Przeczytałem ostatnie dwie strony nie wiem jak to napisać, ale uważam że jak już się zachorowało to teraz odstawianie czegokolwiek no może poza cukrem i robienie jakichś diet za dużo nie pomoże, trzeba było myśleć wcześniej.
Zresztą co to za różnica jak obecne jedzenie to jest i tak jedna wielka chemia, niczego to nie wyleczy obecnie, a katować się tym i odmawiać sobie czegoś bo a może pomoże to dla mnie bezsens.
Gdzieś czytałem jakieś opracowanie że w latach 20 XX wieku leczono odpowiednio dobranym jedzeniem niewydolność nerek i były bardzo dobre efekty, ale potem tego zaniechano. Pewnie tak było ale wtedy nie było tyle chemii w jedzeniu, wszystko było naturalne i jednak środowisko nie było tak zanieczyszczone jak obecnie.
Oczywiście jelita są drugim układem odpornościowym, a może i najważniejszym ale to trzeba było dbać o nie wcześniej, teraz pewnie trochę można poprawić ale to jest długotrwały proces i efekt może być marny. Chodzi mi o to że od małego jesteśmy faszerowani chemią i antybiotykami więc no ciężko w dorosłym życiu to odwrócić jak coś się psuło latami.
Zresztą pod kontrolą lekarza to nie wiem jak to można zrobić jak wszyscy twierdzą że po skończeniu antybiotyku organizm sam przywraca florę w jelitach i nie trzeba nic z tym robić, nawet jak jest za dużo candidy.
Co do Gołąbka i nieszczelności jelit. No tak jak już nie ma czym leczyć albo wytłumaczyć zapalenia to kolejne teorie powstają, a to nieszczelność jelit, a to zła dieta, a to coś innego. Tyle że to są tylko teorie niczym niepotwierdzone, każdy może sobie wymyślić co chce.
Do tego jeśli nawet to nie wiem czy taki gastrolog w ogóle jest w stanie to zbadać i stwierdzić że to ta przyczyna? No raczej nie, o ile od razu kogoś nie wyśmieje i powie że się naczytał w necie głupot. Tak to jest z lekarzami, podzielone na części, każdy jest od czegoś innego i każdy gada co innego. Niby takie postępy w medycynie, a człowiek się odbija od jednego do drugiego i kończy się tylko na pustej kieszeni.
Przepraszam że tak pesymistycznie i ostro ale sam dawno temu doświadczyłem tego i tak naprawdę poza zapaleniem prostaty z niczego mnie żaden lekarz nie wyleczył bo jak już lekarze nie wiedzą co robić to mówią że choroba jest przewlekła, albo do psychiatry odsyłają no i tyle. Sam mam przewlekłe zatoki i już od bardzo dawna nie chodzę do lekarzy bo efekt żaden, i mimo straszenia nie dostałem zapalenia płuc czy oskrzeli bo nie wziąłem antybiotyku na zatoki.
Żeby coś pomóc organizmowi to trzeba by spojrzeć na człowieka jako całość, a na poszczególne narządy no ale jest to niewykonalne, chyba że u kogoś od medycyny naturalnej, ale nie wiem nie spotkałem takiego, choć być może takie osoby istnieją.