• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Obrzezanie - ABC mojej przygody. Sierpień 2016

imothep

Member
Witam,

Tak się składa, że jestem 21 dni po. Oprócz tego co już opisywałem 14 dni po, mógłbym dodać:

+ zaczęły wypadać mi od ok. 18 dnia szwy (z dwoma już się pożegnałem i lada moment pożegna się z kolejnymi);
+ rana po szwach, które mi puściły, się zagoiła i nie wydziela się już płyn surowiczy i w związku z tym nie noszę już opatrunku;
+ brak opuchlizny
+ o dziwo nic mi nie obciera, ani nie przeszkadza;
+ generalnie jest kozacko :D

- nie dostrzegam, żadnych. No może poza tym, że jeden mój kumpel od chwili, gdy dowiedział się że się obrzezałem cały czas wita mnie słowami szalom :p
 

imothep

Member
No i jeszcze jedna rzecz. Byłem w bibliotece UMB i zrobiłem fotki z artykułu "Obrzezanie u płci męskiej" B. Kuzaka. Generalnie autor wspomina o historii obrzezania, jego przyczynach, skutkach, powikłaniach oraz pokazuje w formie grafik jak wygląda taki zabieg. Dokładnie wskazuje jak modelowo powinien postępować lekarz.

Nie wrzucam go tutaj, żeby ktoś mi nie zarzucił, że łamie prawo, ale jakby ktoś kto jest przed zabiegiem albo już po dla własnej satysfakcji, chciał ten artykuł przeczytać to niech da mi znać :D

Pzdr
 

Stettin

Moderator
Członek Załogi
Z tymi szwami możesz się zgłosić do przychodni, aby Ci je zdjęli ;) one powinny być do 14 dni :)

alejchem szalom! (rozbawiła mnie ta historia! xD)
 

imothep

Member
Z tymi szwami możesz się zgłosić do przychodni, aby Ci je zdjęli ;) one powinny być do 14 dni :)

alejchem szalom! (rozbawiła mnie ta historia! xD)

Mnie to śmieszy non stop!

Dzięki za radę, też o tym myślałem, ale dam se siana z tym. Generalnie mam szwy rozpuszczalne i zauważyłem, że one same po jakimś czasie, naprawdę same się rozwiązują. Czasami same wypadają, a czasami dla poniektórych jest to kwestia ich wyciągnięcia jak nitki z prującego się ubrania. Trzeba tylko Panowie odwagi i pewnej ręki :D
 

Stettin

Moderator
Członek Załogi
Nie lubię tym straszyć, bo często się to nie zdarz, no ale, trzeba uważać, aby organizm nie zaczął traktować szwów, powyżej 14 dni, jako ciała obcego, wtedy nie potrzebny stan zapalny gotowy. Może się też zdarzyć, że się zrosną.

Przy wyciąganiu jest śmieszne uczucie ;p
Ja albo w wannie się bawiłem i rozwiązywałem albo obcinałem, jak się już wkurzyłem, że nie daje rady, to obcinałem je obcinaczką do paznokci ;p
 

imothep

Member
Nie lubię tym straszyć, bo często się to nie zdarz, no ale, trzeba uważać, aby organizm nie zaczął traktować szwów, powyżej 14 dni, jako ciała obcego, wtedy nie potrzebny stan zapalny gotowy. Może się też zdarzyć, że się zrosną.

Przy wyciąganiu jest śmieszne uczucie ;p
Ja albo w wannie się bawiłem i rozwiązywałem albo obcinałem, jak się już wkurzyłem, że nie daje rady, to obcinałem je obcinaczką do paznokci ;p

Stettin stawiam Ci normalnie browara! :D

Zaciekawiłem się dokładnie sprawą swoich szwów i postanowiłem im trochę pomoc w opuszczeniu mojego interesu stosując opisane przez Ciebie metody. Mniej więcej wiedziałem ile mam szwów, bo nietrudno było je zobaczyć. Jest jedno ale!

Akurat u mnie tak się złożyło, że przy pewnym fragmencie linii szycia, biegnie naczynie krwionośne, które robi delikatne wybrzuszenie skóry. Dzisiaj przy myciu, gdy odciągnąłem skórę penisa do samego końca, pierwszy raz po prawie miesiącu, zauważyłem obok tego wybrzuszenia (jak mi się wydawało) niebieską niteczkę po szwie długości może ok. 1-1,5 mm. Pomyślałem, że to urwana pozostałość.

Postanowiłem to wyciągnąć i nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem! Dla zainteresowanych zdjęcie:

Imgur: The most awesome images on the Internet

Ok. 1/10 albo i mniej tego dziadostwa była tyla widoczna, a reszta siedziała pod skórą! Panowie kontrolujcie temat szwów.
 

imothep

Member
Witam,

Jestem 30 dni po. Właściwie oprócz tego co już wyżej napisałem to nie mam nic do dodania. Same plusy :D Jestem mega zadowolony. No i wreszcie pierwsza fota poglądowa. Zrobiłem zestawienie before & after :D Chyba widać różnicę...

Imgur: The most awesome images on the Internet

Mój interes tak mi się podoba, że ukułem nawet powiedzenie: Circumcison - feel the difference!

Od razu zaznaczę, że do zdjęć nie za bardzo chciałem napinać skóry. Od poniedziałku planuję stosować maść na blizny, aby skóra ładnie się wyrównała.

Gdzie odbiór? ;)

Ludzie z różnymi rzeczami w ciele żyją lata i nic się nie dzieje, ale strzeżonego... ;)

Białystok zaprasza! Bez kitu, gdybym zaniedbał tę sprawę, to pętelka jednego ze szwów (innego niż ten o którym pisałem wcześniej) zostałaby u mnie na wieki i to w miejscu wędzidełka. Dzięki!

Pzdr
 

imothep

Member
Witam po 6 tygodniach!

Przeszedłem pełen okres rekonwalescencji. Wrażenia po zabiegu póki co mam bardzo dobre. Czas zatem na małe podsumowanie wątku :p

Po zabiegu trzymałem się zaleceń lekarza tj. codzienna zmiana opatrunku (nosiłem go jakieś dwa-trzy tygodnie), pryskanie małego neomecyną i łykanie leku przeciwzapalnego (pierwsze trzy tygodnie). Potem jeszcze na lepsze gojenie stosowałem maść Pimafucort 15 g. Ptaka starałem się też trzymać do góry bez żadnego przyklejania go do podbrzusza - w zupełności w tej mierze wystarczyło mi to, że był utrzymywany przez obcisłe bokserki :D Od siebie mogę polecieć do codziennego noszenia najzwyklejsze czarne bokserki kupione w 3paku lub 5paku w Reserved.

Pierwszej nocy przez wzwody przebudzałem się może ze trzy razy, ale nie były one bolesne i raczej chodziło o dziwne uczucie związane ze szwami. Ciężko to opisać, ale też nie było to niekomfortowe. Asekuracyjnie stosowane wtedy przez mnie okłady ze zamrożonego żelu mi nie pomagały i nie zmniejszały erekcji. Z perspektywy czasu dochodzę do wniosku, że tego typu zabawa to była starta czasu, ale może na kogoś zadziała... Potem każdej nocy u mnie już było normalnie i starłem się jedynie spać na plecach ew. na delikatnym boku. Poranne namioty w niczym mi też nie przeszkadzały chociaż od 5 dnia zdarzały mi się srogie i długie erekcje :p

Koniec końców jak pisałem przed czasem puściły mi 2 szwy, ale nic złego z tego nie wynikło. Pierwszy szew (dokładnie 2) wypadły mi ok. 18 dnia po, a potem sukcesywnie któryś tam co chwilę wyłaził. Chociaż pod koniec musiałem już sam interweniować :p

Pierwsza dokładna kąpiel, a nie przemywanie, małego nastąpiła dopiero po 3 dniach i odbyła się w ... zlewie przy udziale szarego mydła :p 4 dnia poleciałem już po całości z normalnym prysznicem i myciem małego pod strumieniem. Wcześniej to oddzielałem od siebie.Starałem się aby woda nie była za gorąca, bo wiadomo rana by się nie goiła. Potem już było standardowo, byle bez silniejszych detergentów.

Generalnie uciążliwie było oddawanie moczu, bo nie powiem ale zmienił mi się strumień na taki bardziej nieokiełznany i rozproszony. Musiałem uważać by nie zamoczyć kompresu i rany, bo wtedy z automatu bym go zmieniał, a jakoś nie widziało mi się robienie tego częściej niż 1 raz dziennie. Z czasem samo się to wyregulowało i nauczyłem się nowej techniki jeżeli tak to można nazwać.

Generalnie po tych 6 tygodniach mój interes dosłownie rozpiera energia i dałbym jej już upust, ale póki co jeszcze nie napatoczyła się żadna wartej uwagi panna, także jeszcze cierpliwie czekam na test sprzętu... :D

Na dniach wybieram się też do RCK spróbować oddać krew. Sprawdzę w praktyce czy będą chcieli moją krew czy też mam przeczekać cały okres inkubacji wirusa wzw typu B, chociaż jak kiedyś pisałem byłem szczepiony i jestem chroniony.

Łączne koszty wyniosły mnie:
- 100 zł - konsultacja;
- 1000 zł - zabieg;
- 45 zł - badanie krwi;
- 20 zł - pomniejsze wydatki na środki higieny;
- 85 zł - leki (3 op. Neomecyny w sprayu plus lek przeciwzapalny Naklofen Duo 75 mg);
- 40 zł - 3pak dodatkowych obcisłych bokserek;
- 100 zł - dodatkowa konsultacja u urologa;
- 25 zł - dodatkowy lek zakupiony w trakcie tj. maść Pimafucort 15 g;
- 5 zł - przylepiec;

Łącznie ok.: 1420 zł

Cena nie uwzględnia ew. szczepień (jedna dawka coś chyba 50-70 zł), zakupu octeniseptu (250 ml ok. 30 zł), które miałem oraz żelu na blizny.

To jednak prawda, że psychika faceta po takim zabiegu zaje!@#$%^ mocno się wzmacnia, co wpływa na samopoczucie i pewność siebie. Mogę tylko żałować, że nie obrzezałem się wcześniej.

Nie polecam tego zabiegu każdemu, ale jedynie tym którzy muszą i się wahają :p bo umówmy się, że gdyby nie stulejka raczej bym się nie obrzezał.

Jakbyście mieli pytania walcie śmiało, chociaż w miarę dokładnie starałem się wszytko opisać. Napiszę coś po wykorzystaniu żelu na blizny czyli za ok. chyba 10 tygodni.

Pzdr :D
 

imothep

Member
aktualizacja - lipec 2019

Witam ponownie po prawie 3 latach przerwy. Sorry, że tak niespodziewanie podbijam swój temat, ale chciałbym zachować swoją relację w jednym miejscu, bo może się komuś to przydać w przyszłości.

Co u mnie słychać? Generalnie bz, gdyby nie fakt, że 18 lipca 2019 r. czyli 2 dni temu poddałem się kolejnemu zabiegowi - poprawce po poprzednim obrzezaniu. Tłumaczę i objaśniam dla niebędących w temacie dzieła:

W połowie 2016 r. zostałem obrzezany. Było to obrzezanie całkowite. Lekarz, który wykonywał ten zabieg domyślnie zoperował mnie w ten sposób, że na części członka - tej od góry - zostawił mi więcej skóry, aby ta w chwili spoczynku mogła delikatnie zakrywać żołądź imitując wycięty napletek. Wyszło coś a la low&loose. W międzyczasie w okresie gojenia puściły mi dwa szwy. No i w sumie byłoby tyle.

Wszytko było pięknie i ładnie, ale miałem po czasie pewnego rodzaju zastrzeżenia. Po pierwsze w miejscu w jakim poszły mi szwy, wbrew zapewnieniom lekarza, pozostała taka podłużna wypukła blizna. Po drugie ilość tkanki skórnej, która u mnie została oszczędzona, była zdecydowanie zbyt duża. Po trzecie w grę wchodziły względy czysto estetyczne, bo np. w miejscu wędzidełka miałem nierówną poprowadzoną linię cięcia i bardzo szczątkową formę wędzidełka (dosłownie fragmencik) i w ogóle bardzo u mnie jakoś zbliznowaciała skóra na całej linii cięcia.

Żebyśmy się rozumieli, sam interes dzięki zabiegowi obrzezania, funkcjonował bez najmniejszego zarzutu. Żaden z powyższych elementów w sensie fizjologicznym na mnie nie wpływał. I z czystym sumieniem mogłem zostawić to tak jak jest.

Ale jak to bywa ze mną, mając chwile czasu i kasy postanowiłem coś z tym zrobić i zmienić obrzezanie bardziej w stronę low&tight (przypominam te "rodzaje stylów" to pic na wodę). Tu ukłony dla użytkownika @emjot, który utwierdził mnie w słuszności mojej decyzji.

A u kogo miałem przyjemność poddać się operacji po raz wtóry? U nikogo innego tylko osławionego dra Wiesława Tondla w Poznaniu. Bagatela ponad 450 km w jedną trasę. Stwierdzam: genialny lekarz - te wszystkie opinie odnośnie jego podejścia do pacjenta, profesjonalizmu, atmosfery w czasie zabiegu, są w 100% prawdziwe! Zero stresu. Prosto szybko i na temat. Polecam!

Trudno mi póki co mówić o efektach zabiegu poprawkowego, bo na to jest trochę za wcześnie. Dopiero dzisiaj po raz pierwszy zmieniłem opatrunek.

Uczciwie powiem, że nie robiłem sobie żadnych zdjęć z przed. Ten etap mam już za sobą. Do tematu podszedłem na chłodno. W miarę jak będę do siebie dochodził coś jeszcze napiszę i opowiem co i jak.

Pzdr
 

imothep

Member
Bardzo, bardzo mądry wybór. Ja teraz jak jestem bardziej doświadczony to mam porównanie pomiędzy podejściem lekarzy. Dr Tondel to klasa sama dla siebie. Było trzeba od samego początku do niego uderzać, ale człowiek był młody i głupi. W sumie krzywda żadna mi się nie stała, ale zdarzają się też mniej ciekawe przypadki innych ludzi.

Jak chcesz mogę Ci polecić spoko miejscówkę na nocleg, bo ja akurat z racji odległości (Białystok here) musiałem przenocować w Poznaniu. Zresztą opracowałem i spiąłem całą logistyczną część tego przedsięwzięcia. Może w przyszłym tygodniu, jak stukną mi 2 tygodnie, to zrobię jakieś mini przewodnik co i jak.

Pzdr
 

imothep

Member
Cześć!

Miałem napisać po ok. 2 tygodniach od poprawki jak tam się sprawy mają, a minęło prawie 5 miesięcy... :p Jeżeli kogoś to ciekawi, no cóż..., wszystko jest ok, a nawet lepiej niż ok. Rana po poprawce zagoiła mi się momentalnie. Nie wiem czy to kwestia tego, że była to tylko poprawka czy po prostu zdolności organizmu. Krwawienie jak pamiętam było tylko na początku przez parę dni, a potem był spokój.

Przed zabiegiem były standardowe procedury czyli oględziny, wyjaśnienie cięcia, mazak do zaznaczenia na członku etc. Jazda na stół, znieczulenie i przechodzimy do działa. Atmosfera w czasie zabiegu była bardzo spoko. Całość chyba nie trwała nawet godziny. W tle przygrywała eska. Po samym zabiegu odbył się instruktaż co i jak. Zapłata kasy w recepcji i do widzenia.

Jeżeli chodzi o rekonwalescencje to przestrzegałem wszystkich zaleceń lekarza. Generalnie rana miała się goić na sucho. I tak było. Szwy usunąłem samodzielnie między 16, a 17 dniem. Coś miały się rozwiązywać, ale nic się nie działo to im delikatnie pomogłem.

Miejsce cięcia - bajka, zwłaszcza* porównaniu do tego co było kiedyś, a jest teraz. Pierwszy lekarz stosował taką niebieską nić do szycia, po której miałem duże bliznowate ślady. Gdzieś o tym pisałem na początku wątku. Dr Tondel stosował jakąś białą nić i to dało super efekt. Przerosło to moje oczekiwania.

Nie obyło się też bez wpadki. Otóż po ok. chyba tygodniu znowu poszedł mi szew. Tym razem tylko jeden, ale stało się to chyba na tyle późno, że skóra zdążyła w tym miejscu już trochę wyziarnować i nic złego finalnie się nie stało. Obecnie nie ma po tym nawet śladu. Żeby było śmieszniej było to w tym samym miejscu co kiedyś (z góry, nad linią żołędzi). Pamiętam, że napisałem do doktora co i jak, to dr Tondel kazał się nie przejmować.

Wszystko nadal działa jak należy. Od czasu pierwszego obrzezania doznania się nie zmieniły jedynie skóra obecnie jest trochę bardziej napięta.

Jeżeli chodzi o koszty, to wyglądały one następująco:
- 143 zł (68 zł + 75 zł)- bilety kolejowe w obie strony;
- 130 zł - nocleg w hotelu (1 doba) - nie potraktujcie tego jako reklamę, ale od siebie mogę polecić nocleg w hotelu Gaja, który jest w odległości ok. 100 metrów w linii prostej od kliniki. Jest to mega wygodne, a i w pobliżu są miejsca by coś zjeść;
- ok. 70 zł - koszt leków, bandaży i pomniejsze wydatki;
- plus cena zabiegu dla zainteresowanych na pw

To chyba na tyle. Może jak nie zapomnę to napiszę, coś za pół roku albo i nie.

Jak ktoś już jest zdecydowany to, powtórzę jeszcze raz, polecam dr Wiesława Tondla. Widząc jak niektórzy wstawiają zdjęcia po, jakie mają przeboje, blizny i szramy, myślę że ten człowiek stanowi klasę samą dla siebie. Nie wierzyłem póki sam się o tym nie przekonałem. Teraz szedłbym tylko do niego.

Pzdr
 

imothep

Member
Szczerze to nie chciało mi się ich robić, a i jakoś czasu wtedy nie miałem na takie rzeczy. Generalnie miałem coś w stylu low&loose z opcją quasi-napletka, która u mnie się nie sprawdziła. Skóry było zdecydowanie za dużo. Jak dr Tondel pokazał mi ile może wyciąć to było tego naprawdę sporo.
 

karox

New member
Ja zadam standardowe pytanie :p Jak u ciebie z donzaniami podczas sexu po zabiegach? Jest duża różnica? Sam jestem pół roku po, niestety narazie musze jeszcze zadowolić się masturbacją i o dziwo jest to zmiana na plus nie wiem jak z sexem.
Pozdrawiam
 
Podobne tematy

Podobne tematy

Do góry