MY WAY…
Witam …zdecydowałem się to napisać…bo może moja historia w jakiś sposób komuś pomoże lub coś rozjaśni …sorry za pisownie
choruję na ZGK od stycznia 2011r. .. na początku nie zdawałem sobie sprawy, co to za choroba ani jak wygląda proces jej leczenia - myślałem, że wezmę parę tabletek i przestanie
, ale niestety nie przestało
mając niespełna 25 lat dostałem stulejki (tzw. stulejka nabyta), więc pospiesznie udałem się do urologa …jego zdaniem stulejkę spowodowały bakterie skórne -> dostałem maść bactroban i miałem się już więcej nie pokazywać
...ale niestety do jego gabinetu zapukałem 2 tyg. później - stulejka bez problemu zniknęła...ale zaczął się poważniejszy … problem pojawił się ból w kroczu
urolog (dr n. med.) zdiagnozował ZGK - przepisał cipronex (ciprofloksacynę) … dodam, że nie zrobił wcześniej żadnego posiewu (co jest oczywiście błędem...ale taki sposób leczenia jest w Polsce powszechny
do tego abstynencja i dieta (bez ostrych przypraw)
terapia trwała 2 tyg. (z dzisiejszej perspektywy wydaje mi się była zbyt krótka...no ale cóż)
w czasie terapii bóle ustąpiły....jednakże parę dni jak skończyłem brać leki pojawiły się na nowo...więc znowu udałem się do tego samego urologa ... tym razem przepisał inny lek, ale niestety z tą samą substancją czynną – terapia 3 tyg. (ciprofloksacyną) …jednakże bóle nadal się pojawiały
po zakończeniu terapii urolog zdecydował się na wymaz z gruczołu krokowego - antybiagram wykazał pojedyncze bakterie coli …ale według lekarza nie warto było tego leczyć i faszerować mnie kolejnymi prochami (w sumie może i mądre podejście)
wg niego byłem już zdrowy i on zakończył swoje leczenie
co ciekawe antybiagram z wymazu wskazywał…że bakteria jest odporna na ciprofloksacyne, którą mnie wcześniej faszerował – ale na ten temat pan dr się już nie wypowiedział
w tym samym czasie zrobiłem w innym labolatorium posiew nasienia oraz test na chlamydie - oba negatywne (jak widać …tylko na wymazie coś wyszło)
te bakterie nie dawały mi jednak spokoju …więc poszedłem do innego urologa – ten był niezwykle miły i dla świętego spokoju dał mi zgodnie z antybiagramem cefuroksym (terpia 10 dniowa) …niestety bóle nie ustąpiły …raz było lepiej raz gorzej …na kolejnej wizycie przepisał mi tylko już ziółka i zrobił USG wg którego wszystko było ok.
w lipcu zdecydowałem się na wizycie w poradni zakładowej w medicoverze
przyjmował tam prof. urologii, więc pomyślałem, że wizyta nie zaszkodzi …niestety pan prof. okazał się niezbyt miłym człowiekiem (podejście do pacjenta na 2)
z medycznego punktu widzenia zlecił posiew (negatywny) oraz ultraflometrie (wyszła ok)
i kazał się PRZYZWYCZAIĆ DO BÓLU i NAUCZYĆ Z TYM ŻYĆ ….bo nie ma skutecznej metody leczenia ZGK …w dodatku powiedział, że powinienem się cieszyć – bo są pacjenci, którzy odczuwają ciągły mocny ból i mają problemy z mikcją (fachowo
) lub wytryskiem (a ja tego nie miałem)
no cóż po tej wizycie dałem sobie spokój z lekarzami na jakiś czas
zacząłem też trochę biegać …z racji tego, że prowadzę siedzący tryb życia pomyślałem, że trochę ruchu nie zaszkodzi…
niestety w listopadzie pojawił się kolejny problem –ból jąder (wcześniej jakoś jądra mnie nie bolały)…i tak oto dostałem zapalenie najądrza (naprawdę przykra sprawa) …wydaje mi się, że mogło być to spowodowane nieleczonym ZGK lub tym, że po prostu przeziębiłem swoje jądrA (przyznaje się, że jeszcze pod koniec października biegałem w krótkich spodenkach)
ból był na tyle duży, że trafiłem na SOR do szpitala urologicznego (wybrałem celowo szpital urologiczny) – tam kolejny cham
, …ale za to postawił szybko diagnozę - > jak tylko usłyszał, że choruję na ZGK - zdiagnozował zapalenie lewego najądrza (na początek cipronex i unidox 10 dni…a potem na kontrolę do swojego urologa)
miesiąc miałem wyjęty z życia (bolały mnie jądra, były spuchnięte – nie mogłem chodzić;(…leżałem cały czas w łóżku …miałem czas na czytanie …m.in. przeglądu urologicznego
po 10 dniach…za namową rodziców pojechałem do kolejnego urologa (tym razem ordynator jednego z oddziałów urologicznych miejscowego szpitala) fajny gość – potwierdził wszystko co do tej pory wiedziałem …potwierdził diagnozę – zapalenie najądrza i niestety .. również powiedział, że powinienem zaakceptować ZGK (bo nie ma na to metody…) kazał brać tabletki przeciwbólowe, które jak wiadomo mają też działanie przeciw zapalne
co do zapalenia najądrza – przepisał mi na moją prośbę levoxe (lewofloksacynę) – wyczytałem
w przeglądzie urologicznym, że na zachodzie jest szeroko stosowana w leczeniu ZGK oraz zapaleniu najądrza (niestety w Polsce jest dostępna dopiero od paru lat
…urolog potwierdził, że to całkiem dobry lek i przepisał mi 2 tyg. terapię
w międzyczasie pojechałem jeszcze na wizytę do innego urologa z medicover’u – niestety ten nie miał dużego doświadczenia jako urolog …i w ogóle miał małe obeznania w temacie – więc wolę się o nim nie wypowiadać …szkoda słów
po miesiącu wróciłem do pracy…nie czułem się jeszcze w 100% zdrowy, ale nie było już tak źle …na wizycie kontrolnej urolog (wróciłem do tego pierwszego z początku choroby) powiedział, że mogę odczuwać dyskomfort nawet do pół roku…podczas badania per rectum czułem ból …więc dał mi dodatkową - 2 tyg. terapię levoxą
w styczniu 2012 zrobiłem kolejne posiewy (w 2 różnych laboratoriach) -> wynik negatywny, podczas badania per rectum ból był znacznie znacznie mniejszy …ale jakś tam był…mimo to urolog zakończył swoje leczenie
bóle niestety ciągle powracały i znikały _raz lepiej raz gorzej …pomimo tego co gadali lekarze – nie chciałem się nauczyć z tym żyć …w lutym zrobiłem kolejny posiew w kolejnym labolatorium (wynik negatywny)…zrobiłem sobie nawet badanie PSA (na raka prostaty) …ale i to badanie nic nie wykazało
w marcu 2012 przeczytałem na forum (tak na tym forum) pozytywną opinię na temat jednego z krakowskich urologów …więc pomyślałem, że nie zaszkodzi spróbować …zabrałem swoją historię choroby – wyniki wszelkich badań i pojechałem do krk i muszę przyznać, tym razem urolog naprawdę okazał się całkiem niezłym fachowcem
po pierwsze zlecił mi jeszcze raz wszelkie badania – celem ustalenia patogenu (widać fachowiec) …i tak posiew moczu, posiew nasienia + badanie mykologiczne (na obecność grzybów), wymaz z cewki i z tego badanie na chlamydie, mycoplasme, ureaplasme,
po drugie zwrócił mi uwagę na labolatorium – w którym robię badania – np. on ma tylko jedno w krk, które może polecić
po trzecie - z racji tego, że raz mnie bolało a raz nie i w ogóle czułem napięcie mięśni w okolicach krocza - spróbował z alfablokerem - przepisał mi cadure
po czwarte – dieta + zakaz picia alkoholu
z racji tego, że nie jestem z krk badanie wykonałem w jednym ze śląskich labolatoriów, w którym już wcześniej robiłem kiedyś badania (nie chciało mi się w tygodniu jeszcze raz jechać do krk) - uwaga!!!! nie wszystkie labolatoria robią wymaz z cewki
wyniki badań z wymazu z cewki - negatywne …, jednakże posiew nasienia wykazał liczne kolonie E. coli a badanie mykoligiczne wykazało candida albicans (nie wiem czy miałem wcześniej grzybice …czy może nabawiłem się jej przez wcześniejszą terapię antybiotykową a właściwie chemioterapetykową
, ale mnijesza o to)
ponadto cadura … znacznie polepszyła komfort mojego życia – przestałem odczuwać ciągłę napięcie mięśni a na dodatek bóle w kroczu jakby ustąpiły (choć czasem coś mnie tam jeszcze bolało)
na kolejnej wizycie dostałem leki zgodnie z antybiagramem (tym razem zinnat –cefuroximum – 2 tyg.), lek na grzybicę (rulid – 2 tyg. z tyg.) + dieta oraz kolejną dawkę cadury
z alfablokerami jest o tyle ciekawa historia, żę mój pierwszy urolog (z uwagi na to, iż już wtedy skrażyłem się na napiecie mięśni) również przepisał mi alfabloker, który jednakże wtedy na mnie nie zadziałał – był to dalfaz uno (czyli alfuzosyna),
jak widać w moim przypadku bardziej sprawdziła się doksazosyna zawarta w cadurze
pod koniec maja 2012 badania kontrolne i kolejna wizyta …badanie nasienia wykazało, że jestem czysty (również to mykoligiczne – w co za bardzo nie mogłem uwierzyć, ponieważ z tego co się dowiedziałem, ludzie leczą candida miesiącami)
ponadto - podczas badania per rectum – ból prostaty w ogóle znikł – prostata nie bolała
jak widać leczenie przyniosło jakiś efekt
odstawiłem cadurę (urolog nie chciał mnie dłużej faszerować chemią) a za to przepisał prostamol uno + poldanen; ponadto zalecił regularne wytryski - co najmniej co 3 dni … a najlepiej codziennie -> jego zdaniem wytrysk to swego rodzaju masaż prostaty – coś w tym jest
stan aktualny
jest tak, że miesiąc jestem wolnym człowiekiem (zupełnie jak przed chorobą) …a potem np. przez tydzień lub dwa czuję ból …nie są ta aż tak silne bóle jak kiedyś …ale jednak są (no chyba, że się przyzwyczaiłem i nie odczuwam ich siły – tak też może być)
co ciekawe…zauważyłem, że ból pojawia się kiedy długo prowadzę samochód (wina źle wyprofilowanych siedzeń???), a zmniejsza się (lub nawet znika) kiedy włoże sobie coś pod kroczę (nacisk powoduje, że ból wyraźnie zmniejsza się)
ponadto od kiedy zacząłem lekko ćwiczyć
– bóle pojawiają się rzadziej
nie odczuwam też napięcia mieśni w kroczu…
zaobserwowałem też…że w sytuacjach stresowych -> stres powoduję napięcie mięśni-> ból
na początku października zrobiłem powtórne badania (posiew + badania mykologiczne = oba negative) i byłem na wizycie kontrolnej w krk …
podczas badania per rectum …prostata nie bolała …rozmawiałem też z lekarze na temat moich obserwacji ….i powiedział, że warto podążać tym tropem
(iż nacisk na krocze powduje wyraźne zmniejszenie, a nawet zanik ból) …ponadto zmienił mi dotychczasowe ziółka na inne ( sterko)
co do stresu ….unikać …(ale łatwiej powiedzieć niż zrobić)
teraz mam zamiar udać się do dr fijoterapii (awf) …może koleś mi doradzi – jakie wykonywać ćwiczenia …albo wpdanie na pomysł -> co ma ten ucisk do odczuwania bólu
(urolog szczerze powiedział …że nie wie, a wizyta u fizjoterapeuty nie zaszkodzi – więc można spróbować
w ostateczności można by walnąć tomografię miednicy małej, aby sprawdzić czy wszystko tam z budową jest ok – ale z tym na razie dam sobie jeszcze spokój, najpierw fizjo
niestety prawdą jest, że ta choroba ma wpływ na nasze życie (jego komfort) - zarówno fizyczne jak i psychiczne
co do tego ostatniego… ZGK wyraźnie powoduje huśtawkę nastrojów, nerwowość a nawet agresję i wyżywanie się na bliskich
wiem, że to przecież nie rak …ale były dni kiedy odechciewało mi się żyć
kiedy mnie bardzo bolało wolałem zamknąć się w pokoju niż chodzić i wyładowywać się na innych - choroba spowodowała, że atakowałem zwykle tych, którzy byli najbliżej (mama, dziewczyna, kumpel) czego później oczywiści żałowałem
przed zachorowaniem …robiłem mnóstwo rzeczy (studia, praca, krk, warszawa …)
choroba spowodawała, że moja przebojowość nagle się wypaliła … wszystko zaczęło mi się jakby sypać … zostawiła mnie dziewczyna…a człowiek, którego uważałem za nabliższego przyjaciela – dzisiaj nie chce mnie znać ... wszystko przez moje zachowanie, które z kolei było wynikiem ZGK (wiem, że to wszystko moja wina)
dzisiaj jest już lepiej …nauczyłem się jakoś nad tym wszystkim panować – staram się hamować swoje emocje…nawet wtedy kiedy mnie bardziej boli
cieszę się, że mimo wszystko wspierała i ciągle mnie wspiera - najbliższa rodzina
co do życia fizycznego
no cóż warto ruszyć tyłek …i coś tam po ćwiczyć
osobiście nie utrzymuję abstynecji …od czasu do czasu wypiję trochę piwka …a bywa że przy okazji dużych imprez skasuję się do reszty
(oczywiście w czasie terapii 100% abstynencja) …co ciekawe…na bani nigdy nie czułem bólu …(alkohol =relax=0 napięcie)
co do diety – też nie stosuję …jadłem i jem ostre rzeczy…choć wiem, że lekarze zalecają unikać curry i innych ostrych przypraw
wnioski:
• zanim przystąpi się do leczenia warto szybko zrobić wszystkie badania posiew moczu, posiew nasienia + badanie mykologiczne (na obecność grzybów), wymaz z cewki i z tego badanie na chlamydie, mycoplasme, ureaplasme
• warto zwrócić uwagę na labolatorium w którym się robi badania
• warto spróbować z alfablokerami
• uwaga na urologów …niektórzy nawet w gabinetach nie mają usg …a przecież wizyty słoną kosztują
• warto czytać na temat ZGK …nie warto się się przyznawać przez lekarzem że się czyta …ale i tak warto aby lepiej rozumieć własną chorobę i nie dać się robić w balona …niestety niektórzy lekarze nie maja dużego pojęcia o ZGK – z moich obserwacji wynika, że czym wyśzy tytuł naukowy – tym gorzej
• niestety leczenie ...głównie w gabinetach prywatnych …za kasę
o mój lekarz rodzinny kiedy usłyszał, że leczę się na ZGK bez problemu dał mi skierowanie do
urologa….ale niestety jak to w poradniach …kolejki kolejki kolejki …co ciekawe poprosiłem go
kiedyś o skierowanie na badanie …aby nie płacić za kolejny posiew nasienia …jednakże
–uprawnienia do takiego skierowania na badania ma tylko urolog …a do niego kolejki…więc koło
się zamyka i badania też trzeba robić prywatnie
o jak człowiek nie ma kasy na leczenie …zalecam rozłożyć się na chodniku i wezwać karatekę,
no i oczywiście udawać, że człowieka bardzo..bardzo boli …-> omijamy kolejki do poradni
• warto prowadzić aktywny tryb życia …albo chociaż robić jakieś ćwiczenia
• skuteczności diety ani abstynecji alkoholowej – niestety nie mogę powtiwerdzić
• no i starać się nie poddawać (wiem, że trudne…ale mimo to)
ps. za niedługo chyba zrobię dr nauk medycznych z ZGK