Dziennik pokładowy młodego obrzezańca, dzień drugi po zabiegu.
Nocka minęła spokojnie, niestety rano obudził mnie wzwód więc położyłem się szybko w pozycji embrionalnej i w miarę szybko się skończył (taką metodę gdzieś widziałem, no i pomogło). Oczywiście powodem był pełny pęcherz mimo że prawie nic nie piję xD oraz mimo odlania się przed snem. Poszedłem więc od razu rano do toalety i niestety okazało się że poluzowało mi tym wzwodem opatrunek. Na szczęście nic się nie stało, zdjąłem opatrunek i było ok.
Cały dzisiejszy dzień jestem bez opatrunku, co około pół godziny lub godzinę jedynie psikam octaniseptem oraz psikam przed i po sikaniu. Dzisiaj zgodnie z zaleceniem lekarza miałem pierwszą kąpiel, właściwie umyłem się wodą z wanny punktowo, omijając oczywiście pacjenta (pierwszy pełny prysznic mam wziąć dopiero we wtorek). Praktycznie 95% czasu spędziłem dzisiaj na pochylanym fotelu, więc można powiedzieć że leżę cały dzień a iguana sobie luźno wisi i oddycha. Jedyna kwestia która mnie trochę wkurza to mam prawoskręt, więc fujara zahacza o włosy z pachwiny po prawej stronie, dlatego dziś poskracałem sobie włosy w pachwinach nożyczkami do paznokci na długość około 1 cm. Polecam zrobić to przed zabiegiem jeśli ktoś się będzie decydować (oczywiście oprócz ścieżki do leszka i samego leszka włącznie z workiem treningowym).
Dziś na nockę opatrunek zrobię, bo nie będę na waleta spać, wiadomo, gdybym się otarł lub obrócił na bok w nocy to jednak bym sobie nie wybaczył. I chyba najbliższy cały tydzień będę robić opatrunek jedynie na noc, z racji tego że żadnego krwawienia nie mam od wczoraj, bólu żadnego też nie. Nie spożywałem też alkoholu żeby za dużo nie lać, ale zaraz druga połowa finału Ligi Mistrzów i trochę mnie ciągnie
Co do kwestii które wyżej poruszaliście - no właśnie z opatrunku zrezygnowałem bo krwawienia już nie ma, a ponieważ jestem na urlopie w domu i nic nie robię (nigdzie nie wychodzę) to nie widziałem w tym sensu, zwłaszcza że tak jak pisałem po każdym sikaniu był caly mokry opatrunek. Tak jak kolega wyżej pisał też mam szwy rozpuszczalne, jeżeli nie przejdą przez 4 tygodnie mam się skontaktować z doktorem (ale jeśli opatrunku nie będę tak często nosić to mam nadzieję że wypadną w miarę szybko - bo rana będzie jednak więcej oddychać, no ale zobaczymy).
Co do kontaktu z doktorem to pisałem wcześniej w poście. Napisałem maila na
wtondel@wp.pl i dostałem odpowiedź na drugi dzień, potem na inna wiadomość dostałem odp dopiero po paru dniach, także różnie to bywa. Jeśli masz nr telefonu to najlepiej zadzwoń, mi doktor mówił że jeśli nie odbierze to pisać SMS, także próbuj, w końcu na pewno się odezwie
Zdjęć nie wrzucam z drugiego dnia po, bo wygląda to całkiem podobnie jak wczoraj. Opuchlizna oraz obrzęk po znieczuleniu bez zmian. Pozdrawiam!