@CutSZ
No dużo mi tego octeniseptu idzie, bo...
Typowa zmiana opatrunku.:
1. Mycie dłoni mydłem [~10 cm w stronę łokcia], spłukiwanie mydła wodą, otrzepywanie rąk w powietrzu.
2. Psikanie octeniseptem. 2 razy z jednej strony dłoni, 2 razy z drugiej strony dłoni, obie dłonie. I czasem jedno psiknięcie w miejscu gdzie trzymałem butelkę. Otrzepywanie w powietrzu, żeby trochę wyschło.
3. Ściąganie bandazu i gazików. Psikanie na gaziki żeby się odkleiły. Z 15-20 "naciśnięć" na butelke. Trochę wtedy z gazików kapie. Ściągnięcie gazika.
4. Sikanie. Mycie rąk i znowu 2 razy z jednej i 2 razy z drugiej na każdą dłoń octeniseptem no bo dotykałem przycisku spuszczania wody. [Nie zawsze sikanie]
5. Psikanie kilka razy na penisa i oklepywanie go(lekkie dotykanie) czystym gazikiem z minute.
6. Potem maść linomag, dosyć grubo, żeby skóra przez maść nie prześwitywała, 3-4 gaziki i bandaż kohezyjny. Z reguły na raz zużywałem 75% bandażu potem około 60%. rolki.
No niby duzo octeniseptu idzie ale ja to tylko 2 razy dziennie robie, nie więcej.
Czasami w dzień się zachcialo do toalety to wtedy kolejna zmiana opatrunku, ale tak mi się zdazylo moze w 3-4 dni.
Nie sprawdzalem, nic nie odklejałem. Penis w opatrunku caly czas w boxerkach. Staram się nie brać ich ciasnych. Tylko takie średnie, żeby  penis  nie wisiał w powietrzu, ani nie był mocno ściskany. Nie ruszał się w nich. Pierwsze 2,5 tygodnia spalem tylko na plecach, potem może na boku lekko, ale nadal penis nie dotykał łóżka, nawet przez bokserki.
Nie myłem ani razu penisa wodą, jajka chusteczką higieniczną nawilżaną, po zabandażowaniu penisa, bo mi maść skapywała na jądra. ;P [Wg zaleceń zakaz wody i czegoś innego poza octeniseptem.]
Większość tego prawie miesiąca spędziłem w domu.
Byłem raz w aptece w 15 dniu gojenia około [po 200 metrów w 2 strony na pieszo, wolnym krokiem w luźnych spodniach tempem 90 letniej babci z laską], potem w ~20 dniu gojenia kolejne ~400 metrów łącznie w sklepie po paczke.
Dodatkowo wczoraj byłem u lekarza endykronologa, ale to autem, więc przeszedłem może też 100-150 metrów.
Tak to siedzę przed biurkiem, albo leże na łóżku.
Może u mnie to się po prostu długo goi? [Patrz żółty fragment w miejscu wędzidełka na samej górze. To nie maść]
Niby całkowity czas gojenia jest do 6 tygodni, a u mnie jutro 4 tydzień minie.
Szwy jeszcze widać.
Większość tutaj ludzi robiła tight, a ja mam loose. Nie wiem ile tu osób ma loose.
Te fałdy na żołędzi to od mocniejszego ściskania gazików i bandazu, bo jak ściskałem luźniej to ich nie miałem. Więc pewnie są czasowe.
[Patrz na zdjęcia z 16 dnia po zabiegu. Nie było śladów, bo jeszcze lekko ściskałem.]
Dzięki za zdrówko ^-^
btw. Wydaje mi się, że szwy jeszcze są, no bo skoro to jest loose to powina być linia cięcia jak ta czerwona linia, a on wygląda jakby był jeszcze czymś przyklejony do zoledzi.
Mało wody pije, bo nie chce sikać, więc może przez odwodniony organizm wolniej się rozpuszczają.
	