Jestem 19-ty dzień po zabiegu... i mam coraz to większe obawy, czy wszystko idzie w dobrym kierunku. Od górnej strony penisa zostały mi jeszcze tylko dwa szwy, pozostałe szwy są przy wyciętym napletku. Ale to nie o szwy się martwię...
W miejscu, gdzie wypadł pierwszy szew, a wypadł 8 dni temu, pojawiło mi się coś takiego, jak widać na poniższym zdjęciu. Krew i ropa. Dobrze to nazywam? Wątpię, czy to jest mastka... ponieważ myłem tam każdego dnia 2 lub 3 razy mydłem, potem przemywałem rumiankiem.
To jest praktycznie jedyne miejsce, które się nie zrosło do teraz. Denerwuje mnie to bardzo, bo ile to może trwać

Dobrze, że właśnie wokół tego dziadostwa są te dwa ostatnie szwy, inaczej by się to już pewnie rozwaliło...
Poradźcie, co z tym robić? Od wczoraj biorę antybiotyk Duomox, na wypadek, gdyby rozwijały się tam jakieś bakterie. Na pewno nie zaszkodzi, a może pomóc.
Jutro pojadę na konsultację do innego urologa. Może mi coś poradzi...