Gdy rano się obudziłem, czułem ogromny stres. Nigdy tak szybko nie leciał mi czas... Za 20 dwunasta stawiłem się w przychodni. Szybki wywiad z pielęgniarką i czekałem cierpliwie na przyjazd doktora. Trzy minuty po 12 przyszedł. Parę minut później jak się uszykował krzyknął do pielęgniarki, że można przebierać pacjenta. Udałem się do przebieralni, gdzie ubrałem fartuch i ochraniacze na stopy. Mogłem zostawić jedynie koszulkę. ( Za zestaw zapłaciłem 10 zł.) Po krótkim oczekiwaniu wszedłem na blok operacyjny. Wielkie pomieszczenie a na środku stół operacyjny. Kazali się położyć i rozluźnić. Lekarz oczyścił i zdezynfekował małego i po chwili podał serię ukłóć ze znieczuleniem. Internista dał mi zastrzyk w tyłek z antybiotykiem. Odziwo nie było tragedii. Dało się przeżyć. Gdy lekarz oczekiwał aż środek zacznie działać powiedziałem interniście, że mi zimno. Faktycznie klima chodziła i się jawnie trzęsłem. Wyłączył co trzeba i dodatkowo przyniósł fartuch i położył na nogi- pomogło. Po kilku minutach wrócił doktor i zaczął działać. Powiem wam, że dość szybko mi minął zabieg a trwał koło 30 - 40 minut. Zdażało się, że czułem na żołądzi dotyk, ale delikatny. Teraz wiem, że masakra będzie z nadwrażliwością. Wracając do zabiegu to przebigał w miłej atmosferze. Lekarz i jego pomocnik gadali o jakimś wspólnym znajomym, a ja tylko leżałem z głową skręconą w bok i wlepiałem się w jedno miejsce. Nie chciałem się rozglądać by sobie czegoś nie wyborażać bez sensu. Wystarczy, że na suficie była jakaś blacha i co nie co się odbijało. Trochę ciary przechodziły jak było słychać dźwięk tych narzędzi do krojenia. Wtrąciłem się w rozmowę by spytać dla pewności jaki zabieg wykonuje. Powiedział, że obrzezanie. Zapaliła mi się czerwona lampka. Miało być częściowe nie? Zacząłem dopytywać no i się po prostu nie zrozumieliśmy. Zrobił częściowe tak jak było uzgadniane. Jak już pozszywał i było po robocie, odsłonił parawanik i kazał zobaczyć jak wygląda sprzęt. Wyglądał fajnie, jakby nic nie było robione, szwów nie widziałem, byłem pod wrażeniem. Pokazał jak robic opatrunek no i stanąłem na nogi. Poszedłem się przebrać i zaczęło mi się trochę w bani kręcić. Dali mi herbatę i przeszło. Udałem się do gabinetu w celu zapłacenia i otrzymania zaleceń po zabiegowych. Zmiana opatrunku po każdym sikaniu, przklejanie go do brzucha, mała aktywność. Za zabieg zapłaciłem 800zł. Urolog spytał się czy robić badanie hipojakieś tam to się zgodziłem za kolejne 200zł. Jest to badanie ukazujące czy nic się tam złego nie dzieje. Po za tym przepisał mi pyralgine i coś tam jeszcze ( teraz nazwy zapomniałem) Zdejmowanie szwów na 25 listopada. Tu mógłbym zakończyć relację gdyby wszystko było ok, ale ja mam takie zajebiste szczęście w życiu, że bez powikłań się nie obeszło (sic!)
Gdy wsiadłem do samochodu znieczulenie zaczęło puszczać więc jak najszybciej udałem się do apteki po leki. W pierwszej gdzie się nastałem nie mieli ani tego ani tego! WTF? Na szczęście 100m dalej była druga. Tam się wystałem jeszcze więcej a na dole zaczęło rwać jak diabli. Pani mi podała leki, zapłaciłem nie całe 19 zł i już w aptece na suche gardło łykałem pyralgine. Jazda autem z bólem to nie dobre połączenie. Zjechałem na zatoczkę i czekałem aż zacznie działać tabletka, jako że miałem w aucie ibuprom to go też zażyłem ( siedziałem dobrą godzinę). Jak wszystko przestało boleć wróciłem na chatę jakby nigdy nic. Matka nic nie zauważyła... Ugadałem się tego dnia, że pojadę do przyjaciela i mu wszystko opowiem. Ten mnie wysłuchał i wsparł jak na kumpla przystało. Okazało się, że też miał przeżycia z ptakiem jak miał 16 lat, więc poczułem dodatkową więź. Przesiedziałem u kolegi pół dnia. Pęcherz zaczął naciskać, więc nie było sensu tego odwlekać. Udałem się do łazienki a mym oczom ukazała masakra. Gaza cała czerowna, gacie też. Zacząłem ściągać opatrunek a krew kapała jak z kranu. Zapaćkałem pół lazienki. Uwierzcie mi, że w życiu tyle krwi ze mnie nie zeszło! Penis wyglądał ładnie, zero opuchlizny, szwów nawet nie widziałem, ale z jednego miesjca krew się sączyła niemiłosiernie. Prędko zadzowniłem do doktora, a ten kazał uciskać żeby krew mogła krzepnąć. Łatwo się mówi. To miejsce było tak wrażliwe, że nie szło nic zrobić. Odzwoniłem po marnych próbach zatamowania i lekarz powiedział, że przyjedzie do przychodni za 10 minut. Gacie zdjąłem ( całe czerowne), kolega pożyczył mi swoje bokserki i pojechaliśmy, a tam powtóreczka. Przebieralnia i na stół. Pielęgniarka zobaczywszy plamę pode mną przyznała, że zbyt duże krwawienie... Wbiłem się na stół i kurde znów- znieczulenie ( kilka ukłóć) dodatkowo dostałem od pielęgniarki dożylnie w rękę jakiś środek na krzepliwość ( ukłocie było delikatne)... Lekarz zdjął szwy i z przykrością stwierdził, że nie znalazł przyczyny krwawienia. Zrobił mi tym razem głebokie szycie ( zszył jakąś tkankę) i odczekał kilka minut czy będzie krwawić. Nic się nie działo więc po chwili znów się ubrałem i dostałem jeszcze jeden lek. Z racji tej, że musiałem drugi raz przyjeżdżać, dokotr zrobi badanie hipojakieś tam gratis więc 200zł do przodu. Chociaż tyle. Kazał przyjść na wizytę kontrolną w poniedziałek. Po drugim zabiegu zauzważyłem znów krew na gazie, ale znacznie mniej. Po godzinie znów sprawdziłem i plama się nie powiększyła więc się trochę uspokoiłem. Zwlekałem z pójściem do kibla, bo bałem się sikania. Jednak nic nie bolało tylko strumień był rozdwojony i zaszczałem całą muszlę. No i teraz to wygląda gorzej, widać bardziej ingerencję lekarską... Próbowałem ściągnąć skórę, ale pojawiała się krew więc nie będę ruszał do poniedziałku.
Generlanie cieszę się, że jestem juz po drugiej stronie barykady. Czuję ulgę, że mam zabieg za sobą ( choć czeka mnie jeszcze jeden przy ściąganiu szwów ;/ ) ale odetchnę jak się wszystko zagoi i uporam się z nadwrażliwością, która jest okropna. Dzisiaj przełamałem wiele barier, zwłaszcza wstydu. Powiedziałem przyjacielowi i chcąc nie chcąc matce, bo jakie było by jej zdziwienia jakby zobaczyła czerowne gacie i pochlapane jeansy. Zdjęć narazie nie dodaje, może jutro to uczynię.
Przez cały dzień nie miałem wzwodu, uff. Jak jestem w domu to nie łaże po necie żeby przypadkiem nie trafić na jakieś erotyczne czy seksowne zdjęcia, gram tylko w gre hehe. Pamiętam jeszcze kilka szczegółów z operacji ale napisze innym razem i tak dośc chaotycznie zrobiłem tę relację.
Dzięki przychylnym na tym forum, szczególne podziękowania dla beatoboxa, który zawsze służył dobrą radą. Niezdecydowani niech gnają na zabieg, bo i tak go nie unikną a czym prędzej tym lepiej. Mam nadzieję, że u mnie wszystko będzie dobrze. Peace.
Gdy wsiadłem do samochodu znieczulenie zaczęło puszczać więc jak najszybciej udałem się do apteki po leki. W pierwszej gdzie się nastałem nie mieli ani tego ani tego! WTF? Na szczęście 100m dalej była druga. Tam się wystałem jeszcze więcej a na dole zaczęło rwać jak diabli. Pani mi podała leki, zapłaciłem nie całe 19 zł i już w aptece na suche gardło łykałem pyralgine. Jazda autem z bólem to nie dobre połączenie. Zjechałem na zatoczkę i czekałem aż zacznie działać tabletka, jako że miałem w aucie ibuprom to go też zażyłem ( siedziałem dobrą godzinę). Jak wszystko przestało boleć wróciłem na chatę jakby nigdy nic. Matka nic nie zauważyła... Ugadałem się tego dnia, że pojadę do przyjaciela i mu wszystko opowiem. Ten mnie wysłuchał i wsparł jak na kumpla przystało. Okazało się, że też miał przeżycia z ptakiem jak miał 16 lat, więc poczułem dodatkową więź. Przesiedziałem u kolegi pół dnia. Pęcherz zaczął naciskać, więc nie było sensu tego odwlekać. Udałem się do łazienki a mym oczom ukazała masakra. Gaza cała czerowna, gacie też. Zacząłem ściągać opatrunek a krew kapała jak z kranu. Zapaćkałem pół lazienki. Uwierzcie mi, że w życiu tyle krwi ze mnie nie zeszło! Penis wyglądał ładnie, zero opuchlizny, szwów nawet nie widziałem, ale z jednego miesjca krew się sączyła niemiłosiernie. Prędko zadzowniłem do doktora, a ten kazał uciskać żeby krew mogła krzepnąć. Łatwo się mówi. To miejsce było tak wrażliwe, że nie szło nic zrobić. Odzwoniłem po marnych próbach zatamowania i lekarz powiedział, że przyjedzie do przychodni za 10 minut. Gacie zdjąłem ( całe czerowne), kolega pożyczył mi swoje bokserki i pojechaliśmy, a tam powtóreczka. Przebieralnia i na stół. Pielęgniarka zobaczywszy plamę pode mną przyznała, że zbyt duże krwawienie... Wbiłem się na stół i kurde znów- znieczulenie ( kilka ukłóć) dodatkowo dostałem od pielęgniarki dożylnie w rękę jakiś środek na krzepliwość ( ukłocie było delikatne)... Lekarz zdjął szwy i z przykrością stwierdził, że nie znalazł przyczyny krwawienia. Zrobił mi tym razem głebokie szycie ( zszył jakąś tkankę) i odczekał kilka minut czy będzie krwawić. Nic się nie działo więc po chwili znów się ubrałem i dostałem jeszcze jeden lek. Z racji tej, że musiałem drugi raz przyjeżdżać, dokotr zrobi badanie hipojakieś tam gratis więc 200zł do przodu. Chociaż tyle. Kazał przyjść na wizytę kontrolną w poniedziałek. Po drugim zabiegu zauzważyłem znów krew na gazie, ale znacznie mniej. Po godzinie znów sprawdziłem i plama się nie powiększyła więc się trochę uspokoiłem. Zwlekałem z pójściem do kibla, bo bałem się sikania. Jednak nic nie bolało tylko strumień był rozdwojony i zaszczałem całą muszlę. No i teraz to wygląda gorzej, widać bardziej ingerencję lekarską... Próbowałem ściągnąć skórę, ale pojawiała się krew więc nie będę ruszał do poniedziałku.
Generlanie cieszę się, że jestem juz po drugiej stronie barykady. Czuję ulgę, że mam zabieg za sobą ( choć czeka mnie jeszcze jeden przy ściąganiu szwów ;/ ) ale odetchnę jak się wszystko zagoi i uporam się z nadwrażliwością, która jest okropna. Dzisiaj przełamałem wiele barier, zwłaszcza wstydu. Powiedziałem przyjacielowi i chcąc nie chcąc matce, bo jakie było by jej zdziwienia jakby zobaczyła czerowne gacie i pochlapane jeansy. Zdjęć narazie nie dodaje, może jutro to uczynię.
Przez cały dzień nie miałem wzwodu, uff. Jak jestem w domu to nie łaże po necie żeby przypadkiem nie trafić na jakieś erotyczne czy seksowne zdjęcia, gram tylko w gre hehe. Pamiętam jeszcze kilka szczegółów z operacji ale napisze innym razem i tak dośc chaotycznie zrobiłem tę relację.
Dzięki przychylnym na tym forum, szczególne podziękowania dla beatoboxa, który zawsze służył dobrą radą. Niezdecydowani niech gnają na zabieg, bo i tak go nie unikną a czym prędzej tym lepiej. Mam nadzieję, że u mnie wszystko będzie dobrze. Peace.