Juz tlumaczylem. Przychodzisz i udajesz mediatora czy cos? Wystarczy przeczytac pozostale posty.
Dbam tak, ze odkad mialem 25 lat zaczalem zarzadzac portfelami inwestycyjnymi i projektami wartymi miliony euro - stad stres i nieregularny tryb dnia.
Dieta dla wymagajacych - bo mnie stac, badania okresowe co pol roku - bo czemu nie? Suplementacja, ruch, wszystko sie zgadza. Jesli chodzi o libido, to mialem zawsze top, co chwile nowe kobiety i zawsze chec ich poznania
20 tys na badania przez 3 lata? Frytki, wydalem z 3 razy wiecej i to w ciagu kilku miesiecy.
Z objawow poza anhedonia i przewleklym niskim libido mialem: gule w gardle, ataki paniki, problemy zoladkowe (przyspieszone albo spowolnione trawienie etc), objawy ze strony ukladu moczowego/rozrodczego, wybudzanie sie w nocy, odrealnienie, mgle mozgowa - i pewnie jeszcze kilka innych ktorych juz nie pamietam. I paranoje, ze cos fizycznego mi dolega i jestem wrecz smiertelnie i nieuleczalnie chory. Jednak pozostale co ciekawe raz byly, raz nie.
Badania? All clear - poza prolaktyna w gornym zakresie i CRP delikatnie podniesionym, tak jak pozostali tutaj.
Doktorzy z Polski? Zapalenie prostaty mi wskazywali, najpierw bakteryjne, pozniej niebakteryjne, oczywiscie przeleczylem - bez efektu. Zaczalem szukac pomocy wsrod lekarzy na swiecie, czy to Niemcy, czy bliski wschod czy USA. Wielu z nich wskazywalo na psychike i zarzadzanie stresem, ale tak samo jak koledzy wyzej nie dawalem sie przekonac.
Finalnie trafilem do edokrynologa po Harvardzie, ktory przekonal mnie do tego ze to wypalenie. Dluzszego urlopu, odpuszczenia szukania, suplementacji pro-antystresowej (jak ashwagandha, l-theanina) i wyciszenia. Snu nie 8h, a nawet 12h jesli czulem ze potrzebuje. Po miesiacu juz czulem poprawe.
I wlasnie pierwszym co mnie powstrzymywalo, przed podjeciem dobrej decyzji dot. leczenia byly fora, informacje, teorie i inne gowno ktorego w internecie jest mase, prowadzonego przez ludzi bez wyksztalcenia medycznego. Dlatego mnie to tak razi.
Wedlug informacji ktore dostalem od jednego z doktorow to nawet do 10% na 100 facetow moze cierpiec na przewlekly spadek albo brak libido spowodowany rozregulowaniem, stresem albo innymi problemami emocjonalnymi.
Jesli w/w statystyka jest prawdziwa to logicznie patrzac, o ile jest bardziej prawdopodobna od pozostalych ktore sa tu wymienione? Juz pomijajac fakt, ze ja sie wyleczylem i jest dobrze?