Przed laty, tj. 13-14 lat temu jak miałem problemy z prostatą to mi wychodziły bakterie w nasieniu i na podstawie tego było leczenie. Robiłem jednak badania u takiego starego słynnego mikrobiologa w Krakowie na Daszyńskiego. W tej pracowni, która miała z 50 lat od remontu chłop sam wszystko robił i był pasjonatem mikrobiologii. Może dlatego uzyskiwał wyniki, a w obecnych nowoczesnych laboratoriach materiał musi być bardziej zakażony? Nie wiem.
Poznałem tego Pana w 2006 r. i do dzisiaj go wspominam. Ta pracownia gdyby do dzisiaj funkcjonowała to pewnie bym te 150 km pokonywał, żeby zrobić tam badania. W sumie trafiłem tam po raz pierwszy po skutecznym leczeniu gdy groziło mi usunięcie jądra (po nie leczeniu prostaty). Mikrobiolog, którego przypuszczam w Polsce drugiego takiego nie ma.
Ja obecnie jestem na ostrym zakręcie. Moloxin 400mg, który miał być ostatnią deską ratunku wszystko wskazuje nic nie pomógł na E.coli. Zostało mi kilka tabletek (kuracja na 30 dni) ale i tak już pozamiatane. Widać po moczu - obecnie nadal mętny, nieklarowny, trochę cuchnący. Pobolewa prostata przy siedzeniu. Jądro jak naruszę to czasami aż podskoczę z bólu. Ci co kojarzą moje wpisy wiedzą, że choruję od lat, ale ostatnie ponad 2 lata bez przerwy mam E.coli w nasieniu i moczu. Kilka bezskutecznych kuracji. Miałem iść w marcu do szpitala, ale pandemia to trochę zablokowała, chociaż jakbym się postarał to jeszcze by mnie wtedy na wewnętrzny przyjęli na kroplówkę z antybiotykiem.
Przypuszczam, że mam tych bakterii tak dużo, że 400 mg Moloxinu (lek ponoć mocno skuteczny) nie dało rady, albo są zagnieżdżone w zwapnieniach.
Po raz kolejny podejdę do sprawy by stanąć na powiatowej komisji ds. orzekania o niepełnosprawności. Kilka razy o tym myślałem i zawsze odpuszczałem. Problemem na pewno jest dokumentacja rozsiana w kilka gabinetach urologów w Małopolsce u których szukałem pomocy, ale także kto miałby wypełnić dokumenty do orzecznictwa. Jeden lekarz kiedyś odmówił.