Oceniam teraz mój stan w kontekście opisu przewlekłego stanu zapalnego prostaty.
Wstrzymałem antybiotyki w połowie kuracji z powodu koronawirusa. Teraz po 14 dniach od dodatniego wyniku czuję się już ogólnie dobrze, chociaż jestem osłabiony. Wypiłem kilka lampek wina wczoraj i czułem się w nocy jakbym wypił 3 butelki. Czyli organizm jest mocno osłabiony i powrót do antybiotyków na razie nie jest możliwy.
Jem nasturcję, która poprawia/stabilizuje mój stan, tj. przy braku ejakulacji oraz unikaniu alkoholu czuję się prawie idealnie w kontekście prostaty.
Jednak wypicie alkoholu od razu (na drugi dzień) powoduje dyskomfort ze strony prostaty.
Gdy robiłem badanie kontrolne ok miesiąc temu miałem wciąż faecalis w wydzielinie. Brałem następnie przez 2 tygodnie fosmomycynę która bardzo mocno zadziałała na moją bakterię, ale jak już wcześniej pisałem przerwałem za wcześnie.
Czyli mój stan na teraz to na 100% bakterie w prostacie, chociaż ograniczone przez 2 tygodnie antybiotyku.
Reasumując, sądzę, że większość pacjentów którzy cierpią na przewlekłe zapalnie mają po prostu niedoleczone zakażenie bakteryjne tak jak ja teraz. Oczywiście istnieje też niebakteryjny wariant choroby, ale jest moim zdaniem znacznie rzadszy.
Biorąc naturalne leki (np. teraz jem nasturcję) i zmieniając styl życia (bez używek + sport) tylko masujemy objawy tego zakażenia.
W prostacie, zasiedlonej przez bakterie, gdzie trwa nawet niewielki stan zapalny każdy czynnik dodatkowy jak alkohol, przemarznięcie, długie siedzenie nasila objawy. Ludzie błędnie skupiają się na leczeniu tych objawów. Gdy się zmniejszą to pacjent uważa że jest dobrze - nie jest dobrze.
Podstawa to dobra diagnostyka, potem diagnostyka, i wreszcie diagnostyka - aby ustalić bakterię! Następnie dobór odpowiednich antybiotyków przez odpowiednio długi czas i naprzemienne stosowanie 2-3 grup antybiotyków. Do tego szczepionki i/lub inne środki na zwiększenie odporności.
Piszę to, bo widzę, że bez takiej silnej terapii skojarzonej nigdy się nie wyleczę z tego gówna i ciągle będzie to wracać. Bez pełnego wyleczenia nie odzyska się sprawności seksualnej, tylko taką na pół gwizdka.