CZĘŚĆ II - Rozmowa ze starszymi - rozwinięcie
Po pierwsze odpowiedzcie sobie na pytanie jaki macie kontakt ze starszymi?
Są różne formy: jedni czują duży respekt dla rodziców, drudzy traktują ich jak przyjaciół. Wiadomo - każdy by chciał mieć rodzica za przyjaciela któremu można wszystko o wszystkim powiedzieć. Ale osobiście nie znam nikogo takiego, żaden mój znajomy nie traktuje się z rodzicami całkiem luźno. Sprawa inaczej wygląda u koleżanek, ale to akurat nie jest tematem tego posta.
Wracając do sedna sprawy: tak naprawdę NIE JEST ważne jaka jest forma twojego kontaktu z rodzicami. Sprawy zdrowotne NIE SĄ nawet w najmniejszym stopniu podobne do np. chęci namówienia do kupna nowego komputera, chęci wyjścia na dyskotekę, wyjazdu na studia których oni nie akceptują, itp. itd.
Chodzi o to żeby uświadomić sobie jedno: nie wy jesteście sprawcami stulejki, to że ją macie to NIE JEST wasza wina, nawet w najmniejszym stopniu. W wieku gdzie stulejkę wykrywa jej właściciel (z reguły 14 - 20 lat) jedyne problemy zdrowotne jakie mamy to w większości np. bolące zęby. Wtedy rodzice mówią
"I widzisz, a trzeba było myć to byś nie miał problemów i nie trzeba byłoby teraz płacić za dentystę!" .
I tutaj mają rację - bo zęby myć trzeba, a jak się ich nie myje to potem są problemy
...
Młodym ludziom może nasuwać się myśl że wszystko co się dzieje z ich zdrowiem jest wynikiem niesłuchania rodziców, zaniedbań itp. Praktycznie zawsze jak byłem chory dostawałem kazanie od mamy a to że biegałem po kałużach, a to że wyszedłem na dwór bez kurtki i teraz mam za swoje. Myślę że u was było podobnie. Potem chłopak odkrywa że ma stulejkę. I co? Podświadomie nawet myśli sobie że to jego wina czy coś podobnego. To wystarcza by mieć opory do powiedzenia o tym rodzicom by nie dostać kolejnego kazania i poczuć się winnym, lub by nie zlali tematu mówiąc -
"Robisz problem z niczego, idź spać".
Dlatego pierwszą rzeczą jaką powinniście zrobić jest uświadomienie sobie że stulejki wywołać nie można. Ona po prostu jest i tyle. Mało tego: z reguły (tak, często używam tego określenia
) stulejkę – czy to częściową, czy całkowitą – ma się od urodzenia, lub przynajmniej dzieciństwa gdzie jako dzieci nie mamy zielonego pojęcia że coś jest nie tak. Wtedy wacusia używamy tylko do siusiania
. O jego drugim zastosowaniu dowiadujemy się znacznie później. Większość rodziców już wtedy wie o problemach syna, mimo to niektórzy sprawę odstawiają na później. Tyle że później o tym zapominają a dziecko ma opory przed rozmową o stulejce w ramach przypomnienia, tudzież poinformowania o takim fakcie.
A teraz już naprawdę przechodzę do sedna sprawy
: rozmowa naprawdę nie musi być poważna. Można ją przeprowadzić bardziej luzacko (jak w przykładzie poniżej), nawet jak do rodziców czuje się respekt i w ogóle nigdy się z nimi nie żartuje tylko kłóci.
- Mamo, tato, potrzebuję (tutaj należy podać cenę zabiegu) złotych, nie wiem dokładnie ile (jeszcze)
- Na co?!? :evil:
- Na zabieg :twisted: (tu satysfakcja że prowadzisz -> skoro zabieg to dać muszą, wcześniej myśleli że na jakieś pierdoły)
- Jaki zabieg??? (wiadomo - chcą się dowiedzieć - mają jeszcze nadzieję że żartujesz i kupią w tym miesiącu nowe żaluzje do łazienki)
- Aaaa, takie męskie sprawy :roll:... (albo - Aaaa, nieważne - i tu mina wstydnisia -> )
... bardziej kumaci rodzice już się skapną conieco i sami pociągną gadkę ...
A jak nie to spytają:
- No ale o co kaman??? :?:
- Oj i tak nie wiecie co to jest więc po co mam się produkować?! :evil:
- No powiedz :?
- Stulejka!... I co?! Wiecie co to?! Nie! A mi wcale nie jest łatwo o tym rozmawiać :!: :evil: :!:
- Wiemy wiemy, od małego to masz! :roll:
- No to czas najwyższy to zakończyć :evil:
- Dobra, to umówię cię z rodzinnym jutro i się przejdziesz, a teraz wracaj do lekcji i idź spać! (i wracają do oglądania Magdy.M)
I problem z głowy :lol: .
Ewentualnie gadkę można pociągnąć tylko z jednym rodzicem lub np. starszym rodzeństwem (wtedy to brat/siostra zagada ze starszymi). W moim przypadku powiedziałem starszemu jak wrócił z jakiś imienin - wiadomo, wstawiony lekko
- że potrzebuję 500zł na zabieg
- Jaki zabieg? :?: :?:
- Oj zabieg no! :evil:
- A kiedy go masz, jutro?? :?: :?: :?:
- Nie, ale pierw chcę kasę a potem będę się umawiać :roll:
- No dobra, to jutro ci dam
i tyle
... Nawet mu nie powiedziałem że to stulejka
... Ale z pewnością się domyślił bo stulejkę miałem od małego, jak byłem w przedszkolu bodajże to już o tym była mowa, ale potem ucichło...
Pozwodzenia
.