tomasz999 pomija fakt, że podczas rozciągania robią się mikropęknięcia, które powstają do powstawania blizn i zmniejszania ujścia. Ja również w rozciąganiu upatrywałem swojej szansy na pozbycie się problemu, co tylko pogorszyło sprawę. Teraz jestem 2,5 tygodnia po zabiegu. Nie do końca się jeszcze wszystko zagoiło, ale z dnia na dzień widać postępy.
Jak spojrzę jakieś 2 miesiące wstecz, kiedy to nie wierzyłem, że kiedykolwiek pójdę z tym do urologa, to dziwię się... dlaczego? Dlaczego tyle czekałem? Wstydziłem się, wypierałem to ze świadomości jako rzecz urągającą męskiej godności. Myślenie, że nie ma problemu, sprawiało, że go "nie było". A on był, tylko głęboko w podświadomości, gdzie niszczył moją psychikę, odzierał z pewności siebie, odbierał poczucie bycia prawdziwym facetem. A potem wszystko potoczyło się szybko. Jestem po operacji. Nie mam stulejki. Jeśli mój problem nie zniknie do końca, pójdę do lekarza od razu. To dało mi takiego kopa, że aż sobie nie możecie wyobrazić.
Jak spojrzę jakieś 2 miesiące wstecz, kiedy to nie wierzyłem, że kiedykolwiek pójdę z tym do urologa, to dziwię się... dlaczego? Dlaczego tyle czekałem? Wstydziłem się, wypierałem to ze świadomości jako rzecz urągającą męskiej godności. Myślenie, że nie ma problemu, sprawiało, że go "nie było". A on był, tylko głęboko w podświadomości, gdzie niszczył moją psychikę, odzierał z pewności siebie, odbierał poczucie bycia prawdziwym facetem. A potem wszystko potoczyło się szybko. Jestem po operacji. Nie mam stulejki. Jeśli mój problem nie zniknie do końca, pójdę do lekarza od razu. To dało mi takiego kopa, że aż sobie nie możecie wyobrazić.