Cześć. Postanowiłem że trochę zaktualizuje post.
Mija 5 dzień od zabiegu. Nic nie krwawi, codziennie na opatrunku delikatne żółte plamki (nieraz z cewki moczowej wydobywa się żółtawa wydzielina w bardzo, bardzo małych ilościach. Nie jest to ropa bo to coś nie ma zapachu. Ale są tego bardzo małe ilości więc nawet się tym nie przejmuje). Przemywam "małego" wodą z szarym mydłem, dwa razy w ciagu dnia smaruje linie szwów maścią tribiotic. Oczywiście przy każdej zmianie opatrunku Octenispet idzie w ruch. Fioletowe plamy na "małym" od zastrzyków powoli znikają.
W nocy 2-3 razy "mały" się budzi więc jest dyskomfort i delikatny ból ale to chyba tylko dlatego że żołądź szoruje po wacikach i bokserkach. Opuchlizna jeszcze jest ale wiem że na to potrzeba czasu i cierpliwości żeby zeszła.
A co do szwów to robią się takie jakby białe i miękkie (przynajmniej przy wędzidełku). Nie znam się ale może powoli się rozpuszczają
Także mam nadzieję że najgorsze już za mną i tylko czekać aż wszystko wróci do stanu użytkowania
Mija 5 dzień od zabiegu. Nic nie krwawi, codziennie na opatrunku delikatne żółte plamki (nieraz z cewki moczowej wydobywa się żółtawa wydzielina w bardzo, bardzo małych ilościach. Nie jest to ropa bo to coś nie ma zapachu. Ale są tego bardzo małe ilości więc nawet się tym nie przejmuje). Przemywam "małego" wodą z szarym mydłem, dwa razy w ciagu dnia smaruje linie szwów maścią tribiotic. Oczywiście przy każdej zmianie opatrunku Octenispet idzie w ruch. Fioletowe plamy na "małym" od zastrzyków powoli znikają.
W nocy 2-3 razy "mały" się budzi więc jest dyskomfort i delikatny ból ale to chyba tylko dlatego że żołądź szoruje po wacikach i bokserkach. Opuchlizna jeszcze jest ale wiem że na to potrzeba czasu i cierpliwości żeby zeszła.
A co do szwów to robią się takie jakby białe i miękkie (przynajmniej przy wędzidełku). Nie znam się ale może powoli się rozpuszczają
Także mam nadzieję że najgorsze już za mną i tylko czekać aż wszystko wróci do stanu użytkowania