Zabiłem lub mocno zmniejszyłem liczebność e. coli i e. faecalis poprzez autoszczepionkę połączoną z augmentinem (3,5 tygodnia 3x1, w tym też dożylnie), potem fosfomycyną (12 dawek) i niestety w ich miejsce wskoczyła k. pneumoniae z e. cloacae i koło się zamknęło. Wraz z chyba 8 dawką fosfomycyny zaczynałem mieć takie same objawy jak wcześniej, stąd przerwałem (w konsultacji z lekarzem) leczenie fosfomycyną i umówiłem się na badanie. Teraz planuję się wzmocnić, bo mam lekkie przeziębienie i będę dalej atakował prawdopodobne biseptolem 960 3x1 z autoszczepionką (mam jeszcze 2 serie do wybrania) i nie wiem, czy do tego nie dołączę urivacu i po 4-5 tygodniach leczenia zmienię antybiotyk na inny (działający bakteriobójczo, bezpieczny dla mnie) według antybiogramu. Bakterie te mam potwierdzone wymazem u dra Łogina, więc to pewnik, że w prostacie są lub w cewce moczowej siedzą.
Nie wiem, czy ja sobie urządziłem taki stół biesiadny dla bakterii i one tam siedzą od lat, czy może jelito mam nieszczelne i trucie się antybiotykami to droga do nikąd. Jeżeli efekty autoszczepionki utrzymają się po zakończeniu jej stosowania, a tych nowych bakterii nie uda mi się wytruć antybiotykami, to znów będę próbował załatwić dla siebie szczepionkę indywidualną, bo ta obecna (wraz z antybiotykiem) dokonała tego, co przez półtora roku antybiotyki nie dały radę - od półtora roku nie miałem posiewu bez e. faecalis i e. coli.
Kurację autoszczepionką poprzedziłem prawie rocznym wzmacnianiem układu odpornościowego (proces ten nadal trwa) poprzez zioła, suplementy, ruch na świeżym powietrzu i staranie się utrzymywania higieny snu - chociaż sen też mam chory, bo praktycznie nie ma u mnie fazy REM i tutaj bym się dopatrywał niewystarczająco silnego układu odpornościowego i chronicznego zmęczenia.
Tak czy inaczej myślę, że jakiś postęp udało mi się poczynić. Jeszcze się nad obrzezaniem zastanawiał, ale to jest do rozważenia na spokojnie, bo jednoznacznej wady anatomicznej napletka nie mam.