Ja także jestem 4 tygodnie po zabiegu. Co do opuchlizny to również i u mnie nie zniknęła jeszcze całkowicie. Wygląda to tak, że wszystko jest ok tylko pod szwem napletek jest jakby trochę grubszy. Po jednej stronie ta opuchlizna jest nieco większa ale to z tego powodu, że tam miałem jakąś taką dużą gulę, która znacznie się zmniejszyła w ciągu zaledwie dwóch dni i skóra jeszcze nie zdążyła się skurczyć. Natomiast we wzwodzie tej opuchlizny praktycznie nie widać.
marko napisał:
Zrastanie skóry to jedno ale ktoś tu na forum wspominał coś o odnawianiu się naczyń krwionośnych? Czy to może być powodem nadal utrzymującej się opuchlizny? Nie pytam już o czas po jakim powinna ona zniknąć bo jak większość tutaj mówi, u każdego może być inaczej.
Tak. Napletek jest, wbrew pozorom, skomplikowaną strukturą. Od góry jest skóra, następnie jakaś tkanka łączna, naczynia krwionośne w tym tętnice, naczynia limfatyczne a następnie błona śluzowa. Lekarz przeciął brutalnie wszystkie te warstwy. Duże naczynia krwionośne zostały podwiązane nićmi dlatego możesz jak się postarasz odnaleźć jakieś twarde małe elementy we wnętrzu swojego napletka - one rozpuszczą się całkowicie za kilka tygodni i wtedy przestaniesz to odczuwać. Na końcach tętnic utworzyły się takie jakby małe baloniki, które stopniowo się zmniejszają. Podobnie rzecz się ma z naczyniami limfatycznymi, które głównie ponoszę "winę" za opuchliznę. Limfa po zabiegu nie może swobodnie się przemieszczać, bo część naczyń już nie funkcjonuje. Muszą utworzyć się nowe połączenia pomiędzy działającymi naczyniami. Pamiętaj też o tym, że napletek jest bardzo elastyczny (aby mógł się rozciągać we wzwodzie). Gdy Twój penis jest w spoczynku (czyli przez większość czasu) to w napletku panuje luz i limfa nie jest wypychana z napletka do ciała. Zwróć uwagę co piszą osoby mające obrzezanie częściowe - gdy trzymały napletek za żołędzią to opuchlizna pozostawała duża, gdy nałożyły na żołądź to od razu drastycznie spadła. Wynika to właśnie z tego faktu, że żołądź ma większą średnicę niż trzon i nałożony na nią napletek jest silnie uciskany co powoduje odpływ limfy z penisa do jamy brzusznej. My niestety nie możemy tak zrobić mając obrzezanie całkowite. Nie musimy się tym jednak martwić, bo i u nas wszystko wróci do normy. Poza tym u nich to jest tylko pozorne zejście opuchlizny, bo gdyby znów zaczęli trzymać napletek za żołędzią to limfa znów zaczęłaby się blokować. Dopiero gdy naczynia będą w pełni sprawne wszystko powróci do normy. W naszym przypadku pozostaje liczyć na częste wzwody, które zwiększają średnicę trzonu i też powodują odpłynięcie limfy. Faktycznie jest to sprawa indywidualna i trudno powiedzieć kiedy to nastąpi. Myślę jednak, że w najbliższym miesiącu nasze problemy się skończą.
marko napisał:
No i drugie pytanie z tym związane. Wszyscy piszą, ze wszelkie maści na blizny należy stosować już po zagojeniu ran ale nie widziałem aby ktoś pisał czy można je stosować gdy pozostała nam jeszcze opuchlizna. I to jest pytanie do Tych co stosują/stosowali maści - co na ten temat mówiły ulotki dołączane do maści?
Niestety mój lekarz należał do grupy tych "wodno-mydlanych" i tylko te specyfiki stosuję dlatego Ci nie pomogę. Wydaje mi się jednak, że jeżeli szwy Ci wypadły, wszystko zarosło to opuchlizna nie przeszkadza w stosowaniu takich maści. Tam chodzi chyba tylko o to, żeby maść nie była smarowana na krwawiące miejsce aby nie przedostała się tym sposobem do krwioobiegu, ponieważ jest to maść do stosowania zewnętrznego
Na koniec mam pytanie do Ciebie. Jak wygląda u Ciebie sprawa nadwrażliwości prącia? Niestety ja trochę się z tym borykam. W normalnych majtkach-slipach to zapominam, że miałem zabieg. Jednak gdy założę luźne gacie od piżamy i on tak się "majta" to czuję to. Podobnie też masturbacja nie jest możliwa - gdy dotykam żołędzi to czuję dużo miłych odczuć ale mieszają się one z niemiłymi odczuciami bólowymi. Te nieprzyjemne odczucia nie są silne i bez porównania słabsze niż w początkowych dwóch tygodniach po zabiegu. W każdym razie myślę, że uniemożliwiają seks, ponieważ trudno się zrelaksować.