• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Wyleczeni

serion

New member
Zapalenie prostaty wymaga czasu i samozaparcia aby wszystkie problemy związane z nim przestały istnieć. Jestem tego przykladem z miesiaca na miesiac bole stawaly sie mniejsze nawroty coraz slabsze. Ostry stan mialem pol roku, stan przewlekly. Najbardziej pomaga w tym przypadku sport, picie zurawiny itp. Rowniez furagina 1 tabletka na wieczór przez dlugi czas nie jest zlym pomyslem w razie nawrotów. Zamiast faszerowac sie antybiotykami warto sprobowac furaginy. Sam bylem przykladem ze alkohol pogarszal a nawet sprawial ze choroba powaracala ze zdwojona siła, tak samo jak wychlodzenie organizmu. W aktualnym momencie po piciu alkoholu nie mam zadnego pogorszenia, jedynie mocne wyziebienie organizmu szczegolnie stóp sprawia ze mozna odczuwac przez 1-2 dni bole. Powodzenia zycze nie badzcie pesymistami bo jak czytam niektorych wypowiedzi ze jest to niewyleczalne to szkoda gadac... To jest tak jak z zatokami jak sie raz w zyciu bedzie mialo zapalenie zatok to zawsze moze powrocic tak samo jak z zapaleniem prostaty, ale to nic takiego w pozniejszym stadium. :)
 

adam822

New member
W sumie mogępotwierdzić, objawy w moim przypadku też są słabsze niż na początku.. Może organizm trochę się przyzwyczaja. Nie mniej mam ndzieje kiedyś wylaczyć się albo i zlikwidowac objawy do jakiegoś 1%.
 

zbigi

New member
Mam zeskanowane 3 rozdziały Heal Pelvic Pain. Dajcie znać na PW maila to podeślę.

No i cześć wszystkim, forum czytam regularnie i sam staram się wyjść z CPPS, na razie bez wielkich sukcesów. Męczy mnie to od dwóch lat.

Pozdrawiam
Zbigi
 

Iwa1

New member
Mam zeskanowane 3 rozdziały Heal Pelvic Pain. Dajcie znać na PW maila to podeślę.

No i cześć wszystkim, forum czytam regularnie i sam staram się wyjść z CPPS, na razie bez wielkich sukcesów. Męczy mnie to od dwóch lat.

Pozdrawiam
Zbigi

zbigi, prześlij jak możesz
 

Bakuman

New member
Cieszę się, że są osoby, które mogą powiedzieć, że zostały wyleczone. Oby takich przypadków było więcej.
 

zbigi

New member
Podesłałem linki na PW. Postaram się zeskanować pozostałe rozdziały w wolnym czasie, ale polecam kupno z dostawą za darmo do Polski:
bookdepository.com, 52 złote (promocja)
 

marx1

New member
Witam,

Dotychczas byłem czytelnikiem tego forum, ale uznałem, że naszła pora napisać coś od siebie. Nie bede w całości opisywał swojej historii bo jest ona jak jedna z wielu już tu opisanych. Problemy zaczeły się blisko półtora roku temu a początkowo związane były z trudnością oddania moczu, brakiem ulgi po mikcji, wrażeniem, że gdzieś jakby w cewce zalegał mi mocz i związane z tym dziwne wrażenie jakbym się miał zaraz zsikać/ spuścić a kolejne próby oddania moczu to dosłownie kilka kropel i towarzyszące im kłucie.
Szereg badań, posiewów, usg j.brzusznej, prostaty trus, urodynamika, wizyty u 5 czy 6 urologów. Prawie wszyscy szli w zaparte, że to zapalenie prostaty i tylko antybiotyki + przeciwzapalne Diclo..+ alfa blokery+ ewentualnie mydocalm na rozluznienie miesni szkieletowych. Jednak jeden z nich uznał, że nie jest to zapalenie prostaty (badanie per rectum trwało z 5min i mam wrażenie, że pod każdym kątem wymacał moją prostate) a zaburzenia mięśniowe i od tego momentu trafiłem na właściwą sciezke.

//W międzyczasie próbowałem wielu rzeczy, w tym akupunkture,(która raczej niewiele wnosiła), elektrostymulacje przezodbtynicze (coś tam zmieniały, ale musiały być wykonywane w olbrzymim skupieniu bo inaczej bardziej pogarszały niż poprawiały), czopki, maście, ziółka, prostamole itp. W łagodzeniu objawów pomagało ciepło - kąpiele, termofor i była to tak naprawdę jedyna ulga, ale problemy pojawiały się wraz z kolejnym oddaniem moczu.//

Summa summarum trafiłem do fizjoterapeuty, który pracuje na terenie Warszawy. Jego specjalizacja to zespoły napięciowe w obrębie mięsni dna miednicy, ale wykonuje też podstawowe zabiegi z zakresu fizjoterapii. Pomijając fakt, że wreszcie na mojej drodze męki pojawiła się osoba, która była praktycznie pewna, że jest w stanie mi pomóc i precyzyjnie opisała mechanizm mojego problemu co nie ukrywam było w pewnym sensie zbawiennym dla mojej wyniszczonej psychiki to każda wizyta utwierdzała mnie w przekonaniu, że rozwiązanie mojego problemu jest blisko. Nie wchodząc w szczegoły, spotkania polegały na masażu konkretnych części ciała, likwidacji punktów spustowych (zwłaszcza w obrębie miednicy, których miałem mnóstwo i w sumie do dziś jeszcze kilka mam) a także przez pewien czas przeprowadzał mi zabiegi per rectum.

Dziś moje objawy to może 10% tego co było w najgorszym momencie mojej przygody z tym swinstwem. Kontynuuje wizyty , ale też sam staram się rozciągać i pracować na wałku. Nie wiem jak Wy ale ja np. mam bardzo bolesne miejsca na wzgórku łonowym a dokładnie na (chyba) przyczepach mięśni brzucha (około 5 cm od środka wzgórka łonowego symetrycznie po obu stronach). To moje najgorszy punkty spustowe, nad którymi też sam pracuję poprzez rolowanie wzgórka łonowego na wałku (zupełnie przypadkiem na to wpadłem przy okazji rolowania mięśnia dwugłowego nogi). Rolowaniu towarzyszy potworny, palący bol, ale zawsze następnego dnia jest duża poprawa.

Mam jeszcze swoje spostrzeżenia co do zachowania mojego zwieracza odbytu. Mam wrażenie, że w okresach jak mam go silniej napiętego pojawiają sie jakies lekkie objawy. Z autopsji - często powiązane to jest z jakimś stresem, wytryskiem nasienia z dnia poprzedniego lub nieefektywnym oddaniu stolca (zabrzmi to może głupio, a może nie?, ale zdarzająsię dni, że po oddaniu stolca mam tak napięty zwieracz, że nawet mam problem sie skutecznie podetrzeć). Nie wiem czy ten napięty zwieracz (a wg fizjoterapeputy to bardzo silna hipertrofia zwieracza na wskutek długotrawłego jego napięcia) nie jest może efektem tych wspaniałych ćwiczeń Kegla, które swojego czasu intensywnie praktykowałem, ale to już moje głębsze przemyślenia. Z leków przyjmuję tylko Alfabax- alfa bloker nie wywołujący efektu wytrysku wstecznego a biore go z tego wzgledu, że dzieki niemu mam mniej napięte narzady (skurczone jądra itp)- zapewnia mi to większy komfort na codzień.

Jeśli jest ktoś zainteresowany, to moge podać na priv numer do tego fizjoterapuety. Pracuje na terenie Pragi pld w Warszawie. Może komuś też będzie w stanie pomóc.
sorki za troche chaotyczny txt ale w pracy jestem :)

Pozdrawiam .
 

303andy

New member
Witam wszystkich po kilku latach nieobecności tutaj (-:
Wskoczyłem tu trochę przez przypadek , czyszcząc historię przeglądarki w starym kompie. Jako założyciel tego wątku w zasadzie niewiele mam do dodania, ale coś tam napiszę.
Zacznę od tego , że dalej czuje się dobrze poza jakimiś delikatnymi króciutkimi (kilka dni) epizodami minimalnego odczuwania lekkiej presji na pęcherz nie miałem od wyleczenia , żadnych symptomów. Przy tych epizodach od razu zwiększała się moja czujność bo trauma z przeszłości wyryła trwałe piętno w mojej głowie. Od razu włączała mi się terapia minute to minute relaksacja zwłaszcza przed zaśnięciem i po wybudzeniu , żadnych innych terapii nie włączałem bo nie było potrzeby.
Druga sprawa którą chcę się z Wami podzielić to moje niedawne badanie TRUS. Ponieważ po moich przejściach jestem przewrażliwiony na punkcie pęcherza , prostaty i okolic dna miednicy więc zaobserwowałem , że zmniejszył mi się strumień moczu i objętość pęcherza. Postanowiłem więc po niemal 10 latach zrobić sobie kontrolne badanie USG prostaty per rectum tzw. badanie TRUS. Okazało się , że po przekroczeniu 50 lat doczekałem się klasycznego przerostu prostaty. Kilkanaście lat temu kiedy chorowałem na CPPS moja prostata badana tą samą metodą była sporo mniejsza i miała normalną objętość. Wniosek jaki z tego płynie jest taki , że powiększona prostata nie ma żadnego związku z objawami jakie tu są opisywane.
Trzecia sprawa związana jest z moją mamą , która zapewne przekazała mi w genach skłonności do neuropatycznych dolegliwości. Otóż moja mam cierpi już od wielu lat na schorzenie zwane po angielsku burning mouth syndrome (BMS) podobnie kłopotliwe do zdiagnozowania i oporne na konwencjonalne leczenie jak CPPS . Choroba ta zwana jest inaczej stomatodynią lub glossodynią , prawda , że zadziwiająco podobną do naszej prostatodyni ((-: Terapia jest podobna bo osadza się wokoło psychoterapii. Dla zainteresowanych podaje link : Zespół pieczenia jamy ustnej | Magazyn Stomatologiczny
W zasadzie to wszystko czym chciałem się z Wami podzielić. Życzę wszystkim wytrwałości w terapii i szybkiego powrotu do zdrowia.
Pozdrawiam
Andrzej
 

303andy

New member
Witam raz jeszcze

Zapomniałem dodać , że mam do sprzedania książkę "A Headache in the Pelvis" 3 edycja, oczywiście po angielsku, mi już raczej nie będzie potrzebna a komuś może pomóc . Wygląda jak nowa. Gdyby ktoś był zainteresowany , proszę o podanie maila lub telefonu na priv. Preferuję osobisty odbiór , jestem z Opola. Cena 60 zł. Gdybym musiał wysyłać to dochodzi koszt wysyłki z płatnością przy odbiorze, lub płatność przelewem przed wysłaniem.
Pozdrawiam
Andrzej
 

wwa

New member
Witam Towarzysze niedoli,

Czytam sobie Wasze wpisy, bo również dopadło mnie po raz czwarty w przeciągu 2,5 roku. Kiedys stosowałem kuracje antybiotykową i nic nie pomogło. Zobaczyłem, że to jest bez sensu. Tylko dobijanie organizmu. Zacząłem dużo czytać na ten temat, jak również na tematy zdrowia i diety. Najważniejsza rzecz jaką chcę się z Wami podzielić. Jeśli mi uwierzycie, a dodatkową poszerzycie Swoją wiedzę o informacje ogólnodostępne w sieci (z wiarygodnych źródeł, anie blogi nastolatek), to wyjdziecie z tego na długi czas. Za każdym razem, gdy wraca zapalenie prostaty przechodze na Dietę dr Dąbrowskiej. Jest to bardzo restrykcyjna dieta trwająca max do 6 tygodni + następnie etap zdrowego żywienia. Za każdym razem już po 2 tygodniach koniec z jakimikolwiek bólami prostaty. Warto sie poświęcić, szczególnie jak czytam, jak bardzo się poświęcacie i ile przechodzicie fizycznie i emocjonalnie. Dodatkowo ci lekarze, którzy Was faszerują takim shitem na "chybił trafił" jak w lotto, nie dając za grosz żadnej pewności, że to pomoże. Spróbujcie, a później jak już się będziecie cieszyć, to napiszcie świadectwa. Polecam 2 ksiązki dr Dąbrowskiej i filmiki na youtube. Wszystko to można dostać za free jak się poszuka. Zostawiam Was z tym tematem do przemyślenia...a raczej do uskutecznienia Macie wybór becylować za drogie prochy, upokarzać się latając z dyndałami na wierzchu po lekarzach i pielęgniarkach, cierpieć z bólu...lub też zagłębić się w to, co Wam proponuje. Ciężko będzie przez 7 dni. Później jest luz. Przez te 2,5 roku przeszedłem 2xpo 6 tygodni diety i kilka razy 2-3 tygodnie profilaktycznie lub jak coś czułem, że sie zaczyna. Teraz znowu się zaczęło w piątek. Chodzę z bólem w kroku ale planuje w piątek wskoczyć na dietę znowu. Po raz kolejny pozamiatam ten problem!
I tyle. Chciałem się tym z Wami podzielić. Piszcie jak Wam idzie.

Pozdro
 

punio1994

New member
Witam serdecznie CPPS-owiczów. Wielkie gratulacje dla wszystkich, którzy pokonali tę masakryczną chorobę!!! Ja się z nią zmagam już ponad 6 lat i bardzo żałuję, że dopiero teraz trafiłem na to forum, tym bardziej, że widzę, iż dyskusja tutaj powoli wymiera :( Mam jednak cichą nadzieję, że na nowo uda mi się ją tutaj wywołać. Nie będę teraz opisywał swojej historii, bo nie wiem czy ktokolwiek w ogóle jest zainteresowany jeszcze działalnością tego forum i dyskusją na tym wątku. Na razie powiem tylko tyle, że mam niemal identyczne objawy jak 303Andy i wiele innych osób udzielających się tutaj. Bardzo żałuję, że dopiero teraz zdecydowałem się porzucić konwencjonalną medycynę i szukać tej niekonwencjonalnej, ale po Waszych wpisach wiem że warto ;) Rzucę parę pytań, kto ma czas i chęć, temu będę bardzo wdzięczny za odpowiedź:

1. Czy ktokolwiek z Was myślał o zabiegach neurolizy lub termolezji? Nie mam pojęcia na ile to może być skuteczne w naszych przypadkach, ale jestem nieco zdziwiony, że nikt nie poruszył tych zagadnień, dosyć popularnych w poradniach leczenia bólu.

2. Niektórzy pisali, że powinno się unikać seksu i w ogóle wytrysku jak najdłużej.Podpisuję się pod tym, bo widzę, że to mocno pogarsza sprawę. Pytanie tylko co zrobić, gdy jest się w związku, z dziewczyną która mocno podnieca, a poza tym jest naprawdę cudowną istotą i kandydatką na żonę..? :( To jest dramatyczna sprawa, bo przy kilkudniowej absencji nawet zwykłe przytulenie doprowadza do erekcji.. Jeżeli sobie "nie ulżę" to ból jąder będzie tak silny po parunastu minutach, że nawet tramal nie pomoże... Jeżeli z kolei sobie "ulżę", to wiem że w najbliższym czasie będzie mnie czekać spore zaostrzenie objawów podbrzusza, krocza i prącia... Myślicie że jest tu jakiś kompromis możliwy? W sensie regularny wytrysk góra raz na 3 dni? Czy przy takim kompromisie ćwiczenia jakie proponował Andy będą równie skuteczne? Czy mało skuteczne? A może prawie w ogóle?

3. Czy uważacie, że pójście na Jogę i regularne uczęszczanie na nią oraz rehabilitacja mięśni dna miednicy najpierw pod okiem dobrego fizjoterapeuty a potem samodzielna może zastąpić kupienie książki Stanford Protocol i przynieść oczekiwane efekty?

4. Według Was CPPS można zaliczyć jako ból mięśniowo - powięziowy?

5.Czy ma ktoś z Was może jakiś kontakt do 303Andego i Ajpinusa? Na privie niestety milczą :(

Czekam na odpowiedź z niecierpliwością, walczmy razem!!! :)
 
Do góry