Cześć wszystkim,
Ponieważ to forum jest chyba najlepszym źródłem jeśli chodzi o temat stulejki/obrzezania i często pomaga w podjęciu tej nieodwracalnej decyzji, postanowiłem się podzielić swoją historią. W tym roku stuknęła mi 40stka i zamiast nowego samochodu postanowiłem sprawić sobie nowego penisa. Od małego miałem stuleję, 1 operację przeszedłem w wieku 6 lat. Niestety ktoś mi to mocno spartolił, generalnie naciął mi tylko napletek i zrobiła mi się gruba zablizowaciała tkanka, która z czasem ponownie przerodziła się ponownie w stuleje. NIe dało się jej rozciągnąć, a mając 6 czy później 7 lat nie wiedziałem o co chodzi i nic z tym sam nie robiłem. Teoretycznie do higieny mogłem napletek odciągnąć cały ale potem robił się "załupek" i założenie go ponownie na grzyba to była mordęga. Jak zacząłem życie seksualne to musiałem mocno pilnować żeby ta zabliznowaciała skóra na czubku penisa była zawsze dobrze nawilżona bo inaczej ból podczas stosunku był nie do zniesienia. O odsłonięciu grzyba we wzwodzie nie było mowy. Łaziłem po urologach i słyszałem różne diagnozy, okazało się, że mam combo - za dużo napletka + krótkie wędzidełko. Życie seksualne jakoś sobie płynęło, dalej czerpałem przyjemność z seksu chociaż czasami bolało to jak szlag i już zacząłem myśleć o zabiegu. Generalnie dość mocno się bałem bólu, rekonwalescencji i też nigdy nie było na to dobrego czasu ( głównie w mojej głowie).
W zeszłym roku nabawiłem się zapalenia napletka i postanowiłem się z tematem rozprawić. Poszedłem do kliniki we Wrocławiu ( DCG lekarz Paweł Piotrów - oceniam bez zastrzeżeń) Diagnoza - obrzezanie całkowite, ustaliliśmy termin 13.06.2025 i pozostało tylko czekać na ciachanko. W dzień zabiegu stres jak cholera, przyjechałem do kliniki, tam pomiar ciśnienia, jakieś papierki do wypełnienia i od razu na stół. Generalnie zazdroszczę wszystkim, którzy tu piszą o tym, że się ten zabieg odbył bezboleśnie, u mnie skala bólu wyszła poza jakiekolwiek doświadczenie, które przeżyłem wcześniej. Wydaje mi się, że to akurat jest spowodowane moją naturalną opornością na wszelkie znieczulenia miejscowe. Obrzezał mnie skalpelem i potem zamykał naczynia krwionośne takim pistoletem z prądem i o ile potem to znieczulenie zaczęło w końcu działać to ten prąd to był jakiś hardkor. Za 1 razem z automatu mi kolano walnęło o jego stół z narzędziami
Trwało to ok godziny, zabandażowali mi penisa, dali instrukcję jak zmieniać opatrunek i do domu. Znieczulenie całkowicie puściło chyba 5 min od wyjścia z gabinetu, już w aucie przyjąłem 2 ibupromy i do domu. Generalnie opatrunek mi się rozwalił już po kilku godzinach, krew zaczęła lecieć strumieniem, zakrwawiłęm gacie, spodenki ale na szczęście po jakimś czasie udało się to jakoś opanować zgodnie z instrukcją od lekarza. Nad następnym dniami nie ma co się rozwodzić bo zazwyczaj na mnie wszystko goi się jak na psie - tutaj dziękuje komuś kto wymyślił patent z zimnym okładem na nocne wzwody to mi nie raz oszczędziło nieprzyjemności. Generalnie trzeba ranę dezenfekować, zmieniać regularnie te bandaże ( polecam sobie kupić bandaż kohezyjny do ściśnięcia rany) Szwy wypadły jakoś po 2-3 tygodniach ( już nie pamiętam dokładnie po ilu). Opuchlizna zeszła dość szybko. Potem zaczęła się praca z blizną smarowanie maściami itp żeby to jakoś wyglądało i było elastyczne. Faktycznie z efektu wizualnego jestem dość zadowolony. Skończyły się problemy z higieną i z plusów to chyba tyle. Największym problemem obrzezania w tak późnym wieku jest przeklęta nadwrażliwość żołędzia, w normalnych bokserkach mogłem chodzić dopiero po ok 3 miesiącach, a i do dzisiaj czasami coś tam boli jak się za szybko chodzi i szew z bokserek trze o głowę małego. Dotyk też czasem bywa mocno średnim doznaniem. Z tego akurat zdaję sobie sprawę, że ja pokpiłem sprawę zwlekając z tym tak długo i jak grzyb 40 lat wolności nie widział to teraz się długo przyzwyczaja do życia w świetle dziennym.
Co do seksu - powiem tak doznania spadają fest. Zazdroszczę każdemu kto mówi, że po jest lepiej bo u mnie narazie jest padaka. Podczas samego stosunku nawet z żołędziem na uwięzi przez 40 lat, na tyle się utwardził po 6 miesiącach, że bardzo mało bodźców odbiera. Seks oralny również nie jest aż tak przyjemny jak był wcześniej, partnerka się musi sporo napracować żebym doszedł. Zastanawiam się co to będzie za 2 lata np. Popęd jest, libido jest, a jak przychodzi co do czego to nie ma tej oczekiwanej przyjemności.
Podsumowując, bo czyta to wiele osób zastanawiających się nad zabiegiem - jeśli są wskazania medyczne to zrobić to po prostu trzeba i koniec. Infekcje i ich nawroty dużo bardziej męczą niż 30 min na stole operacyjnym, a ta rekonwalescencja nie jest taka straszna. Parę dni poboli i się zagoi. Natomiast jeśli nie ma jednoznacznych wskazań to nie polecam. Nie wiem też jak wygląda seks przy innych stylach obrzezania np high& loose więc moja rada to skonsultować to z lekarzem. Nie ma się czego bać tylko trzeba mieć świadomość, że to jest zmiana na całe życie i ma swoje zarówno plusy jak i minusy.
Ponieważ to forum jest chyba najlepszym źródłem jeśli chodzi o temat stulejki/obrzezania i często pomaga w podjęciu tej nieodwracalnej decyzji, postanowiłem się podzielić swoją historią. W tym roku stuknęła mi 40stka i zamiast nowego samochodu postanowiłem sprawić sobie nowego penisa. Od małego miałem stuleję, 1 operację przeszedłem w wieku 6 lat. Niestety ktoś mi to mocno spartolił, generalnie naciął mi tylko napletek i zrobiła mi się gruba zablizowaciała tkanka, która z czasem ponownie przerodziła się ponownie w stuleje. NIe dało się jej rozciągnąć, a mając 6 czy później 7 lat nie wiedziałem o co chodzi i nic z tym sam nie robiłem. Teoretycznie do higieny mogłem napletek odciągnąć cały ale potem robił się "załupek" i założenie go ponownie na grzyba to była mordęga. Jak zacząłem życie seksualne to musiałem mocno pilnować żeby ta zabliznowaciała skóra na czubku penisa była zawsze dobrze nawilżona bo inaczej ból podczas stosunku był nie do zniesienia. O odsłonięciu grzyba we wzwodzie nie było mowy. Łaziłem po urologach i słyszałem różne diagnozy, okazało się, że mam combo - za dużo napletka + krótkie wędzidełko. Życie seksualne jakoś sobie płynęło, dalej czerpałem przyjemność z seksu chociaż czasami bolało to jak szlag i już zacząłem myśleć o zabiegu. Generalnie dość mocno się bałem bólu, rekonwalescencji i też nigdy nie było na to dobrego czasu ( głównie w mojej głowie).
W zeszłym roku nabawiłem się zapalenia napletka i postanowiłem się z tematem rozprawić. Poszedłem do kliniki we Wrocławiu ( DCG lekarz Paweł Piotrów - oceniam bez zastrzeżeń) Diagnoza - obrzezanie całkowite, ustaliliśmy termin 13.06.2025 i pozostało tylko czekać na ciachanko. W dzień zabiegu stres jak cholera, przyjechałem do kliniki, tam pomiar ciśnienia, jakieś papierki do wypełnienia i od razu na stół. Generalnie zazdroszczę wszystkim, którzy tu piszą o tym, że się ten zabieg odbył bezboleśnie, u mnie skala bólu wyszła poza jakiekolwiek doświadczenie, które przeżyłem wcześniej. Wydaje mi się, że to akurat jest spowodowane moją naturalną opornością na wszelkie znieczulenia miejscowe. Obrzezał mnie skalpelem i potem zamykał naczynia krwionośne takim pistoletem z prądem i o ile potem to znieczulenie zaczęło w końcu działać to ten prąd to był jakiś hardkor. Za 1 razem z automatu mi kolano walnęło o jego stół z narzędziami
Co do seksu - powiem tak doznania spadają fest. Zazdroszczę każdemu kto mówi, że po jest lepiej bo u mnie narazie jest padaka. Podczas samego stosunku nawet z żołędziem na uwięzi przez 40 lat, na tyle się utwardził po 6 miesiącach, że bardzo mało bodźców odbiera. Seks oralny również nie jest aż tak przyjemny jak był wcześniej, partnerka się musi sporo napracować żebym doszedł. Zastanawiam się co to będzie za 2 lata np. Popęd jest, libido jest, a jak przychodzi co do czego to nie ma tej oczekiwanej przyjemności.
Podsumowując, bo czyta to wiele osób zastanawiających się nad zabiegiem - jeśli są wskazania medyczne to zrobić to po prostu trzeba i koniec. Infekcje i ich nawroty dużo bardziej męczą niż 30 min na stole operacyjnym, a ta rekonwalescencja nie jest taka straszna. Parę dni poboli i się zagoi. Natomiast jeśli nie ma jednoznacznych wskazań to nie polecam. Nie wiem też jak wygląda seks przy innych stylach obrzezania np high& loose więc moja rada to skonsultować to z lekarzem. Nie ma się czego bać tylko trzeba mieć świadomość, że to jest zmiana na całe życie i ma swoje zarówno plusy jak i minusy.