pergobum, ja np jak wróciłem w piątek do domu i chciałem przed nocą założyć nowy opatrunek to się normalnie zalałem krwią. Mi się wydaję, że na tej spodniej części małego mam krwiaka który minimalnie schodzi (to ta poduszka co pisałem wyżej) i z tego co mi poleciało to tragedia. Przeglądałem w życiu tyle okropieństw na sadisticu, otwarte złamania, trupy i wszystko co możliwe i nigdy mnie to nie ruszyło. A jak zobaczyłem krwawiącego wacka w domu to zalałem się potem, trząsłem i myślałem, że zaraz zemdleje. Mnie nocne wzwody budzą. Może nie są one jakieś mega sztywne, że gotowy na nich był bym do "akcji", ale dają o sobie znak. Wtedy ciach do kibelka, próba odlania. I jakoś schodzi. Na chwile obecną martwi mnie tylko ta poduszka. Mam nadzieję, że zejdzie i idę na całe obrzezanie, bo częściowe wygląda słabo.