Cześć wszystkim,
Chciałbym się z Wami podzielić moją historią walki z chorobą, która ostatecznie zakończyła się sukcesem. Sam chorując przeszukiwałem internet w poszukiwaniu pozytywnych historii wyleczenia ale poza "cudownymi" terapiami szarlatanów właściwie ciężko cokolwiek znaleźć.
Chorowałem odkąd pamiętam. Terapię zacząłem na studiach jakieś 8 lat temu i trafiłem do lekarza, który leczył mnie antybiotykami w ciemno bez wykonania posiewu i po 2 latach takiej terapii końskimi dawkami było o wiele gorzej niż przed. Próbowałem zmienić lekarza ale skończyło się na tym że następnik powiedział mi, że tego nie wyleczę i żebym dał sobie spokój. Tak też zrobiłem, niestety przez następne 5 lat sytuacja tak się pogorszyła, że potrafiłem wstawać w nocy 7-8 razy. Wznowiłem terapię tym razem wybrałem prywatnego lekarza z bardzo dobrymi opiniami, który deklarował że jest w tym specjalistą. Badania posiewu wykazały w nasieniu Enterococcus Faecalis wrażliwą m in. na amoksycylinę, która została mi przepisana. Tym razem w przeciwieństwie do poprzednich antybiotyk zadziałał i zauważyłem znaczną poprawę, niestety po niedługim czasie znów się pogorszyło. Ze względu na to, że mam już zniszczone trawienie przez te wszystkie antybiotykoterapie zacząłem nalegać na inne leki. Dostałem kilka chemioterapeutyków, które średnio działały ale na ostatnie 10 dni 30 dniowej terapii miałem przepisany 2 razy dziennie lek Urosal, który w ulotce nawet nie ma wymienionej prostaty, a który zadziałał od razu powodując poprawę. Przyjmowanie jest zalecane z witaminą C i tak też robiłem pijąc 1000mg na wieczór. Kolejna wizyta i lekarz po badaniu per rectum stwierdził, że widzi znaczącą poprawę i kazał brać Urosal kolejne 30 dni. Z bezsennych nocy przeszedłem do wstawania 1 dziennie co było dla mnie ogromną ulgą. Po kolejnej wizycie - tym razem 3 miesiące po 1 tabletce dziennie.
Kilka dni temu zrobiłem sobie badanie nasienia które wykazało ujemne wyniki. Moja prostata po tylu latach choroby nie jest perfekcyjna, wciąż oddaję mocz częściej niż inni ale w porównaniu z tym co było niecałe pół roku temu to jak drugie życie.
Lekarz mi powiedział, że ZGK nie da się wyleczyć trwale, ale na ten lek bakterie się nie uodparniają więc mam oręże do walki w razie nawrotu, które nie powoduje u mnie żadnych skutków ubocznych.
Nie wiem czy to cudowny lek. Na mnie zadziałał i jestem zdziwiony, że nigdzie nie jest przepisywany. Jest dostępny bez recepty za grosze (coś koło 15 zł) do tego musująca witamina C za 7 zł i terapia gotowa. Jeśli ktoś z Was choruje na bakteryjne ZGK, szczególnie z bakteriami jelitowymi to polecam spróbować. Nie zaszkodzi, a efekty mogą być fenomenalne.
Mam nadzieję, że komuś to pomoże bo ta choroba zabrała mi znaczną część młodości i wiem jak ciężko z tego wyjść.
Chciałbym się z Wami podzielić moją historią walki z chorobą, która ostatecznie zakończyła się sukcesem. Sam chorując przeszukiwałem internet w poszukiwaniu pozytywnych historii wyleczenia ale poza "cudownymi" terapiami szarlatanów właściwie ciężko cokolwiek znaleźć.
Chorowałem odkąd pamiętam. Terapię zacząłem na studiach jakieś 8 lat temu i trafiłem do lekarza, który leczył mnie antybiotykami w ciemno bez wykonania posiewu i po 2 latach takiej terapii końskimi dawkami było o wiele gorzej niż przed. Próbowałem zmienić lekarza ale skończyło się na tym że następnik powiedział mi, że tego nie wyleczę i żebym dał sobie spokój. Tak też zrobiłem, niestety przez następne 5 lat sytuacja tak się pogorszyła, że potrafiłem wstawać w nocy 7-8 razy. Wznowiłem terapię tym razem wybrałem prywatnego lekarza z bardzo dobrymi opiniami, który deklarował że jest w tym specjalistą. Badania posiewu wykazały w nasieniu Enterococcus Faecalis wrażliwą m in. na amoksycylinę, która została mi przepisana. Tym razem w przeciwieństwie do poprzednich antybiotyk zadziałał i zauważyłem znaczną poprawę, niestety po niedługim czasie znów się pogorszyło. Ze względu na to, że mam już zniszczone trawienie przez te wszystkie antybiotykoterapie zacząłem nalegać na inne leki. Dostałem kilka chemioterapeutyków, które średnio działały ale na ostatnie 10 dni 30 dniowej terapii miałem przepisany 2 razy dziennie lek Urosal, który w ulotce nawet nie ma wymienionej prostaty, a który zadziałał od razu powodując poprawę. Przyjmowanie jest zalecane z witaminą C i tak też robiłem pijąc 1000mg na wieczór. Kolejna wizyta i lekarz po badaniu per rectum stwierdził, że widzi znaczącą poprawę i kazał brać Urosal kolejne 30 dni. Z bezsennych nocy przeszedłem do wstawania 1 dziennie co było dla mnie ogromną ulgą. Po kolejnej wizycie - tym razem 3 miesiące po 1 tabletce dziennie.
Kilka dni temu zrobiłem sobie badanie nasienia które wykazało ujemne wyniki. Moja prostata po tylu latach choroby nie jest perfekcyjna, wciąż oddaję mocz częściej niż inni ale w porównaniu z tym co było niecałe pół roku temu to jak drugie życie.
Lekarz mi powiedział, że ZGK nie da się wyleczyć trwale, ale na ten lek bakterie się nie uodparniają więc mam oręże do walki w razie nawrotu, które nie powoduje u mnie żadnych skutków ubocznych.
Nie wiem czy to cudowny lek. Na mnie zadziałał i jestem zdziwiony, że nigdzie nie jest przepisywany. Jest dostępny bez recepty za grosze (coś koło 15 zł) do tego musująca witamina C za 7 zł i terapia gotowa. Jeśli ktoś z Was choruje na bakteryjne ZGK, szczególnie z bakteriami jelitowymi to polecam spróbować. Nie zaszkodzi, a efekty mogą być fenomenalne.
Mam nadzieję, że komuś to pomoże bo ta choroba zabrała mi znaczną część młodości i wiem jak ciężko z tego wyjść.
Ostatnia edycja: