No to fajnie
.
To jak o tej 6 stanął, to Cię obudził?
Ja to dziś wstawałem nawet nie pamiętam ile razy, ale ostatni raz jak wstałem, patrzę, trochę jest w zwodzie.
Zdjąłem opatrunek, zwód nie był duży, to do samego końca napletek nie zszedł.
Mówię "a co tam, ciekawe, jak to wygląda, jak stanie", bach oczy zamknąłem, wyobraziłem sobie stosunek ze sprawnym sprzętem, kilka sekund i zaczął piać, ale nie tak, jak przed zabiegiem, musiałbym pewnie wyobrażać sobie dłużej, albo pomóc ręką.
Ale jak tak sobie stanął już bardziej, to napletek zszedł sam i w rowku się zatrzymał, tam wytworzył się maluteńki nadmiar, ale nic nie uciskało, ani nie bolało, ani nic.
Próbowałem to rozciągnąć wzdłuż trzonu, ale przy wędzidełku zaczęło lekko boleć, to sobie darowałem, jednak jestem zadowolony, że teraz przy wzwodzie, napletek w ogóle nie uciska żołędzi
.
Wracając do sedna - Queger - u mnie też jest tak, że schodzi sam i nie chce zajść. Dopiero jak się "uspokoi", to można go zaciągnąć, sam też nie schodzi
.
Pytanie: robisz dalej opatrunki? Smarujesz maściami?