Cześć,
Postanowiłem podzielić się z Wami moją historią, może komuś pomoże, tak jak mi pomogły Wasze wpisy.
Mój problem nie był związany ze stulejką. Półtora roku chodziłem po urologach i dermatologach ze swędzącym żołędziem, ale nikt mi nie umiał pomóc. Pewnego razu podczas mycia zrobiła mi się mała ranka o dł. 1mm w miejscu gdzie łączy się żołądź z blaszką napletka. Po jakimś czasie w tym miejscu zrobił się zrost, a dokładniej skóra napletka zaczęła sklejać się z żołędziem i zrost przesuwał się jakby coraz wyżej w stronę żołędzia. Poszedłem wtedy do pani urolog dr nauk medycznych wierząc, że doktor to jakby lepiej niż lekarz. Ale pani doktor jak to zobaczyła to kazała się położyć i stwierdziła, że to sklejenie i trzeba rozkleić. Tak zwyczajnie palcami rozerwała mi tą skórę na długości ok 1 cm. Zdziwiona powiedziała, że tak nie powinno być i żebym poszedł do specjalisty od prącia. W tym miejscu zrobił się jeszcze większy i bolący zrost. Strzeżcie się niekompetentnych lekarzy i nie pozwalajcie byle komu zabierać się za rozklejanie skóry na swoim przyrodzeniu.
Wkurzony trafiłem w końcu do dr Michajłowskiego, który postawił diagnozę, że to liszaj płaski.
Najpierw kilka miesięcy było leczenie maściami, ale nie pomagało zbytnio, więc konieczne było obrzezanie całkowite. Długo się wahałem, ale w końcu zrobiłem to. Przy okazji udało się zeskrobać część skóry przyklejonej do żołędzia i jest szansa, że się nie sklei z powrotem. Zobaczymy.
Przed zabiegiem wyglądałem tak.
a tak wyglądała blizna:
Dzień po było trochę ciężko i mdlałem jak każdy normalny facet na widok krwi , więc przy zmianie opatrunku potrzebna była pomoc i najlepiej się czułem robiąc to na leżąco. Ale to tylko pierwsza zmiana opatrunku, potem już było spoko.
Wyglądało to tak
Dziś jestem 5 dzień po zabiegu, blizna się goi i wyglądam tak
Teraz ta blizna to w zasadzie jedyny obszar mojej szczególnej troski. Smarowanie i pilnowanie by się nie skleiło.
Żołądź jest trochę jakby zdrętwiały. Martwi mnie ten jasny żółtawy kolor. Jak by był mało ukrwiony. Też tak mieliście? To opuchlizna ? Przejdzie ?
Co myślicie o tym szyciu ?
Postanowiłem podzielić się z Wami moją historią, może komuś pomoże, tak jak mi pomogły Wasze wpisy.
Mój problem nie był związany ze stulejką. Półtora roku chodziłem po urologach i dermatologach ze swędzącym żołędziem, ale nikt mi nie umiał pomóc. Pewnego razu podczas mycia zrobiła mi się mała ranka o dł. 1mm w miejscu gdzie łączy się żołądź z blaszką napletka. Po jakimś czasie w tym miejscu zrobił się zrost, a dokładniej skóra napletka zaczęła sklejać się z żołędziem i zrost przesuwał się jakby coraz wyżej w stronę żołędzia. Poszedłem wtedy do pani urolog dr nauk medycznych wierząc, że doktor to jakby lepiej niż lekarz. Ale pani doktor jak to zobaczyła to kazała się położyć i stwierdziła, że to sklejenie i trzeba rozkleić. Tak zwyczajnie palcami rozerwała mi tą skórę na długości ok 1 cm. Zdziwiona powiedziała, że tak nie powinno być i żebym poszedł do specjalisty od prącia. W tym miejscu zrobił się jeszcze większy i bolący zrost. Strzeżcie się niekompetentnych lekarzy i nie pozwalajcie byle komu zabierać się za rozklejanie skóry na swoim przyrodzeniu.
Wkurzony trafiłem w końcu do dr Michajłowskiego, który postawił diagnozę, że to liszaj płaski.
Najpierw kilka miesięcy było leczenie maściami, ale nie pomagało zbytnio, więc konieczne było obrzezanie całkowite. Długo się wahałem, ale w końcu zrobiłem to. Przy okazji udało się zeskrobać część skóry przyklejonej do żołędzia i jest szansa, że się nie sklei z powrotem. Zobaczymy.
Przed zabiegiem wyglądałem tak.
a tak wyglądała blizna:
Dzień po było trochę ciężko i mdlałem jak każdy normalny facet na widok krwi , więc przy zmianie opatrunku potrzebna była pomoc i najlepiej się czułem robiąc to na leżąco. Ale to tylko pierwsza zmiana opatrunku, potem już było spoko.
Wyglądało to tak
Dziś jestem 5 dzień po zabiegu, blizna się goi i wyglądam tak
Teraz ta blizna to w zasadzie jedyny obszar mojej szczególnej troski. Smarowanie i pilnowanie by się nie skleiło.
Żołądź jest trochę jakby zdrętwiały. Martwi mnie ten jasny żółtawy kolor. Jak by był mało ukrwiony. Też tak mieliście? To opuchlizna ? Przejdzie ?
Co myślicie o tym szyciu ?