No powiem Wam, że jak bym nie miał tej choroby napleta to bym sobie nie dał go wyciąć "dla poprawy wizerunku". Ewentualnie rozważyłbym częściowe tak by zostawić jak najwięcej wewnętrznej blaszki napletka.
Po pierwszej próbie wniosek : U mnie walenie tylko z żelem przy pornolu. Nie widzę innej drogi.
Na sucho i na szybko "w kącie" sobie nie zwalę
Niestety jest zmiana spora. Nie ma tego mega punktu stymulacji w postaci wędzidełka, który w moim przypadku robił 90% roboty. Trochę go zostało na samym czubku jakieś 5 mm i to mam wrażenie mnie ratuje. Blizna po wędzidełku jest mało wrażliwa.
Pocieszam się, że może teraz będę mniej czasu marnował na brandzlowanie, bo robiłem to zbyt często. Może jestem uzależniony od pornoli i brandzlowania, no nie wiem. Był tu gdzieś wątek o tym jak zaprzestanie masturbacji dodaje sił i człowiek (facet) staje się w końcu bystry, bardziej skupiony i w ogóle najzajebistszy. Sportowcy mają zakaz seksu 3 dni przed zawodami. Czuję się zmuszony do przeprowadzenia takiego doświadczenia/odwyku.
Seksu z żoną jeszcze nie próbowałem, na razie sam ogarniam jak się posługiwać nową "odsłoną" przyrodzenia.
Jak ktoś to kiedyś będzie czytał zastanawiając się nad poprawą wyglądu swojego przyjaciela, bo mu nadmiar skóry napleta powoduje nieprzyjemne odruchy gdzieś w trzewiach i się porównuje z
lśniącymi, twardymi i apetycznymi pałkami z pornoli, to przestrzegam, że po obrzezaniu całkowitym, prawie 4 tygodnie po zabiegu nie umiem zrobić sobie dobrze "na szybko" jak kiedyś bez poślizgu na dłoni.