Byłem dzisiaj na kontroli...
Lekarz, gdy zobaczył wacka, od razu powiedział "o proszę, idealne cięcie". Powiedział, że wszystko wygląda estetycznie i dobrze. Na moje pytanie, dlaczego szwy są pod skórą (opuchniętą), odpowiedział, że tak jest lepiej i na pewno lepiej to wygląda. Nie wdawałem się w dyskusję na ten temat, bo to nie ja robiłem specjalizację w tym kierunku. Zapewnił mnie, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. No nic... pozostaje mi wierzyć, że tak jest naprawdę.
Na poparcie swojej tezy... zawołał pielęgniarkę, pokazał jej wacka i kazał ocenić... ale mara.
Na razie nie wrzucam kolejnych fotek, bo mija się to z celem - sytuacja praktycznie się nie zmieniła. W nocy poleciało mi trochę krwi (po porannym wzwodzie). Też stwierdził, że tak się może zdarzyć i mam się nie przejmować. Aha - mam już niczym go nie smarować, tylko normalnie przemywać, jak to robiłem dotychczas. A ja, jak głupi, stosowałem dalej Altacet, wodę utlenioną i rivanol. Gdyby nie fakt, że skończyło mi się Neomycynum w sprayu, to pewnie dalej bym działał z tym wszystkim.
Teraz muszę uzbroić się w cierpliwość i grzecznie czekać na efekty, które - jak sam sobie wmawiam - kiedyś się pojawią.