Cześć!
Wchodziłem na to forum już kupe czasu temu, ale z racji swojej zachowawczości i odwlekania wszystkiego na ostatnią chwilę zdecydowałem sie napisać dopiero dziś. Otóż podejrzewam, że mam stulejke, podejrzewam to już w sumie od dawna. Ze mną sprawa wygląda tak, że, wstyd się przyznawać, rodzice średnio wytłumaczyli mi, że trzeba ściągać napletek, a tyle co powiedzieli, to "olałem" nie robiąc nic w kierunku, żeby coś z tym problemem zrobić. Będąc w gimnazjum dowiedziałem się, że chyba coś jest nie tak, skoro moja skórka nie schodzi płynnie. Tak naprawde, to do tamtej pory nie starałem sie nic z tym zrobić. Pamietam, że jednej nocy, właśnie w gimnazjum, postanowiłem sprawdzić, czy dam rade ściągnąc napletek z żołędzia, byłem młody, nie miałem żadnej wiedzy, ale uparłem się, że musze to zrobić. Delikatnie, powoli, choć ze sporym bólem, to zszedł cały. Pamietam, że miałem tylko lekkie problemy, żeby później znów skórke na zołądz nałożyc, ale z tym też dałem sobie rade. Żołądź bolał przy dotyku, ale z tego co czytalem, to dosyc normalne przy pierwszy 'wyjsciu na swiat'. Jednak od tamtej pory ani razu nie próbowałem tego zrobić. Dla mnie zawsze to ściągania napletka wiązało sie z jakąś barierą, chyba przede wszystkim psychiczną, nie mogłem sie przełamać, na samą myśl mną wzdrygało. Obecnie mam już, hah, 20 lat na karku i 'zainteresowalem' sie tym problem w ostatnim czasie. Otóż od czasu do czasu czułem ból wlasnie pod napletkiem, podejrzewam, że to stany zapalne z powodu braku higieny. Ostatnio, mimo braku zdejmowania skórki staram sie dbać o te cześć ciała szczególnie, choć wiem, że bez tej czynności o calkowitej higienie nie ma mowy. Lecz żołądz ostatnio nie boli. W sumie, głupio to powiedzieć, ale głownym powodem dla którego tu pisze jest pierwszy kontak z dziewczyną i wiem, że kiedyś dojdzie do zaciślenia naszych stosunkow i seksu. Z moim 'małym' sprawa wygląda tak, że podczas wzwodu napletek w ogole nie schodzi z żołędzia. Dziś w łazience próbowalem zdjać go, gdy był w spoczynku, ale napotkałem sie z lekkim bólem i odpuściłem. Pewnie powinienem udać sie jak najszybciej do lekarza, pewnie takie też rady usłysze, ale troche zastanawia mnie ten fakt, że kiedyś udało mi się ten napletek zdjąć i może po prostu dałbym to rade 'wytrenować' o czym też czytalem. Choć mam świadomosc, ze istnieje tez cos takiego jak 'stulejka nabyta', moze to wlasnie to. Przepraszam, ze bez zdjec, ale dzis nie mam mozliwosci ich zrobic, postaram sie jutro, ale postanowilem dzis napisac, bo w przeciwnym wypadku nigdy bym sie nie zebrał. Pozdrawiam!