witam,
chciałbym podzielić się z Wami swoja historią na temat ZGK.
Wszystko zaczęło się w połowie czerwca 2009 r. Z początku nie był to ból tylko takie mało dokuczliwe uczucie w okolicy prostaty - jakby ktoś dotykał lekko palcem. Zamiast iść od razu do urologa zwlekałem mając nadzieję, że organizm sam poradzi sobie z infekcją. Z natury jestem osobą dość odporną na infekcje i rzadko choruję dlatego myślałem, że sobie poradzę bez leków. Pierwszy szok przeżyłem na początku sierpnia. Miałem zapalenie najądrza, które było powikłaniem spowodowanym brakiem leczenia prostaty. Wylądowałem z bardzo dużym bólem na ostrym dyżurze na Lindleya w Warszawie. Zrobiono mi usg i przepisano - cipronex 500mg na 2 tyg, diclofenax w czopkach na 10 dni, doksycyklinę na 10 dni. Zapalenie z najądrza zeszło, ale został ból w okolicach prostaty. Nie mam ani nie miałem częstomoczu. Prócz dokuczliwego bólu jedynym objawem jest pieczenie cewki po wytrysku.
Po tym wydarzeniu stwierdziłem, że najwyższy czas się problemem zająć na poważnie. Poszedłem do urologa. W związku z tym, że mam abonament w Lux Medzie poszedłem do dr D. Leszczyńskiego. Zrobiłem posiew nasienia i moczu - brak bakterii. Badanie per recto - prostata normalna, bez bólu w badaniu. Dostałem kolejny cykl cipronexu. Bez poprawy.
Przejrzałem internet w poszukiwaniu leków bez recepty wspomagających leczenie. Od połowy września regularnie 3xdziennie piję wierzbownicę od Bonifratów (20 zł za paczkę, która starcza na min. miesiąc), biorę 3xdziennie Alitol (czosnek w pastylkach koło 10 zł za opakowanie), 3xdziennie cynk (5 zł za opakowanie), urosept 3x2 pastylki dziennie (duże opakowanie 16 zł). Bralem jeszcze przez ok. 2 miesiące prostamol uno 1xdziennie,żurawinę w tabletkach 3x2 pastylki dziennie i łykałem krople jeżówki Echinacea 3xdziennie, ale te trzy ostatnie pozycje odpuściłem, bo stwierdziłem, że to już przesada. Póki co poprawy nie odczuwam, ale byc może zahamowaly one postęp choroby.
W końcu po braku efektów leczenia u dr Leszczyńskiego postanowilem zmienić urologa i to była póki co dobra decyzja. Trafilem do dr Jaroslawa Malczyńskiego w Promedis (filia LuxMedu, choć wiem, że przyjmuje także w lecznicy MAG). Z miejsca wyslal mnie na szereg badań - posiewy nasienie i mocz, usg jama brzuszna + prostata + jądra i czego się nie spodziewałem na badanie krwi w poszukiwaniu chlamydii p., mycoplasmy p. (badanie zarówno igm i igg). To jest istotne przy dłuższej infekcji żeby zrobić także badanie igg. Posiewy robiłem w dobrym laboratorium Bakter i również nie wykryto bakterii, usg narządów także w normie, liczyłem na że badanie krwi coś pokaże i się nie zawiodłem.
Wyniki:
chlamydia p. igm wynik ujemny
mycoplasma p. igm wynik ujemny
mycoplasma p. igg wynik dodatni 15,1
przy założeniach - przedział <0;9> brak przeciwciał, przedział <9;11> wynik wątpliwy, przedział <11 występują przeciwciała co świadczy o infekcji
W ten sposób dowiedziałem się co jest powodem zapalenia. I od 7 grudnia zacząłem leczenie w tym kierunku. Na grupę mycoplasm działają
tylko wybrane grupy antybiotyków, warto przeczytać
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mycoplasma_pneumoniae . Dlatego Cipronex, który brałem wcześniej okazał się nieskuteczny.
Na wizycie 7 grudnia przepisano mi anybiotyki z grupy makrolidów - Rulid 2xdziennie przez 10 dni, potem przez 14 dni Klacid Uno 1xdziennie. Jestem w trakcie cyklu Klacidem. Oprócz tego biorę lek osłonowy L-activeup i te rzeczy o ktorych pisalem powyżej. Ponadto stosuje pozycję z jogi opisane w topicu "Wyleczeni" - nie wiem czy coś da, ale i tak mi się spodobało więc mimo wszystko będę trenował
W trakcie leczenia zauważyłem, że ból jest sinusoidalny - jeden dzień dość duży i dokuczliwy, następny dzień średni odczuwalny bardziej jako dyskomfort. Wpisuje się to w teorię Reakcji Jarisha-Herxheimera (
http://forum.chlamydioza.pl/portal.php?show=6 ) mówiącej o czasowym pogorszeniu objawów choroby podczas brania antybiotyków.
28 grudnia mam kolejną wizytę i prawdopodobnie otrzymam kolejny cykl antybiotykowy. Po przejrzeniu innego forum
http://forum.chlamydioza.pl/index.php wiem, że proces leczenia antybiotykami jest długi, trwa od kliku tygodni do kilku lat - wszystko zależy od tego ile czasu trwa zapalenie, czy kuracja antybiotykowa była przerywana (nie powinna być gdyż bakterie się uodparniają) i oczywiście indywidualnych predyspozycji organizmu.
Podsumowując
Jeśli macie małe objawy to nie zwlekajcie i idźcie do urologa i na badania
jeśli nie byliście na badaniu krwi to koniecznie je zróbcie, szczególnie jeśli posiewy były jałowe.
Koniecznie szukajcie przyczyny infekcji
Ja dzielę zapalenia na dwa rodzaje:
1) związane z defektami fizycznymi i tu radą są ćwiczenia (polecam topic Wyleczeni)
2) związane z bakteriami (i drobnoustrojami atypowymi, którymi są np. mycoplasmy, ureoplasmy, chlamydie) i tu radą są antybiotyki i leki wspomagające.
pozdrawiam
ps
mam 26 lat, pracuję przy biurku, jestem aktywny fizycznie. W moim odczuciu zapalenia nabawiłem się przez słabą higienę miejsc intymnych w połączeniu z czynnościami seksualnymi.