• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Zapalenie prostaty

Ulisses

New member
Nolicin należy do grupy fluorochinolonów - patrz posty kdkrkx w tym temacie. Nie jestem całkowitym przeciwnikiem antybiotyków, które naprawdę są cudem współczesnej medycyny, jednakże FQ można polecić praktycznie wyłącznie w przypadku zagrożenia życia, bo wtedy ich szkodliwość nie ma znaczenia. Przy czym warto odnotować, iż prostownikowi któryś antybiotyk z grupy FQ (nie pamiętam co to było, ale chyba cyprofloksacyna) pomógł na zapalenie prostaty. Mi niestety nie pomogły (brałem ofloksacynę) i do dziś borykam się z prawdopodobnie wynikającymi z ich stosowania konsekwencjami (problemy z ścięgnami i przyczepami mięśni).

kdkrkx i lag - dzięki za uszczegółowienie tematu NAC. :)
 

kdkrkx

Member
To badanie nasienia to tzn. posiew nasienia - hoduja bakterie z twojego nasienia i na podstawie hodowli dobiera sie najlepszy antybiotyk wybijajacy twoje bakterie w prostacie.
Najlepiej powinna to byc wydzielina prostaty - po masarrzu urologa.
Ale najszybciej po prrosti odsajesz sperme w pojrmniku na mocz do labolatorium i prosisz o posiew nasienia z antybiogramem.
Przecczytaj ze zrozumieniem ten watek od poczatku do konca aby miec jakies pojecie o tej chorobie i metodach leczenia, bo zadajesz pytania na ktore kilkakrotnie juz byla udzielana odpowiedź.
 

abc29

New member
To ty nie zrozumiałeś pytania, ewentualnie ja niedoprecyzowalem, mrpower dwa dni temu zapytał czy ktos badal nasienie w celu oceny plemników i nikt mu nie odpowiedział, ja ponowilem jego pytanie. Posiew nasienia wykonywałem dwukrotnie, zawsze jalowy
 

twerpl

New member
Ja może trochę wprowadziłem w błąd moim ostatnim postem. W trakcie kuracji cipronexem nie czułem poprawy, ale po jakimś czasie po zakończeniu kuracji było lepiej. Jeszcze kilka miesięcy temu miałem objawy typu ból jąder i rzadko - swędzenie cewki moczowej, ale ustąpiło samoczynnie.
Teraz mi został często pojawiający się dyskomfort typu ucisk w okolicy jąder/moszny (najczęściej jak chce siku, lub mocniej jak muszę oddać kał), inny: ucisk z lewej strony pod żołędziem - jakby ktoś trzymał palec, czasami pachwiny lub nawet biodra - ale to rzadko. Dyskomfort ten zanika często jak zmienię pozycję, pójdę się przejść itp.
Niekiedy jak posiedzę na zimnym to trochę bardziej mi dokucza, ale mija.

kdkrkx - czy posiew nasienia i posiew wydzieliny z prostaty dadzą taki sam wynik? U mnie dwa razy posiew nasienia jałowy, a po masażu prostaty nie pojawiła się wydzielina co urolog zinterpretował jako pozytwny aspekt. Dopiero po kilku minutach zawilgotniała cewka moczowa, ale urolog stwierdził, że to normalne po masażu. Przypominało to ejakulat, a miałem wtedy okres abstynencji przed badaniem.
 

mrpower

New member
Wedlug mnie lekarz bardziej powinien sie postarac przy masazu. Jezeli nie ma zapalenia to rzeczywiscie wtedy jest o wiele mniej te zwydzieliny, ale nie zmienia to tez faktu ze powinien uzyskac wydzieline nawet przy zdrowej prostacie.

U mnie bylo tak nasienie - brak wzrostu, a wydzielina z prostaty - pojedyncze e.coli - wiec jest roznica
 

twerpl

New member
mrpower, dzięki za odpowiedź. U mnie masaż trwał długo - przynajmniej tak mi się zdawało. Nie miałem wycieku od razu po masażu, tylko jakąś minutę później pojawiła się mała ilość wydzieliny kiedy siadałem.
 

bastek89

Member
Podpinam się pod pytanie. Pytałem na ostatniej wizycie co sądzi o tym mój urolog (prof. dr hab. n. med. Andrzej Paradysz) to pokiwał tylko głową, że nie. Na masaże prostaty też kiwał na nie :p. Leczy mnie omnic + vesicare. Niebakteryjne here.
 

bastek89

Member
Pierwsze 2 tygodnie stosowania vesicare była duża poprawa jeśli chodzi o parcie na pęcherz (żadne lekarstwo wcześniej a leczę się od 2 lat tak elegancko nie zadziałało - oprócz przeciwbólowych ofc). Niestety kosztem strumienia moczu bo to jest możliwy efekt uboczny tego leku - drugiego dnia stosowania miałem niezłą panikę bo praktycznie nie mogłem się wysikać :p. Brałem w tym czasie też omnic, i mam wrażenie, że im bardziej polepszał on strumień moczu tym słabiej działał vesicare. Kiedy opowiedziałem to urologowi dał mi mniejszą dawkę vesicare (brałem 10 biorę 5) teraz.. to już w ogóle nie czuję żeby mi to pomagało. Uro twierdzi, że mam pospinane mięśnie w skutek przebytego zapalenia prostaty i teraz jest kwestia próbowania leków.
 

apollo13

Member
Zna się ktoś na interpretacji wyników? Zrobiłem sobie posiewy na własną rękę. W przypadku posiewu moczu wynik to bakteriuria 10^3 CFU/ml, w przypadku posiewu z wydzieliny stercza escherichia coli - wzrost: pojedyńcze, szczep: esbl.

Co to oznacza? Że mam jednak bakteryjne? Mógłby ktoś pomóc?
 

mrpower

New member
Mozliwe ze masz bakteryjnie, jednak sa ludzie ktorzy maja niewielkie ilosci bakterii i nie maja obajwow zapalenia
Wczesniej brales jakies antybiotyki?
 

apollo13

Member
Mozliwe ze masz bakteryjnie, jednak sa ludzie ktorzy maja niewielkie ilosci bakterii i nie maja obajwow zapalenia
Wczesniej brales jakies antybiotyki?

Pół roku temu. Kurcze, może to zanieczyszczenie? Tzn może gdzieś dotknąłem skóry? Sam robiłem procedurę masażu i pobrania kropel wydzieliny bezpośrednio z końcówki cewki,
 

mrpower

New member
Tak mozliwe zwlaszcza jak pobierales sam wiec warto powtorzyc?
A w moczu wiadomo jaka to byla bakteria?
Inna opcja ze masz cos pod napletkiem, a nie w prostacie i to zanieczyscznie z napletka.


jak Ci cos wyszlo to poszedlbym do lekarza zeby zwrobil ta procedure 4 szklanek.

Jak mi pobieral lekatrz to bylo tak - wedlug mnie niektore kroki mozna pominac, ale nie wszystkie

Pilem duzo wody, a potem.
1. pobranie wymazu spod napletka i posiew
lekarz dokladnie psika octinosept - wtedy bedzie wiadomo, ze w nastepnych testach nie bedzie bakterii z napletka jezeli takie byly
2. pobranie wymazu z cewki moczu
3. pozniej poczatkowy strumien moczu - ogolnie badanie i posiew
4. pozniej srodkowy strumien moczu - ogolnie badanie i posiew
5. masaz stercza i pobranie wydzieliny - posiew
6. strumien moczu po masazu - ogolnie badanie i posiew
 

twerpl

New member
Czy ktoś spotkał z tym jakoby zapalenie prostaty wywoływane było przez wirus opryszczki (HSV)?

apollo13, u Ciebie nie ma żadnych zmian? Odnośnie tego co napisałeś - raz trafiłem do lekarza (wtedy było najgorzej, bo miałem mocny ból jąder, uciski), któremu opisałem objawy i mówił, że to w niektórych przypadkach to może być wywołane np. wirusem opryszczki. Nie wiem czy powiedział mi to, żebym wykonał sobie u nich serie kosztownych badań PCR czy może żebym miał komfort psychiczny, w każdym razie nie miałem nic.
 

aureus

Member
Witam.
Ja również walczę z przewlekłym zakażeniem stercza. Moje dolegliwości zaczęły się bardzo dawno temu, gdy byłem młodym i czynnym sportowcem z niemałymi sukcesami. Po pierwszych objawach byłem w szoku, bardzo się wstydziłem (byłem młodym chłopakiem). Z tego względu zanim udałem się do pierwszego lekarza upłynął kawał czasu. Pierwsze objawy to: wyciek z cewki moczowej białawej wydzieliny, pieczenie w cewce oraz pod napletkiem, zaczerwienienie żołędzi, parcie na pęcherz, bóle podbrzusza, tzw, parcie na stolec, bóle gruczołu krokowego głównie podczas siedzenia, wstawanie w nocy po kilka razy do łazienki, dreszcze ale bez gorączki bądź z małym stanem podgorączkowym, ogólny spadek energii, przygnębienie. Po pół roku zaczęły się również problemy z gardłem, ciągły stan zapalny migdałów, nieprzyjemny zapach z ust, brak apetytu, niesmak w buzi. Do tego cały czas byłem senny i osłabiony. Teraz po tylu latach wiem, że problemy z drogami oddechowymi są pochodną i wtórną sprawą zakażenia pierwotnego czyli dróg moczowych w tym stercza (zapewne osłabiony system odpornościowy w tym czasie) lub jak to powiedział mi pewien lekarz bakterie z prostaty sieją po całym organizmie. Skąd to wiem, ano stąd, iż zawsze gdy było lepiej w temacie dróg moczowych automatycznie poprawa zachodziła w drogach oddechowych. Wracając jednak do leczenia to było ono bardzo nieudolne, gdyż zamiast od razu dostać antybiotyk celowany dostałem maść do oczu gentamicyna na pieczenie w cewce moczowej i zaczerwienienie. Tak, tak to przepisała pani dermatolog, a ja choć rozum mówił co innego, zastosowałem się do zaleceń, oczywiście bez żadnego efektu. Później mimo pobierania wymazów wydzieliny stercza (wychodziły bakterie E. Colii ) na antybiogram leczenie również nie przynosiło efektów. Okazało się także, że jestem uczulony na penicyliny i ich pochodne, co dodatkowo zawęziło możliwości antybiotykoterapii. Jedynym antybiotykiem, po którym odczułem, że mogę z tego wyjść była gentamecyna w zastrzykach. Niestety po 7 dniach leczenia była jednodniowa przerwa w przyjmowaniu leku ponieważ okazało się, że lekarz pomylił się i przepisał za mało ilość opakowań leku, zamiast na 14 dni przepisał na 7dni. Po dniu przerwy okazało się, że antybiotyk przestał działać, a powodem tego było uodpornienie się bakterii na ten lek spowodowane przerwą w jego przyjmowaniu, tak wyjasnił mi to już inny lekarz. Kolejne próby leczenia antybiotykami, zmiany lekarzy i zero efektów poprawy. Leczono mnie także szptalnie, gdzie po podaniu antybiotyku dożylnego o nazwie Abactal nie pamiętam po ilu dniach miałem zapaść spowodowaną wypłukaniem z organizmu potasu do takiej wartości, że Pani doktor prowadząca na widok wyniku jonogramu zbladła i kazała natychmiast odstawić lek i podłączyć kroplówkę z potasem. Nie będę opisywał dalej jak to wszystko wpłynęło na młodego chłopaka, napiszę tylko, że zostałem wypisany ze szpitala według mnie bez żadnej poprawy, natomiast według lekarza prowadzącego, "w leczeniu uzyskano znaczną poprawę po zastosowaniu terapii"-tak brzmiał wypis szpitalny. Byłem załamany i zły, dodatkowo dochodziły nowe dolegliwości takie jak nudności i odruch wymiotny, co oprócz wcześniej wymienionych dolegliwości zwiastuje ostre bakteryjne zakażenie gruczołu krokowego. Akurat w tym czasie w telewizji puścili program o leczeniu bakeriofagami przez Instytut PAN we Wrocławiu. Powiedziałem sobie, że muszę spróbować tej terapii. Zacząłem od pobrania wymazu z wydzieliny stercza oraz dodatkowo wymaz z gardła, ponieważ z gardłem też były problemy, wyszedł gronkowiec złocisty w obu wymazach. Wtedy jeszcze można było pobrać materiał do typowania bakteriofagowego przez laboratorium w swojej mjeiscowości i przesłać go do Wrocławia. Tak też zrobiłem. Po tygodniu lub więcej dostałem telefon z instytutu, że typowanie bakteriofagów powiodło się i działa na tego gronkowca. Zapłaciłem o ile pamiętam około 1200 zł za dwa zestawy fagów do przyjmowania doustnego, były w szklanych ampułkach. Gdy zacząłem przyjmować fagi to w pierwszym dniu poczułem się lepiej jeśli chodzi o wszystkie dolegliwości, w gruczole zaczął się istny armagedon, ponieważ odczuwałem jak gdyby znajdowało się tam mrowisko z wściekłymi mrówkami, co oznaczało, że fagi działają. Dolegliwości zmniejszyły się do tego stopnia, że prawie ich nie odczuwałem, wrócił także apetyt, a przede wszystkim ustąpiły mdłości, które po mału mnie wykańczały. Niestety w czwartym lub piątym dniu przyjmowania od rana czułem się źle tzn. zaczęło mnie ściskać w klatce, brakowało mi oddechu, byłem bardzo pobudzony i roztrzęsiony a ponadto doszedł do tego stan lękowy (podejrzewam, że była to prawdopodobnie reakcja na wydzielane toksyny przez ubitego gronkowca złocistego). Czułem się jak bym miał dostać wstrząsu anafilaktycznego. Do wieczora tak się to nasiliło,że ze strachu nie wziąłem wieczornej dawki fagów. I faktycznie w trakcie nocy ten stan zaczął odpuszczać. Rano postanowiłem spróbować ponownie przyjąć kolejną dawkę fagów. Nie było już takiej reakcji organizmu. Okazało się jednak, że po tym jednym wieczornym odstawieniu dawki fagów dolegliwości zapalenia stercza zaczęły powoli powracać a fagi przestały leczyć. I tu podejrzewam, że na skutek odstawienia tej jednej dawki fagów w momencie przełomowym zaprzepaściłem szansę na wyleczenie. Bakterie gronkowca złocistego prawdopodobnie nabyły przez ten moment odpuszczenia odporność na fagi. Swoją drogą jeżeli tak było, to są naprawdę przebiegłe i mają cechy oportunistyczne. Postanowiłem, że ponownie spróbuję terapii lecz z większą kontrolą ze strony Instytutu we Wrocławiu. Ogólnie to zarówno lekarz prowadzący na miejscu jak i ludzie z Wrocławia nie wiedzieli dlaczego tak zareagowałem na leczenie lub nie chcieli mnie straszyć skutkami wstrząsu anafilaktyczego, który mógłby wystąpić. Mimo wszystko chciałem jeszcze raz spróbować, więc zrobiłem ponownie wymazy z gruczołu i gardła. Wyszły tylko w gardle a w gruczole juz ich nie było. Zdziwiłem się bo dolegliwości dalej miałem. Moim zdaniem bakterie jednak na sto procent były tylko poprzez terapię osłabione i przez to mniej się namnażały co powodowało słabą wykrywalność. Zrobiłem jeszcze fagi na gardło ale to już w niczym nie pomagało. W tym momencie naprawdę nie wiedziałem co mogę jeszcze zrobić. Wiedziałem, że najgorsze znów przede mną i nie obawiałem się dolegliwości bólowych bo one są do zniesienia ale najbardziej obawiałem się ponownie mdłości, odruchu wymiotnego, których przyczyną według mnie jest zakażenie gruczołu krokowego a dokładnie rozprzestrzenianie się go na resztę organizmu. Gorączkowo szukałem jakiegoś rozwiązania. W tym okresie jedna z osób w mojej rodzinie zaproponowała abym spróbował jeszcze jednego a mianowicie płynu antybakteryjnego do higeny intymnej z szałwii lekarskiej firmy ziaja. Po sprawdzeniu w necie informacji o produkcie odpowiedziałem, że to przecież płyn dla kobiet i dedykowany szczególnie dla tych będących w ciąży. Ostatecznie w akcie desperacji postanowiłem, że co mi szkodzi spróbować a nuż zadziała chociażby na pieczenie małego a jak nie to na pewno nie zaszkodzi. Zakupiłem i po pierwszym użyciu odczułem ulgę, w gruczole zaczęło się coś dziać podobnie jak w przypadku fagów z tym, że w mniejszym stopniu, przestało boleć podbrzusze, mocz oddawałem większym strumieniem oraz bez pieczenia i bólu, zniknęło podrażnienie-zaczerwienienie małego, odeszło parcie na oddawanie moczu, ból przy siedzeniu prawie nieodczuwalny, powróciło libido, no i co dziwne najbardziej brak mdłości, powrót apetytu, no i oczywiście poprawa stanu psychicznego, banan nie schodził z twarzy. Wszystkie dolegliwości zeszły do takiego stanu, że prawie o nich zapominałem. Delikatne pogorszenie było tylko bezpośrednio po wytrysku ale tylko do momentu użycia płynu. Od tego czasu upłynęło około 10 lat w trakcie których używałem płynu z małymi przerwami. Dlaczego z małymi przerwami ano dlatego, że po długim okresie używania organizm przyzwyczaja się do substancji ziołowej płynu i zmniejsza się jego działanie lecznicze. To wiem z własnego doświadczenia, dlatego robiłem dwu lub trzy miesięczne przerwy w stosowaniu. Te przerwy były powrotem do dawnych dolegliwości ale innego wyjścia nie widziałem. I teraz najważniejsza rzecz, nie chcę żeby ktoś pomyślał, że płyn wyleczył mnie z zakażenia i wytępił bakterie chorobotwórcze bo na sto procent nie ale na pewno wyciszył-zmniejszył dolegliwości do takiego stopnia, że mogłem rozpocząć pracę w zawodzie, dokończyć naukę i odżyć psychicznie. Jednak wszystko co dobre ma kiedyś swój koniec, tak też było w przypadku tego płynu. Okazało się że producent wyeliminował jeden składnik i płyn stracił swoje właściwości – stwierdziłem to kupując nową wersję płynu po użyciu której po mału wracały stare dolegliwości, jednocześnie mając zapas starego mogłem porównać ich działanie. Dla porównania tydzień używałem nową wersję a później tydzień starą wersję. To doświadczenie skłoniło mnie do sprawdzenia składu na opakowaniach obydwu płynów. I tak jak przypuszczałem w składzie nowej wersji płynu nie było jednego składnika. Sprawdziłem w necie co to jest za składnik. Jak przeczytałem, że to składnik kompozycji zapachowych to myślałem, że jestem na złym tropie. Nie dawało mi to jednak spokoju, więc zacząłem dokładnie sprawdzać informacje o tym składniku. Nazywa się butylphenyl methylpropional – aldehyd aromatyczny. W wikipedi sprawdziłem, że aldehydy to po prostu alkohol odwodorniony o właściwościach grzybo i bakteriobójczych w przypadku tego składnika wytworzony na bazie etanolu czyli w skrócie zwykłego spirytusu. I tu jest całe klu tej zmiany. Moim zdaniem połączenie ekstraktu szałwii lekarskiej ze składnikiem zapachowym wytworzonym na bazie alkoholu-etanolu tworzyło tak dobre połączenie lecznicze. Oczywiście inne składniki jak choćby pantenol również były niezbędne ale na pewno nie miały takiego znaczenia leczniczego. Wracając do sedna, przypuszczam, że wycofanie tego składnika z płynu mogło być spowodowane umieszczeniem go na liście potęcialnych alergenów. Jednak w moim przypadku korzyści jego używania przewyższały ryzyka związane z potęcjalnym działaniem alergennym. Ogólnie nie miałem żadnych niepokojących reakcji po jego zastosowaniu. Teraz skończyły mi się zapasy starej wersji płynu i zastanawiam się czym dalej walczyć z tym dziadostwem. Dlatego też tutaj piszę, może też moje doświadczenia podsuną jakiś pomysł mądrzejszym ode mnie. Mnie skończyły się pomysły.
P.S.
Z mojego długiego doświadczenia i jest to tylko moje zdanie myślę, że bakteryjne zakażenie stercza powinno się leczyć najpierw antybiotykiem celowanym ale jeżeli on nie pomoże, to później w ten sposób jaki mi pomagał czyli spróbować bakteriofagów, nie pomogą, to wtedy powinniśmy używać takiego płynu do higeny intymnej, który byłby na bazie tych składników, które miała stara wersja płynu z szałwią lekarską firmy ziaja. Tylko, że obecnie nie ma na rynku żadnego płynu o przynajmniej podobnym składzie (alkohol-ekstrakt ziołowy z szałwii lekarskiej). Nowa wersja tego płynu nie działa, więc nie polecam. Inne płyny i żele testowałem ale też bez efektu.

Życzę wszystkim zdrowia.
 

prostownik

Active member
To że infekcje dróg moczowych mogą powodować spustoszenie w innych częściach organizmu, czy przechodzić z innych organów do prostaty to nic nowego.
Tyle że większość lekarzy się z tego śmieje bo lekarz akademicki zajmuje się tylko swoją częścią, nie patrzy się na człowieka jako na całość.
Sam wiem po sobie, odkąd bakterie osiedliły się w nerkach to dorobiłem się przewlekłego zapalenia zatok które mam do dziś, ale jakoś sobie z nim radzę sam. Tyle że jak powiedziałem skąd mam zapalenie zatok to mnie lekarz laryngolog wyśmiał.
W wielu książkach zielarskich czytałem że zapalenia zatok biorą się stąd że po prostu nerki nie domagają i nie są w stanie usunąć wszystkich toksyn z organizmu co prowadzi do tego że bakterie zasiedlają zatoki. I teraz żeby wyciszyć zatoki należy zacząć od leczenia nerek. No ale według medycyny akademickiej z zatokami udajemy się do laryngologa który przepisuje antybiotyk i tyle. Niczego to nie leczy, niszczy tylko organizm.
Powiązanie nerek z migdałami na takiej samej zasadzie działa jak z zatokami.
Co do tego składnika co go brakuje o którym pisałeś to też nic nowego, po prostu pewne zioła mają mocniejsze działanie w połączeniu z etanolem dlatego na przykład zaparzona melisa ma słabsze działanie niż wyciąg z melisy na bazie etanolu (kropelki)
 

Podobne tematy

Do góry