Witam
Trafiłem na forum pewnie jak większość z was przypadkiem, googlując swoje objawy. Nie chciałem zakładać nowego tematu, więc opisze problem tutaj. Moje problemy z prostatą/mięśniami dna miednicy zaczęła się około 4 miesiące temu. Wszystko zaczęło się od grzybicy żołędzia, objawiało się to czerwoną plamką na żołędziu i napletku oraz częstomoczem. Najpierw dostałem na to Pimafucort, po którym zrobiły mi się sączące rany na skórze żołędzia i penisa, byłem wtedy na skraju załamania, strasznie mnie to przybiło. Później dostałem od urologa Fluconazol 1x1 100 mg przez tydzień i Unidox 2x1 100 mg przez tydzień, odstawiłem cukier i ogólnie przeszedłem na dietę. W sumie po paru dniach częstomocz ustąpił, ale cały czas stresowałem się tymi ranami. Generalnie oglądałem je po kilkanaście razy dziennie i mocno mnie to stresowało, to i dieta spowodowały, że aż schudłem 8 kg . W końcu niby zaczęło się to goić ale jak coś się znowu bardziej zaczerwieniły czy coś, to znowu był straszny stres i częstomocz. W końcu, już nie pamiętam po jakim czasie, do tego dołączył ból w pachwinach i kroczu, poranny niewielki wyciek wydzieliny z prostaty ( taka jedna mała kropla codziennie rano z cewki po wstaniu z łóżka), po oddaniu moczu jeszcze wyciekały krople moczu z cewki, uczucie zalegania kropli w cewce i pieczenie/dyskomfort podczas oddawania moczu. Robiłem 2x badanie ogólne moczu z posiewem bakteryjnym i grzybiczym, wymaz z pod napletka, wymazy z cewki (w kierunku bakterii tlenowych, beztlenowych, grzybów, chorób przenoszonych droga płciową), próbę Stameya z wymazami , posiew nasienia. We wszystkich tych badaniach nic nie wychodziło, w próbie Stameya po masażu leukocyty w normie. W badaniu per rectum na początku dolegliwości i ostatnio gruczoł niepowiększony i niebolesny, za to urolog powiedział że mam spięte mięśnie dna miednicy. Zacząłem ćwiczyć i rozluźniać mięśnie dna miednicy, stosować relaksację Jacobsona, zażywam kwercetynę, pyłek pszczeli, kurkuminę, NAC, korzeń arktyczny. Dolegliwości bólowe i dyskomfort w kroczu poprawiły się o jakieś 90%, pozostały takie niewielkie wrażenia ukłucia od czasu do czasu, ten dyskomfort i pieczenie podczas oddawania moczu też nieco osłabł. Zacząłem zażywać też magnez, bo po tych ćwiczeniach strasznie drżały mi nogi i miałem zakwasy ( wiadomo, siedzący tryb życia, stres zrobiły swoje ). Obecnie najbardziej przeszkadza mi to uczucie kropli w cewce moczowej i takie parcie na mocz ( w sumie oddaje mocz jakoś 5-6 razy na dobę, ale czuje takie parcie na pęcherz i cewkę w ciągu dnia ). Ostatnio podczas wizyty urolog powiedział mi żebym spróbował zabiegów fizjoterapii urologicznej, ew. można spróbować antybiotyk jak nie będzie wskazań po konsultacji z fizjoterapeutą/ brak poprawy . Moje objawy na początku nawróciły w wyniku silnego stresu (a przynajmniej tak myślę), później się to utrwaliło i już samo się napędzało, ale nie wiem czy na początku na pewno to była grzybica czy przypadkiem Unidox mi wtedy nie pomógł. Zapisałem się na tę fizjoterapię, ale terminy są dopiero jakoś na za miesiąc. Boję się trochę brać tego antybiotyku, skoro nic mi w badaniach nie wyszło (ani bakterie, ani leukocyty), zwłaszcza fluorochinolonów (zwłaszcza po tym, co przeczytałem na tym forum), urolog powiedział że można zastosować azytromycynę . Jak myślicie co robić, zaczekać na fizjoterapię czy brać antybiotyk ? I jeszcze pytanie czy na CPPS/przewlekłe zapalenie prostaty stosujecie jakąś dietę ? Wiadomo, że alkohol, cytrusy, ostre przyprawy, jakieś słodzone napoje gazowane odstawiłem. Co do kawy to tylko jedna mała rano. Ale czy zauważyliście jakieś korzyści z odstawienia smażonych, czy ogólnie ciężkostrawnych posiłków ?