Cześć, nie było mnie tu 3 lata.
Dla chorujacych mam słowo pocieszenia.
Chorowalem 3 lata temu, udzielalem się tu na forum.
Miałem myśli samobójcze, to ścieków nie dawało mi żyć, pracować.zalamuwalem się, chciałem mieć rodzinę,dzieci.
Moja walka z zapaleniem wtedy trwała 8 miesięcy.
Zaczęło się w listopadzie 2016. W pewnym momencie zacząłem poprostu dużo biegać, uprawiać sport.nie brałem żadnych leków bo uznałem, że to i tak bez sensu. Z każdym kolejnym miesiącem było trochę lepiej, w końcu w sierpniu 2017 ulegliwosci powoli ustąpiły. Byłem cały czas aktywny fizycznie - biegalem, potem siłownia.
Na to nie ma moim zdaniem leku, trzeba odcierpiec, pomoc sobie, może i mnie jeszcze to ścieków dopadnie, a może nie.
Dzis mam dziecko, także głowa do góry.
Dzis pozostało mi po tym kapanie kilku kropelek po wysikaniu się, ale można to zaakceptować.
Pozdrawiam was