Jerzy, to jakim cudem Ty jeszcze chorujesz? Przecież gdy zgłębisz temat plus namówisz lekarzy aby zapewnili Ci leki i osłonę oraz nadzór nad Twoim zdrowiem i leczeniem to wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Masz kontakty, pieniądze, ponadprzeciętną inteligencję i niespotykane zacięcie. Ja to mały ludzik przy Tobie. Dawaj walcz, może ja już nie skorzystam ale dla innych może z dżungli amazońskiej od Indian wydrzesz jakąś miksturę
Trzymam kciuki!
Dlaczego wciąż choruję?
Bo w pracach naukowych, jakie przeczytałem nie znalazłem żadnego punktu zaczepienia dla sensownej i prostej terapii. To ciekawe, że tak popularne schorzenie jest tak mało poznane. Zwłaszcza, że na leku tą chorobę można by zarobić kosmiczne pieniądze, czyli jest motywacja do badań naukowych.
Poza tym moja bakteria jest oporna na fluorochinolony czyli najlepszą opcję leczenia.
Moja bakteria jest wrażliwa i dobrze odpowiada na fosfomycynę, ale mam zajebiste skutki uboczne już w pierwszym dniu leczenie i nie wytrzymam 6 tygodni.
Jednak z prac naukowych wynikają następujące wnioski:
1. metody niefarmakologiczne (akupunktura, masaże, sty życia, itp) dają pomoc i obniżenie objawów, ale ich skuteczność jest zbyt mała, aby były opcją leczenia
2. dobrze dobrany antybiotyk może dać 53% skuteczności (brak objawów i nawrotów po 6 miesiącach od końca leczenia), ale musi on być podany w dużej dawce, długo 6-12 tygodni i dobrze penetrować do prostaty, np. fosfomycyna
3. podawanie antybiotyków przez 2 tygodnie jest zasadniczym błędem i często powtarzane skutkuje wyhodowaniem szczepów opornych
Wnioski:
A. konieczna jest kombinacja silnego antybiotyku przez długi czas z metodami naturalnymi oraz wzmocnieniem systemu odpornościowego
B. ponieważ żadne opracowania nie dają gotowej recepty muszę prowadzić badania na sobie drogą eliminiacji metod nieprzydatnych
C. ocena wyników leczenia wymaga wiarygodnej diagnostyki, która jest bardzo mało dostępna