Ten temat był poruszany dość często ale nic nie jest skonkretyzowane w tej kwestii. Jestem panikarzem, więc proszę o pomoc, zanim zwalę się na głowę lekarzowi z być może błahym problemem.
Otóż, moje obrzezanie odbyło się dwa dni temu, i wszystko wygląda prawie idealnie, prawie, ponieważ z jednego miejsca, spod szwu, który jest na wysokości żyły ciągle powoli wypływa mi krew. Są to małe ilości, dosłownie po kropli ale ciągle, co sprawia, że opatrunki są stale okropnie zakrwawione.
nic nie boli, nic nie szczypie, tylko powoli wycieka krew. czy to normalne, szczególnie, że wszędzie indziej jest dobrze, tylko to jedno, felerne miejsce.
panikuje? powinienem zgłosić się do lekarza? ma to związek z bliskością żyly, czy ze szwami?
smuci mnie to, gdyż oprócz tego jest idealnie. co myślicie, ile to może jeszcze trwać, przyznam, że wygląda dość groteskowo.
Otóż, moje obrzezanie odbyło się dwa dni temu, i wszystko wygląda prawie idealnie, prawie, ponieważ z jednego miejsca, spod szwu, który jest na wysokości żyły ciągle powoli wypływa mi krew. Są to małe ilości, dosłownie po kropli ale ciągle, co sprawia, że opatrunki są stale okropnie zakrwawione.
nic nie boli, nic nie szczypie, tylko powoli wycieka krew. czy to normalne, szczególnie, że wszędzie indziej jest dobrze, tylko to jedno, felerne miejsce.
panikuje? powinienem zgłosić się do lekarza? ma to związek z bliskością żyly, czy ze szwami?
smuci mnie to, gdyż oprócz tego jest idealnie. co myślicie, ile to może jeszcze trwać, przyznam, że wygląda dość groteskowo.