Zrobiłem wszystkie możliwe badania na wszelkie "wenery": badania PCR DNA (zwykły wymaz z cewki, nasienie, płyn pobrany z cewki po masażu prostaty - wyniki ujemne), zero leukocytów w nasieniu. Robiłem też badanie kwasu cytrynowego w plazmie nasienia (zaburzenia w tym zakresie wskazują na stan zapalny m.in. w prostacie) - wszystko w normie. Jedynie co to mam dość "gęste nasienie", ale uwadnia się prawidłowo.
Koniec, końców u mnie istnie zbieżność czasowa pomiędzy stosunkiem seksualnym a pojawieniem się szklistego, przezroczystego wycieku, natychmiastową wizytą u lekarza i diagnozą zapalenia prostaty. Choć sam lekarz powiedział, że nie załapałem żadnego wenera jak byłem w prezerwatywie (a byłem), niemniej mam duże obawy i przypuszczenia, że to od tego seksu.
Co ciekawe jak w pierwszym okresie żarłem antybiotyki, to na żołędzi zrobiły mi się dwie czerwone połyskujące dziwnie plamki o średnicy kilku milimetrów. Dziś zostały po nich lekkie przebarwienia tylko. Czytałem na jakiś forum, że gość miał zapalenie i takie plamki u niego też wystąpiły. Lekarze nie łączyli tych plamek z chorobą weneryczną.
Byłem u wielu urologów i wenerologów - wszyscy mówili mi, że po takim stosunku jak opisywałem nie można mieć choroby wenerycznej. Mnie jednak mocno nie daje spokoju korelacja czasowa: seks - miesiąc - wyciek z cewki + diagnoza zapalenia prostaty.
Po dziś dzień (trzy lata już upłynęły) nie daje mi to spokoju i nie mogę sobie sam wybaczyć tej skrajnej głupoty.