Kilka osób dopytuje mnie co i jak, dlatego napiszę co i jak.
Jestem już po zabiegu denerwacji. Narazie mam założony opatrunek uciskowy, którego mam nie zmieniać kilka dni, więc nie mam jak zrobić zdjęcia jak to wygląda. Ogólnie zabieg trwał około 50 minut, podczas którego dowiedziałem się, że miałem liczne przerosty gałęzi nerwowych. Mówią prościej, normalny mężczyzna posiada 5-7 nerwów które mają 1-2 mm, u mnie to wyglądało tak, że miałem tych nerwów więcej, do tego parę z nich miało 5-7 mm, czyli każdy taki jeden nerw, odbiera duuuuużo więcej bodźców, dlatego miałem PW. Mogłem sobie wmawiać że to wina mojej psychiki, ćwiczyć mięśnie dna miednicy czy próbować czegokolwiek, nic by to nie pomogło z takim unerwieniem.
Jeśli chodzi o czucie, mam tylko lekkie punktowe czucia na żołądziu, reszta jest jak po znieczuleniu, ale podobno większe czucie wraca z miesiąca na miesiąc, ponieważ układ nerwowy musi się przyzwyczaić, dlatego narazie czekam co czas pokaże. a jeśli mało co się zmieni, to i tak nie będę żałował, gdyż zawsze musiałem używać lidokainy a seks trwał max 2 minuty, a teraz mam dużo mniejsze czucie niż po lidokainie, więc zakładam że sek również będzie dłuższy i już nigdy nie będę musiał pamiętać o buteleczce. Ale tak jak pisałem, z miesiąca na miesiąc sie to może zmienić, dlatego trochę minie, nim nastąpi efekt końcowy.
Do osób które piszą że to głupota i tylko świry by to zrobiły. Widać moja historia pokazuje, że bardzo mało wiemy o przyczynach PW, a takie dolegliwości jak u mnie, rozwiązuje tylko denerwacja, więc jest to zabieg leczniczy, a nie coś, co trzeba szykanować. Oczywiście również dodaję, że jest to ostateczna metoda leczenia, dlatego wcześniej powinno się przerobić inne możliwości i dopiero wtedy poddawać się zabiegowi, ponieważ można sobie tylko zaszkodzić, jeśli podczas zabiegu okaże się, że z nerwami jest wszystko wpożądku.