, ale ostatecznie bardziej pasują mi nieco inne, które łatwiej mi wykonać/lepiej rozumiem polecenia:
Najpierw rozgrzewam się na orbitreku a potem rozciąganie i jest duża poprawa, ale i tak idę do fizjoterapeuty na diagnozę jak to wygląda.
Ja też stosuję te ćwiczenia i gdyby nie moje lenistwo, to bym się najprawdopodobniej doprowadził do stanu bez objawów. Polecam.
Panowie czyli jeśli dobrze rozumiem, mimo iż macie problemy od bakterii, te ćwiczenia pomagają ? Jak efekty po czasie od tego posta ? Jak często i długo ćwiczycie ? Czy jest ktoś komu te ćwiczenia pomogły na fałszywe parcia na mocz ?
Było tam też pisane o probiotyku l. narine, ja narazie biorę inny, ale za radą @przemix za ok 20 dni będę zmieniał i chętnie wypróbuje, bo coś mi się zdaje, że Dr Szmer nie polecał by konkretnego probiotyku bez powodu, może jeszcze ktoś go brał i podzieli się opinią ?
 

Kzwmx

Member
@Grom wiem, że nie wyleczę się tym na stałe, leczę bakterie u docenta Gołąbka, ale jeśli pomagają chętnie spróbuje, nawet jeśli miałbym ćwiczyć codziennie.
 

Podobne tematy

Do góry