• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Zapalenie prostaty

Maskonur

Active member
Niby tak, ale jak widać w moim przypadku pomimo objawów nigdy nic nie wykryli. Miałem tam kilka wymazow z cewki, posiewy moczu u nasienia i nic.
 

Jerzy W

Well-known member
Badbak to nazwa najlepszego laboratorium w Polsce. Mieści się w Warszawie.
Mnie wykryli tam wszystko, co inni nie mogli.

Gołąbek mówi, że krakowski CBM jest niezły, ale nie tak dobry jak Badbak.

Diagnostyka w tej zasranej chorobie to kluczowy problem.
 

Rafatel40

Member
Czy ktoś z was miał robione USG PROSTATY, jeśli tak to jak duży wyszedł wam ten organ jeśli chodzi o objętość, u mnie na początku choroby wynosił 30 ml, teraz mam około 26 ml czyli jednak obrzęk się zmniejszył
 

toastt

Well-known member
Chyba każdy, kto zmaga się z tą chorobą miał przynajmniej raz robione USG. U mnie stale 11-13 ml objętości, miała 30 ml objętości tylko w ostrym stanie zapalnym. Wielkość prostaty nie świadczy o procesie chorobowym, bo ktoś może mieć małą prostatę jak ja i mieć duże dolegliwości i odwrotnie. Niemniej jednak dobrze jest mieć zrobione USG co jakiś czas, aby wiedzieć czy choroba postępuje (na przykład czy pojawiają się zwapnienia).
 

Grom

Well-known member
Urosal nie penetruje do prostaty, ale niszczy bakterie w całych drogach moczowych, gdzie znajduje się mocz (działa TYLKO w środowisku moczu). W rezultacie on leczy następstwa zakażenia prostaty czyli objawy zapalenia w cewce, działa też przeciwbólowo. Dzięki temu nie masz nieprzyjemnych objawów zakażenia prostaty.
Jerzy wszystko ok, dobrze chłopakom radzisz ale nie wiem czy ten Urosal można brać dłuższy czas. On chyba dla żołądka obojętny nie jest. Jak długo Ty potrafisz na nim jechać?
 

Arktik

Well-known member
Urosal to to samo co hiprex w Anglii tam dawka jest 1g. Podobno leczą tez dodatkowo tym w tej klinice w Anglii. Pewnie na kobiety lepiej działa.
 

Rafatel40

Member
Z tą penetracją do prostaty to chyba też nie do końca prawda. Są leki które niby penetrują dobrze prostatę a nic nie pomagają. Na przykład Cipronex, Lewofloksacyna , Bactrim też podobno dobrze penetrują prostatę a nie wiem czy któryś z tych leków wyleczył kogokolwiek z tego paskudztwa mimo długotrwałego stosowania. Podobnie Nitroxolin który ma według opinii urologów i producenta świetną zdolność do przenikania do prostaty i według doktorów z przeglądu uroolgicznego - 100% szczepów E coli jest wrażliwych na ten lek a mnie jakoś nie wyleczył mimo długotrwałe stosowania w dawkach 3x1 dziennie. To już lepiej się czuję po Urosal, który biorę od wczoraj. Prawda jest chyba taka że te antybiotyki/ chemioterapeutyki nie radzą sobie z tym schorzeniem bo te bakterie zagnieżdżają się w takich miejscach że są niedostępne. Ja bynajmniej tak to rozumiem. Ile jest takich osób które leczą się od kilkunastu lat lub dłużej, brali już chyba wszystkie możliwe antybiotyki a i tak dalej są niewyleczeni do końca. Idę spróbować w przyszłym tygodniu terapii pijawkami, opieram się na opiniach osób z innego forum,którym udało się z tego wyjść definitywnie lub zaleczyć w dużym stopniu po wielu latach bezskutecznej antybiotykoterapii , a którzy twierdzą że to co im naprawdę pomogło to terapia pijawkami połączona z dużymi dawkami witaminy D. Oczywiście warto dodać jakiś silny lek bakteriobójczy jak Urosal lub chemioterapeutyk ale jedynie według antybiogramu . Pijawki bardzo poprawiają krążenie w gruczole krokowym, rozpuszczają zwapnienia i to ma powodować że dopiero wtedy jest możliwa penetracja gruczołu krokowego przez lek bakteriobójczy. Tak bynajmniej SŁYSZAŁEM od osób którym udało się z tego wyjść lub bardzo odczuwalnie zaleczyć i od ekspertów od hirudoterapii. Nie są to moje doświadczenia, ale nie mam powodu nie wierzyć w te zapewnienia.
 

Arktik

Well-known member
Z tą penetracją do prostaty to chyba też nie do końca prawda. Są leki które niby penetrują dobrze prostatę a nic nie pomagają. Na przykład Cipronex, Lewofloksacyna , Bactrim też podobno dobrze penetrują prostatę a nie wiem czy któryś z tych leków wyleczył kogokolwiek z tego paskudztwa mimo długotrwałego stosowania. Podobnie Nitroxolin który ma według opinii urologów i producenta świetną zdolność do przenikania do prostaty i według doktorów z przeglądu uroolgicznego - 100% szczepów E coli jest wrażliwych na ten lek a mnie jakoś nie wyleczył mimo długotrwałe stosowania w dawkach 3x1 dziennie. To już lepiej się czuję po Urosal, który biorę od wczoraj. Prawda jest chyba taka że te antybiotyki/ chemioterapeutyki nie radzą sobie z tym schorzeniem bo te bakterie zagnieżdżają się w takich miejscach że są niedostępne. Ja bynajmniej tak to rozumiem. Ile jest takich osób które leczą się od kilkunastu lat lub dłużej, brali już chyba wszystkie możliwe antybiotyki a i tak dalej są niewyleczeni do końca. Idę spróbować w przyszłym tygodniu terapii pijawkami, opieram się na opiniach osób z innego forum,którym udało się z tego wyjść definitywnie lub zaleczyć w dużym stopniu po wielu latach bezskutecznej antybiotykoterapii , a którzy twierdzą że to co im naprawdę pomogło to terapia pijawkami połączona z dużymi dawkami witaminy D. Oczywiście warto dodać jakiś silny lek bakteriobójczy jak Urosal lub chemioterapeutyk ale jedynie według antybiogramu . Pijawki bardzo poprawiają krążenie w gruczole krokowym, rozpuszczają zwapnienia i to ma powodować że dopiero wtedy jest możliwa penetracja gruczołu krokowego przez lek bakteriobójczy. Tak bynajmniej SŁYSZAŁEM od osób którym udało się z tego wyjść lub bardzo odczuwalnie zaleczyć i od ekspertów od hirudoterapii. Nie są to moje doświadczenia, ale nie mam powodu nie wierzyć w te zapewnienia.
Gdzie idziesz na te pijawki? I ile to kosztuje? Trzeba mieć jakieś kwity?
 

Rafatel40

Member
Gdzie idziesz na te pijawki? I ile to kosztuje? Trzeba mieć jakieś kwity?
Idę do zaufanego gabinetu hirudoterapii, który działa już wiele lat, jest niedaleko mego miejsca zamieszkania w województwie Opolskim. Trzeba mieć morfologię krwi , nie można stosować leków rozrzedzających krew jakiś czas przed zabiegiem ale nie wiem na Ile dni przed bo nie stosuję takowych. Zabieg kosztuje 80zł + koszt 1 pijawki 25 zł. Czyli gdy położą ci na przykład 3 pijawki (na PROSTATĘ i spojenie łonowe), to płaci się w sumie za taki zabieg 155 zł
 

Illmatik

Well-known member
Idę do zaufanego gabinetu hirudoterapii, który działa już wiele lat, jest niedaleko mego miejsca zamieszkania w województwie Opolskim. Trzeba mieć morfologię krwi , nie można stosować leków rozrzedzających krew jakiś czas przed zabiegiem ale nie wiem na Ile dni przed bo nie stosuję takowych. Zabieg kosztuje 80zł + koszt 1 pijawki 25 zł. Czyli gdy położą ci na przykład 3 pijawki (na PROSTATĘ i spojenie łonowe), to płaci się w sumie za taki zabieg 155 zł
Serio bezpośrednio na prostate je kładą?
 

Rafatel40

Member
Z tego co czytałem to kładzie się na pępek. Ciekawe czy to skuteczne.
To się kładzie w miejscu choroby i okolicach,czyli na gruczoł krokowy w naszym przypad i w pachwinach. Jak masz migreny to po bokach głowy za uszami itp. Znam osobiście kilka osób którym pomogły pijawki na migreny już po pierwszym zabiegu ,a zmagały się one od wielu wielu lat na potworne bóle głowy i zażywały często silne leki przeciwbólowe.

Z tego co czytałem to kładzie się na pępek. Ciekawe czy to skuteczne.
Czytałem o gościu który miał bardzo silne, ale to naprawdę silne pieczenia cewki moczowej przez wiele lat, był zrozpaczony , nic nie pomagało. W akcie desperacji poprosił o przystawienie pijawki na prącie i okazało się że pomogło od pierwszego zabiegu, był przeszczęśliwy. Mówi, że prącie mu zsiniało i trochę spuchło ale na jeden dzień ale wszystkie pieczenia jak ręką odjął. Opowiada on swoją historię na forum SFD.

Serio bezpośrednio na prostate je kładą?
Tak, między jądra a odbyt i w pachwinach.

Nie wiem jak będzie w moim przypadku ale na pewno dużo chetniej spróbuję pijawek niż kolejnego antybiotyku przez 6 tygodni , który i tak zapewne nic nie zmieni. Bo jak można wierzyć w tylko w moc antybiotyków jeśli czytasz wszędzie że ludzie leczą się na to kilka bądź kilkanaście lat, zjedli tony pigułek a w dalszym ciągu są niedoleczeni lub w takiej samej sytuacji jak na początku choroby. A doktorzy jedyne co to zmieniają na inne, to znów jakieś czopki , to zaś jakieś nadania, płacisz 200 zł i odchodzisz po raz setny z niczym. Trzeba szukać czegoś innego, i bardzo wzmacniać odporność witaminą D3 i C , tak jak mądrze pisze tu Jerzy W.

Trzeba też wiedzieć, że w terapii pijawkami nie chodzi o to, jak dawniej uważano że te stworzenia wysysają zatrutą krew (pijawka wysysa od 5 -15 ml krwi w ciągu całego zabiegu po czym sama sie odczepia), ale o to że pijawki mają w swej wydzielinie ponad 100 silnych naturalnych leków (przeciwzapalnych, bakteriobójczych, przeciwzakrzepowych itp) i to właśnie te związki tak działają zdrowotnie na organizm człowieka. A popatrzcie na taki przyklad : który lekarz powie wam , żeby stopę cukrzycową leczyć za pomocą terapii łatwiej? Oni najczęściej tylko zabiegi, farmakologia a jak już jest tragicznie to obcięcie stopy. A poczytajcie sobie na temat doktora chirurga Szczepanowskiego, który wprowadził do swej terapii przykładanie larw much do stopy cukrzycowej i od wielu lat ratuje ludziom stopy przed odcięciem, kiedy inni lekarze już decydowali o obcięciu. Te larwy wyżerają te zgniłe fragmenty, oczyszczają ranę i powoli następuje gojenie. Akurat znam doktora Szczepanowskiego, to znakomity chirurg, leczyłem się u niego kilka razy na różne schorzenia. I POWIEDZCIE mi dlaczego taki cudowny naturalny lek jest tak mało znany. Osobiście znam osoby, którym ten lekarz uratował stopy. Wspomniałem o tym, żeby nakreślić kolejny przykład jak skuteczne mogą być naturalne sposoby leczenia, więc dlaczego nie próbować właśnie w tym kierunku (pijawki, larwy, witaminy D,C itp). Zdecydowana większość lekarzy będzie jedynie faszerować nas chemią, tabletkami i na tym się zamyka ich spektrum działania. Nie neguję absolutnie skuteczności antybiotyków, bo to naprawdę bardzo potrzebne, ratujące zdrowie i życie środki farmakologiczne i chwała im za to do końca. Natomiast są pewne schorzenia, na które one po prostu nie działają bądź działają słabo i w takim wypadku trzeba nam szukać pomocy gdzie indziej a nie bazować jedynie przez lata na jednym sposobie leczenia, tym bardziej że długotrwałe stosowanie antybiotyków/ chemioterapeutyków musi się prędzej czy później odbić na naszym zdrowiu.
 

Arktik

Well-known member
Trzeba też wiedzieć, że w terapii pijawkami nie chodzi o to, jak dawniej uważano że te stworzenia wysysają zatrutą krew (pijawka wysysa od 5 -15 ml krwi w ciągu całego zabiegu po czym sama sie odczepia), ale o to że pijawki mają w swej wydzielinie ponad 100 silnych naturalnych leków (przeciwzapalnych, bakteriobójczych, przeciwzakrzepowych itp) i to właśnie te związki tak działają zdrowotnie na organizm człowieka. A popatrzcie na taki przyklad : który lekarz powie wam , żeby stopę cukrzycową leczyć za pomocą terapii łatwiej? Oni najczęściej tylko zabiegi, farmakologia a jak już jest tragicznie to obcięcie stopy. A poczytajcie sobie na temat doktora chirurga Szczepanowskiego, który wprowadził do swej terapii przykładanie larw much do stopy cukrzycowej i od wielu lat ratuje ludziom stopy przed odcięciem, kiedy inni lekarze już decydowali o obcięciu. Te larwy wyżerają te zgniłe fragmenty, oczyszczają ranę i powoli następuje gojenie. Akurat znam doktora Szczepanowskiego, to znakomity chirurg, leczyłem się u niego kilka razy na różne schorzenia. I POWIEDZCIE mi dlaczego taki cudowny naturalny lek jest tak mało znany. Osobiście znam osoby, którym ten lekarz uratował stopy. Wspomniałem o tym, żeby nakreślić kolejny przykład jak skuteczne mogą być naturalne sposoby leczenia, więc dlaczego nie próbować właśnie w tym kierunku (pijawki, larwy, witaminy D,C itp). Zdecydowana większość lekarzy będzie jedynie faszerować nas chemią, tabletkami i na tym się zamyka ich spektrum działania. Nie neguję absolutnie skuteczności antybiotyków, bo to naprawdę bardzo potrzebne, ratujące zdrowie i życie środki farmakologiczne i chwała im za to do końca. Natomiast są pewne schorzenia, na które one po prostu nie działają bądź działają słabo i w takim wypadku trzeba nam szukać pomocy gdzie indziej a nie bazować jedynie przez lata na jednym sposobie leczenia, tym bardziej że długotrwałe stosowanie antybiotyków/ chemioterapeutyków musi się prędzej czy później odbić na naszym zdrowiu.
Oczywiście masz rację. Duża moc mogą mieć nawet zioła w końcu pomagają nawet na boreliozę. Ale biznes musi się kręcić. Pacjent ma być leczony nie wyleczony. Wystarczy przeczytać o big pharma.
 

toastt

Well-known member
Ciekawe jakby tak do pijawek dołączyć zioła, suplementy i antibiotyk(i). Kompleksowo: wzmacnianie odporności szczepionki, suplementy), zabijanie bakterii antybiotykami, których działanie jest wzmacniane przez pijawki (rozrzedzenie krwi i wszelkie te dobroczynne substancje pochodzące od nich) i ziołoterapia (fitoterapia). Do tego jakieś ćwiczenia i mamy chyba zaadresowane wszystkie problemy i używamy kompleksowej terapii.
 

toastt

Well-known member
Oczywiście masz rację. Duża moc mogą mieć nawet zioła w końcu pomagają nawet na boreliozę. Ale biznes musi się kręcić. Pacjent ma być leczony nie wyleczony. Wystarczy przeczytać o big pharma.
Pacjent wyleczony to klient stracony. Krótko i na temat. Jeszcze czasem trafi się na starszego lekarza lub młodego ze świeżą wiedzą, z pojęciem o jakiejś chorobie (nie piszę tutaj tylko o prostacie), który od razu trafi w odpowiednie leczenie i pacjent wraca do żywych. Częściej jednak leczenie przypomina strzelanie do tarczy na oślep.
 

Arktik

Well-known member
Pacjent wyleczony to klient stracony. Krótko i na temat. Jeszcze czasem trafi się na starszego lekarza lub młodego ze świeżą wiedzą, z pojęciem o jakiejś chorobie (nie piszę tutaj tylko o prostacie), który od razu trafi w odpowiednie leczenie i pacjent wraca do żywych. Częściej jednak leczenie przypomina strzelanie do tarczy na oślep.
Myślę że nie ma reguły tak naprawdę. Na pewno wierzę że są ludzie którzy dostają na dwa tygodnie ciprionex i nie wchodzą na takie fora bo nie muszą a niektórym nawet miesiąc nie pomaga.
 

toastt

Well-known member
Przytoczę historię z miasta obok którego mieszkam. Był tam pewien Doktor dermatolog, bardzo już sędziwy człowiek. Przyjmował za darmo do końca swoich dni, brał tylko "co łaska" i to było zazwyczaj 10-50 zł, a od biednych ludzi ser, jaja i cokolwiek oni mogli przynieść, to mu przynosili. Człowiek ten tylko popatrzył i w większości przypadków już wiedział co dolega i co najważniejsze - przepisywał leki, które kosztowały grosze (leki robione) i były bardzo skuteczne. Gdy czegoś nie był w stanie zdiagnozować "na oko", to pobierał wycinek i szło to do badań. Doktor zmarł w wieku bodajże 97 lat i chyba więcej niż połowa miasta była na jego pogrzebie. Ja też byłem, bo mnie ten człowiek wyleczył z uciążliwego trądziku jedną butelką mikstury na receptę, którą się nacierałem po kąpieli.

Podobnie Białorusin wyleczył Jerzego na 10 lat i chciałbym mieć chociaż połowę tego czasu świętego spokoju od prostaty. Takich lekarzy jednak już chyba się nie spotyka.
 

Podobne tematy

Do góry