Byłem na kontroli. Podobno wszystko zgodnie z planem. Brak krwawienia, żołądź dobrze zaharowana, szwy zaczynają wypadać. Wędzidełko goi się dobrze. Jedyne co mnie sporo martwi to ta opuchlizna - niby mniejsza ale nadal się utrzymuje. Usłyszałem, że napewno się wchłonie.
Pytałem o jakieś maści na blizny. Powiedział, że narazie na to za wcześnie trzeba poczekać do wypadnięcia ostatniego szwu. Po tym mam się zgłosić i podobno wtedy dostanę jakąś receptę. Ale skubaniec nazwy nie zdradził.
Wskazówki jakie otrzymałem:
- dużo, dużo, dużo moczyć wacka czy to w wannie czy w rumianku
- starać się nie zakładać już żadnego opatrunku (w tej chwili chodzę bez) chyba, że jedynie lekko-ochronny na jakąś podróż, do pracy czy długi spacer
- natłuszczać główkę i dać jej się łuszczyć