zalupekzalupek
New member
Cześć.
Temat poruszyłem już w czyimś wątku, ale może jednak warto stworzyć mój własny.
Minęło właśnie 5 dni od zabiegu na częściowe obrzezanie. Już pierwszego dnia wieczorem (chyba podczas mycia) napletek zsunął mi się na dół i tak został, bo nie chciałem go ruszać z tym szwami - czyli przez 5 dni jest ściągnięty pod żołądź. Dopiero wczoraj przeczytałem, że jest to zdecydowanie niezalecane i może powstać załupek. Męczyłem się wczoraj godzinę (na sucho, jak i pod prysznicem na mokro) i niestety nie udaje mi się jakkolwiek naciągnąć skóry na żołądź. Zwłaszcza problematyczna jest prawa strona, bez opuchlizny, bo nie mogę jej w ogóle naciągnąć na trzon żołędzia (dochodzi jedynie do końca rowka i nie chce wskoczyć dalej) - zupełnie tak, jakby było za mało skóry (a to raczej wykluczone, bo zaraz bezpośrednio po zabiegu napletek był normalnie nasunięty na prawie połowę żołędzia (pewnie z 40%)). Dodatkowo, zadanie naciągnięcia jest utrudnione przez wciąż dość świeże szwy i ranki - wszystko boli i kłuje - staram się to naciągać zdecydowanie i mocno, ale jest pewna granica. Dlatego też zresztą nie wygląda za ładnie, bo z ranek zaczęło się na nowo sączyć przez moje uciski etc. Trochę też się suchy zaczął robić na żołędziu i w jednym miejscu opuchlizny.
Zdjęcia:
https://imgur.com/Q5BcbyQ
https://imgur.com/SlZSnZm
https://imgur.com/BAYcNKC
https://imgur.com/zZB9OFv
Co myślicie? Czy wygląda Wam to na nieszczęsny załupek? (http://meskiezdrowie.pl/8-dni-po-zabiegu-oponka-5965.html) Ta oponka(/opuchlizna?) po lewej galanta jest swoją drogą... Mniej więcej już od drugiego dnia jest tak duża i raczej nie maleje (może dziś minimalnie, ale nie jestem jeszcze pewien).
P.S. Opatrunek zdjąłem już po ~2 godzinach od zabiegu, bo miałem wrażenie, że mnie mocno uciska - od wtedy nie założyłem ani jednego opatrunku, bo mam ten komfort, że mogę przebywać non stop w domu i chodzę ze sprzętem na wierzchu cały dzień, bez majtek (czy to źle?). Małego moczę 2-3 razy po kilka minut w rumianku. Nic więcej nie robiłem. Doktor twierdził, że nie ma znaczenia, czy będę starał się go nosić uniesionym do góry.
AKTUALIZACJA:
Dzisiaj pojechałem do chirurga (innego, bo mój był niedostępny) - obejrzał, przez ok. 2 minuty starał się naciągnąć skórę z powrotem na żołądź (momentami bolało okropnie, do tego stopnia, że zaczynałem krzyczeć, ale wytrzymywałem), ale bez skutku. Stwierdził, że jest zbyt mało skóry, aby dało się to zrobić i jego zdaniem to nie jest załupek - natomiast opuchlizna na boku jest rzeczywiście jakimś stanem zapalnym ponad normę i trzeba się nią zająć: poprosił mnie o okładanie Rivanolem 3 razy dziennie po kilka minut i przepisał mi antybiotyk (inny niż ten, który brałem przez 5 dni po zabiegu). Jeśli opuchlizna będzie się robiła mocno czerwona/fioletowa, albo będę miał jakiekolwiek wątpliwości, to mam się zgłosić do niego ponownie jutro/pojutrze.
Zastanawiam się, czy warto poznać opinię jeszcze jednego doktora, czy faktycznie zbyt bardzo się przejmowałem i wcale to nie jest załupek?
Temat poruszyłem już w czyimś wątku, ale może jednak warto stworzyć mój własny.
Minęło właśnie 5 dni od zabiegu na częściowe obrzezanie. Już pierwszego dnia wieczorem (chyba podczas mycia) napletek zsunął mi się na dół i tak został, bo nie chciałem go ruszać z tym szwami - czyli przez 5 dni jest ściągnięty pod żołądź. Dopiero wczoraj przeczytałem, że jest to zdecydowanie niezalecane i może powstać załupek. Męczyłem się wczoraj godzinę (na sucho, jak i pod prysznicem na mokro) i niestety nie udaje mi się jakkolwiek naciągnąć skóry na żołądź. Zwłaszcza problematyczna jest prawa strona, bez opuchlizny, bo nie mogę jej w ogóle naciągnąć na trzon żołędzia (dochodzi jedynie do końca rowka i nie chce wskoczyć dalej) - zupełnie tak, jakby było za mało skóry (a to raczej wykluczone, bo zaraz bezpośrednio po zabiegu napletek był normalnie nasunięty na prawie połowę żołędzia (pewnie z 40%)). Dodatkowo, zadanie naciągnięcia jest utrudnione przez wciąż dość świeże szwy i ranki - wszystko boli i kłuje - staram się to naciągać zdecydowanie i mocno, ale jest pewna granica. Dlatego też zresztą nie wygląda za ładnie, bo z ranek zaczęło się na nowo sączyć przez moje uciski etc. Trochę też się suchy zaczął robić na żołędziu i w jednym miejscu opuchlizny.
Zdjęcia:
https://imgur.com/Q5BcbyQ
https://imgur.com/SlZSnZm
https://imgur.com/BAYcNKC
https://imgur.com/zZB9OFv
Co myślicie? Czy wygląda Wam to na nieszczęsny załupek? (http://meskiezdrowie.pl/8-dni-po-zabiegu-oponka-5965.html) Ta oponka(/opuchlizna?) po lewej galanta jest swoją drogą... Mniej więcej już od drugiego dnia jest tak duża i raczej nie maleje (może dziś minimalnie, ale nie jestem jeszcze pewien).
P.S. Opatrunek zdjąłem już po ~2 godzinach od zabiegu, bo miałem wrażenie, że mnie mocno uciska - od wtedy nie założyłem ani jednego opatrunku, bo mam ten komfort, że mogę przebywać non stop w domu i chodzę ze sprzętem na wierzchu cały dzień, bez majtek (czy to źle?). Małego moczę 2-3 razy po kilka minut w rumianku. Nic więcej nie robiłem. Doktor twierdził, że nie ma znaczenia, czy będę starał się go nosić uniesionym do góry.
AKTUALIZACJA:
Dzisiaj pojechałem do chirurga (innego, bo mój był niedostępny) - obejrzał, przez ok. 2 minuty starał się naciągnąć skórę z powrotem na żołądź (momentami bolało okropnie, do tego stopnia, że zaczynałem krzyczeć, ale wytrzymywałem), ale bez skutku. Stwierdził, że jest zbyt mało skóry, aby dało się to zrobić i jego zdaniem to nie jest załupek - natomiast opuchlizna na boku jest rzeczywiście jakimś stanem zapalnym ponad normę i trzeba się nią zająć: poprosił mnie o okładanie Rivanolem 3 razy dziennie po kilka minut i przepisał mi antybiotyk (inny niż ten, który brałem przez 5 dni po zabiegu). Jeśli opuchlizna będzie się robiła mocno czerwona/fioletowa, albo będę miał jakiekolwiek wątpliwości, to mam się zgłosić do niego ponownie jutro/pojutrze.
Zastanawiam się, czy warto poznać opinię jeszcze jednego doktora, czy faktycznie zbyt bardzo się przejmowałem i wcale to nie jest załupek?