Panowie, a czy wam urolodzy robili próbę Stameya ? bo ja takową chciałem wykonać a urolog twierdzi, że nie jest to konieczne, opiera się tylko na posiewie z którego nic wychodzi.
Czy robicie próbę Stameya, próbę ognia, próbę wody czy posiew nasienia to TRZEBA TO ZROBIĆ PORZADNIE!
Próba Stameya to nic innego jak posiew, tylko że nie nasienia a moczu i wydzieliny z prostaty.
Jednak
gdy materiał będzie ochłodzony i przekazany do badania po zbyt długi czasie to badanie jest gówno warte.
Warto zrobić próbę Stameya bo daje pełny obraz choroby, tj. gdzie bytują bakterie: w cewce, w pęcherzu czy w prostacie.
Wystarczy jednak zrobić badania posiewu moczu ze środkowego strumienia, badanie nasienia i badanie posiewu z cewki. Ale trzeba zacząć badanie moczu i nasienia w laboratorium po pół godziny po pobraniu i transporcie w cieple.
Najlepiej pobrać na miejscu w kiblu. Wybierasz laboratorium, które robi badanie na miejscu w punkcie pobrania.
Natomiast badanie z cewki przechować w pojemniku transportowym i zrobić np. dzień wcześniej.
Jak urolog nie zadba o to, to pobierze Ci wydzielinę z prostaty, a potem po kilu godzinach jazdy do laboratorium może już sobie tą wydzielinę wsadzić w dupę, a kasę 1.500 zł za badanie łyknie jak pelikan.
Następnie musisz wymusić na laboratorium zrobienie szerokiego antybiogramu (laboratorium będzie walczyć, aby tego nie robić). Dobrze mieć od lekarza prośbę o szeroki antybiogram od lekarza.
Przykro mi, ale przy tej jebanej chorobie pacjent musi być tak zdokotoryzowany, bo w 95% przypadków jest źle leczona oraz diagnostyka jest robiona w sposób gówniany.