A mnie, oprócz olewania przez większość urologów prawidłowych zasad leczenia zapalenia prostaty, denerwuje brak edukacji pacjenta na temat potencjalnie nieodwracalnych skutków ubocznych stosowania antybiotyków fluorochinolonowych. Ja rozumiem, że trzeba wybrać mniejsze zło, ale pacjent powinien mieć świadomość tego, co się z nim może stać, kiedy jednak znajdzie się w tym procencie ludzi, którym cipro robi sieczkę ze ścięgien, układu nerwowego i stawów. Ja się w tym procencie znalazłem i od dwóch lat dopiero wiem, co fluorochinolony potrafią zrobić ze człowiekiem. Tak, czytałem ulotkę, ale w ulotce brakuje kilku bardzo ważnych skutków ubocznych i uważam, że to lekarz - jako osoba wystawiająca pacjentowi receptę na te chemioterapeutyki - winien poinformować pacjenta przed zażywaniem, aby ten mógł sam dokonać wyboru. Ogólnie u nas w Polsce traktuje się pacjenta jak niewyedukowanego, niepiśmiennego tumana, który ma bez cienia wątpliwości wykonywać zalecenia lekarskie. Widać to świetnie na przykładzie pobytu w szpitalu (na NFZ), albo przynajmniej ja tego doświadczyłem, kiedy na obchodzie lekarskim lekarz więcej zadaje pytań swojej asystentce-pielęgniarce (o samopoczucie pacjenta), niż samemu zainteresowanemu. Niestety nadal ten beton jest w służbie zdrowia i bez konkretnych reform, wprowadzania młodszych na miejsce emerytów się nic nie zmieni.