• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Wyleczyłem bakterię w prostacie

adam201

Member
Witam panowie, chciałbym podzielić się moją historią bo myślę, że może dodać wam otuchy. Otóż chyba wyleczyłem bakteryjne zapalenie prostaty.
Zachorowałem na ten syf pod koniec września zeszłego roku, czyli już pięć miesięcy minęło. Zaczęło się wtedy od zapalenia pęcherza, które przeszło na chwilę po zastosowaniu furaginy, ale tydzień później wszystko nawróciło ze zwielokrotnioną silą. Częstomocz (latałem co 30 min do toalety), ból i pieczenie w prostacie, ból z tyłu pleców w odcinku lędźwiowym, słaby strumień moczu. Poszedłem po dwóch tygodniach (połowa października) do pierwszego lekarza, po objawach stwierdził zapalenie prostaty. Przepisał antybiotyk w ciemno (levoxę 500 na 20 dni) i kazał zrobić Stameya, ale cena mnie odstraszyła (ponad 600 zł było wtedy nie na moją kieszeń). Po Levoxie poprawy brak. Poszedłem do drugiego lekarza, lecz ten dotknął kilka razy prostatę, popatrzył na USG które mu przyniosłem i stwierdził że nie ma zapalenia prostaty. Przepisał mi finasteryd na miesiąc i kazał się zgłosic do kontroli za miesiąc. Oczywiście nie przeszło, a owy konował (bo tak trzeba go nazwać) rozłozyl ręce nie wiedząc jak to leczyć. Byłem załamany, objawy cały czas takie same a minęły już prawie 3 miesiące. Posiewy moczu i nasienia robiłem co miesiąc i nie wychodziło nic.
I wtedy poszedłem do dr Łogina w nowym sączu, który zrobił mi posiew wydzieliny z prostaty, nie za 600 zł jak próba stameya, tylko kosztowało ono coś ponad 50 zł. Wyszła bakteria enterococcus faecalis. Ale znowu się podłamałem gdy dostałem jakiś śmieszny antybiotyk w ogóle z poza biogramu bakterii i to w niedużej dawce (Symural - fosfomycyna, dostałem 5 saszetek, po jednej co drugi dzień), do tego disreptaza w czopkach i oczywiście po nim też nie przeszło, a lekarz stwierdził że objawy siedzą w większości w mojej głowie. Nie ukrywam, wk**wiłem się trochę słysząc takie coś.
Było to gdzieś z miesiąc temu. Ale jakoś kilka dni po skończeniu antybiotyku zauważyłem znaczącą poprawę, ból w prostacie zaczął znikać na przestrzeni kilku następnych dni, zacząłem trochę rzadziej chodzić sikać i parcia na pęcherz nie były aż tak agresywne jak wcześniej. Brałem też mniej więcej wtedy lek przeciwbakteryjny Urosal, do tego Urolact i z zalecenia dr Łogina zamówiłem Urivac. Stosowałem też naświetlanie krocza przez ok. tydzień. Poprawa utrzymała się 2 tygodnie, prawie zapomniałem o bólu w prostacie, do toalety chodziłem o połowę rzadziej niż wcześniej, zacząłem mieć o wiele lepsze wytryski (wcześniej były one dość słabe) i mój strumień moczu leciał znacznie swobodniej. Pojechałem do dr Łogina zrobić posiew. Prostata nadal była lekko bolesna przy masażu. Dzień po tej wizycie się dosyć pogorszyło, znowu słaby strumień moczu, lekkie bóle w prostacie i częstsze parcie na pęcherz, jednak nie aż tak jak wcześniej. Ale akurat grypę załapałem, więc moglo to spowodować pogorszenie. Aktualnie zdrowieję z tej grypy i dolegliwości od strony prostaty znowu się zmniejszyły do tego jak było u szczytu poprawy. Wczoraj dostałem wynik od dr Łogina i wyszedł ujemny, bardzo możliwe że pokonałem tą bakterię. Zobaczymy co dalej, na pewno zrobię kontrolny posiew za niedługo. Wiem że od razu idealnie nie będzie, ale może wszystko będzie teraz wracać do normy i mam nadzieję że już się nie pogorszy. Objawy są jakieś nadal ale tak o jakieś 70-80% mniejsze niż przez cały październik, listopad, grudzień i styczeń, wtedy to była męka. Da się żyć w miarę normalnie, aktualnie brak bólu w prostacie (pewno przy jej masażu nadal by jakiś byl), do toalety chodzę tak co godzinę/dwie, w nocy wstaje raz lub maksymalnie dwa, parcia na pęcherz nie są takie agresywne i bolesne tylko można powiedzieć że prawie normalne, czasami jeszcze czuć jakieś mrowienie i pieczenie w kroczu. Aktualnie suplementuje się Urolactem, żurawiną, palmą sabałową, biorę prostamol i od lekarza zapisany lek Elris, a za tydzień zaczynam drugą serię szczepionki Urivac.
Nie poddawajcie się panowie, mam nadzieję że każdy z was to wyleczy albo chociaż zaleczy. Sam będę informował za jakiś czas jak wygląda mój stan, może się nie pogorszy.
 

Grom

Well-known member
Historia fajna ale do finału może być daleko.
Ja miałem podobnie. Po miesiącu, dwóch uspokajało się nawet na pół roku. Żadnych objawów. A potem kolejny nawrót. W latach 2015-2019 było coraz częściej gorzej a coraz rzadziej dobrze. A w 2019 zaczął się dramat.
Teraz już chyba rok albo dłużej spokoju ale cały czas się pilnuję 🙂
 

toastt

Well-known member
Nie chcę Cię załamywać, wręcz przeciwnie - mam nadzieję, że udało Ci się wyleczyć, lecz najprawdopodobniej objawy jeszcze wrócą i to nie raz. Niestety leczenie jakie miałeś to jest o kant dupy rozbić i tylko fart może Cię uratować od ponownego nawrotu. Urivac to dobra szczepionka, lecz na nią też trzeba uważać, bo powstaje ona nie przez zabicie bakterii, a przez ich osłabienie w procesie liofilizacji (w uproszczeniu suszenie zamrożonych kolonii). Jest to udowodnione naukowo, że faecalis potrafi wytwarzać formy przetrwalnikowe, które są piekielnie trudne do zabicia bez zabijania człowieka i w tej szczepionce też takie formy mogą występować, bo to suplement diety a nie lek i nie podlega takim ścisłym normom, ścisłej kontroli jakości. Jak masz zaburzoną odporność, to istnieje szansa (niewielka, ale jednak), że szczepionką sobie jeszcze zaszkodzisz. Na forum dla kobiet (zapalenie pęcherza) pisały kobiety/dziewczyny, że kilka dni po braniu Urivacu pojawiały się u nich silne objawy i wychodziły takie same bakterie jak w szczepionce (urivac jest dedykowany kobietom, masz to nawet w ulotce napisane). Od Urivacu silniejszy w działaniu jest Strovac, ale odpowiednio droższy i jest w zastrzykach. Dr Łogin wypisuje na niego receptę i podaje tę szczepionkę nieodpłatnie swoim pacjentom. Mi ani Urivac, ani Strovac nie pomogły, pomogła dopiero autoszczepionka, która do niedawna kosztowała tyle samo co Strovac (nie licząc dojazdów i nerwów).
 

adam201

Member
Nie chcę Cię załamywać, wręcz przeciwnie - mam nadzieję, że udało Ci się wyleczyć, lecz najprawdopodobniej objawy jeszcze wrócą i to nie raz. Niestety leczenie jakie miałeś to jest o kant dupy rozbić i tylko fart może Cię uratować od ponownego nawrotu. Urivac to dobra szczepionka, lecz na nią też trzeba uważać, bo powstaje ona nie przez zabicie bakterii, a przez ich osłabienie w procesie liofilizacji (w uproszczeniu suszenie zamrożonych kolonii). Jest to udowodnione naukowo, że faecalis potrafi wytwarzać formy przetrwalnikowe, które są piekielnie trudne do zabicia bez zabijania człowieka i w tej szczepionce też takie formy mogą występować, bo to suplement diety a nie lek i nie podlega takim ścisłym normom, ścisłej kontroli jakości. Jak masz zaburzoną odporność, to istnieje szansa (niewielka, ale jednak), że szczepionką sobie jeszcze zaszkodzisz. Na forum dla kobiet (zapalenie pęcherza) pisały kobiety/dziewczyny, że kilka dni po braniu Urivacu pojawiały się u nich silne objawy i wychodziły takie same bakterie jak w szczepionce (urivac jest dedykowany kobietom, masz to nawet w ulotce napisane). Od Urivacu silniejszy w działaniu jest Strovac, ale odpowiednio droższy i jest w zastrzykach. Dr Łogin wypisuje na niego receptę i podaje tę szczepionkę nieodpłatnie swoim pacjentom. Mi ani Urivac, ani Strovac nie pomogły, pomogła dopiero autoszczepionka, która do niedawna kosztowała tyle samo co Strovac (nie licząc dojazdów i nerwów).
Okej, dzięki za info, zainteresuję się autoszczepionką jeśli na kolejnym posiewie wyjdzie bakteria (przeciw czemuś trzeba ją zrobić) bo może wyjść zupełnie inna niż faecalis jak słyszę opinie facetów. Strovaca się boje bo czytałem że jednym ze skutków ubocznych jest syndrom Guillaume-Barre, a przechodziłem to w dzieciństwie i nie zamierzam ponownie.
 

toastt

Well-known member
@adam201 skoro miałeś takie ekscesy po (przypuszczam) jakiejś infekcji, to tym bardziej warto się zainteresować autoszczepionką z Krakowa, bo jest ona w formie doustnej i raczej nie ma ona skutków ubocznych. Pytałem z ciekawości kierownik CBM jakie substancje są dodawane do szczepionki (prócz zabitych bakterii oczywiście), to o ile dobrze pamiętam jest tam tylko mannitol i otoczka kapsułki z żelatyny lub celulozy. Nie ma więc w niej potencjalnie szkodliwych związków jak w Strovacu, stąd może zmniejsza się też ryzyko tego syndromu, choć (nie mam w tym temacie odpowiedniej wiedzy) wydaje mi się, że jest on związany z działaniem układu odpornościowego, który po szczepieniu przecież pozostaje w stanie walki, jest "rozbudzony". W razie wątpliwości polecam rozmowę z kierownik centrum, ponieważ jest to uprzejma pani i ma dużą wiedzę w tym temacie, na pewno doradzi. Konsultacje w tej sprawie są udzielane w dniach pon-pt w godzinach 17:30-18:00 pod tym numerem: 601 380 484 (dr Anna Białecka).
 

adam201

Member
@adam201 skoro miałeś takie ekscesy po (przypuszczam) jakiejś infekcji, to tym bardziej warto się zainteresować autoszczepionką z Krakowa, bo jest ona w formie doustnej i raczej nie ma ona skutków ubocznych. Pytałem z ciekawości kierownik CBM jakie substancje są dodawane do szczepionki (prócz zabitych bakterii oczywiście), to o ile dobrze pamiętam jest tam tylko mannitol i otoczka kapsułki z żelatyny lub celulozy. Nie ma więc w niej potencjalnie szkodliwych związków jak w Strovacu, stąd może zmniejsza się też ryzyko tego syndromu, choć (nie mam w tym temacie odpowiedniej wiedzy) wydaje mi się, że jest on związany z działaniem układu odpornościowego, który po szczepieniu przecież pozostaje w stanie walki, jest "rozbudzony". W razie wątpliwości polecam rozmowę z kierownik centrum, ponieważ jest to uprzejma pani i ma dużą wiedzę w tym temacie, na pewno doradzi. Konsultacje w tej sprawie są udzielane w dniach pon-pt w godzinach 17:30-18:00 pod tym numerem: 601 380 484 (dr Anna Białecka).
Super, dzięki za każde informacje, akurat mieszkam w Krakowie to o tyle dobrze. I jeszcze czy orientujesz się może czy jest jakieś dobre laboratorium w Krakowie do oddania wymazu? Czy synevo w którym robiłem dotychczas posiewy i z którym współpracuje dr Łogin jest okej? Można im ufać co do dokładności wyniku?
 

toastt

Well-known member
W Synevo wychodziły mi "prawidłowe" wyniki, tj. uwidaczniano bakterie (te, które podejrzewałem wraz z lekarzem). Próbki najpierw zawoziłem do punktu pobrań w Bochni w przychodni niedaleko szpitala, potem (jak otworzyli już nowy punkt pobrań na ul. Westerplatte) oddawałem bezpośrednio w Tarnowie, jest to zaraz niedaleko Centermedu, gdzie dr Łogin pobiera wymazy. Wyniki moim zdaniem były rzetelne, ale antybiogram nieduży. W Krakowie ludzie polecają oddawanie próbek do Szpitala Uniwersyteckiego w Prokocimiu (nie dziecięcego szpitala, tylko tego dla dorosłych, w tym nowym dużym budynku).
 

toastt

Well-known member
Zapomniałem dopisać, że warto by było byś "przeszedł" do głównego tematu zapalenie prostaty, bo tam dyskutujemy na ten temat w szerszym gronie i dostaniesz być może jeszcze jakąś inną, cenną poradę. Do twojego tematu nie każdy zagląda.
 

adam201

Member
Nie chcę Cię załamywać, wręcz przeciwnie - mam nadzieję, że udało Ci się wyleczyć, lecz najprawdopodobniej objawy jeszcze wrócą i to nie raz. Niestety leczenie jakie miałeś to jest o kant dupy rozbić i tylko fart może Cię uratować od ponownego nawrotu. Urivac to dobra szczepionka, lecz na nią też trzeba uważać, bo powstaje ona nie przez zabicie bakterii, a przez ich osłabienie w procesie liofilizacji (w uproszczeniu suszenie zamrożonych kolonii). Jest to udowodnione naukowo, że faecalis potrafi wytwarzać formy przetrwalnikowe, które są piekielnie trudne do zabicia bez zabijania człowieka i w tej szczepionce też takie formy mogą występować, bo to suplement diety a nie lek i nie podlega takim ścisłym normom, ścisłej kontroli jakości. Jak masz zaburzoną odporność, to istnieje szansa (niewielka, ale jednak), że szczepionką sobie jeszcze zaszkodzisz. Na forum dla kobiet (zapalenie pęcherza) pisały kobiety/dziewczyny, że kilka dni po braniu Urivacu pojawiały się u nich silne objawy i wychodziły takie same bakterie jak w szczepionce (urivac jest dedykowany kobietom, masz to nawet w ulotce napisane). Od Urivacu silniejszy w działaniu jest Strovac, ale odpowiednio droższy i jest w zastrzykach. Dr Łogin wypisuje na niego receptę i podaje tę szczepionkę nieodpłatnie swoim pacjentom. Mi ani Urivac, ani Strovac nie pomogły, pomogła dopiero autoszczepionka, która do niedawna kosztowała tyle samo co Strovac (nie licząc dojazdów i nerwów).
Hej, chciałem jeszcze dopytać jak dokładnie pomogła ci ta autoszczepionka? Udało ci się całkiem wyleczyć zapalenie? Czy tylko pozbyć się bakterii i zaleczyć objawy (stan typu jaki ja mam na chwilę obecną?)
 

toastt

Well-known member
@adam201 przepraszam za odpowiedź po czasie, ale gdzieś mi umknęła twoja wiadomość. Autoszczepionka pomogła pozbyć się jednych bakterii, ale w ich miejsce pojawiły się nowe i nie czuję się wyleczony. Nadal mam objawy, niekiedy bardzo silne i ogólnie jestem tym wszystkim załamany.
 

adam201

Member
Okej, dzięki za odpowiedź.
Ostatnio u mnie trochę się pogorszyło przez 2-3 dni, ale dziś znowu znaczna poprawa, wczoraj było piekło dziś jest no prawie że zajebiście, nie wiem co o tym myśleć, bawi się mną ta choroba, za tydzień powtórzę posiew
 

morgan66

Active member
Mam takie pytanko - jako, że śledzę/uczestniczę w forum ze względu na obrzezanie ale jako, że jest dość dużo postów w tym temacie więc i tu zaglądam, to ciekaw jestem czy macie odczucia skąd się wzięło u was to zapalnie prostaty? W sensie po jakiejś antybiotykoterapii z innego powodu, po obniżonej odporności z jakiegoś powodu, cewnikowania w szpitalu, przygodnego seksu itp., czy po prostu nagle bez koncepcji dlaczego?
 

toastt

Well-known member
@morgan66 u mnie się zaczęło po basenie. Dostałem przeziębienia i wraz z przeziębieniem zapalenie cewki moczowej. Poszedłem do rodzinnego i dostałem furaginę. Furagina uspokoiła objawy, ale potem dostałem nieziemskiego bólu w kroczu (jeszcze wtedy nie wiedziałem, że to prostata) i nim trafiłem do urologa (oczywiście prywatnie), to minął niecały tydzień... Jak się antybiotyku nie zastosuje maksymalnie szybko (tj. najlepiej w ciągu maksymalnie 48 godzin), to się już ma przewlekłe zapalenie jak w banku. Urolog dał zbyt krótko chinolony i ugruntował przewlekłość tej paskudnej choroby.
 

morgan66

Active member
No dobra, dzięki za odpowiedź, tylko opisałeś jak to się stało i co należało zrobić ewentualnie po, no ale przecież nie spotyka to każdego kto idzie na basen.. i ewentualnie nawet wraca z przeziębieniem. Czyli genetyka według Ciebie? Sam mam 40 i odpukać nic tam się złego nie dzieje ale jak czytam to wolałbym uniknąć...
 

adam201

Member
Mam takie pytanko - jako, że śledzę/uczestniczę w forum ze względu na obrzezanie ale jako, że jest dość dużo postów w tym temacie więc i tu zaglądam, to ciekaw jestem czy macie odczucia skąd się wzięło u was to zapalnie prostaty? W sensie po jakiejś antybiotykoterapii z innego powodu, po obniżonej odporności z jakiegoś powodu, cewnikowania w szpitalu, przygodnego seksu itp., czy po prostu nagle bez koncepcji dlaczego?
U mnie zaczęło się właśnie po okresie przeróżnego chorowania i obniżeniu odporności, na przełomie sierpnia i września zeszłego roku złapałem zapalenie ucha, tuż po jego wyleczeniu pojawiła się angina, więc miesiąc czasu waliłem antybiotyki i leki przeróżne, a też nie byłem jakoś specjalnie ostrożny, jak tylko się poprawiło, jeszcze nie będąc w pełni zdrowym to wracałem do pracy, szedłem na siłownię, a we wrześniu miałem parę imprez i chlałem jak poj*bany. W połowie września jak już wspominałem dostalem nagle z dnia na dzień moczopędów i bóle w okolicy nerek, dostałem furaginę, przeszło na ponad tydzień i nawróciło już jako zapalenie prostaty z pełnymi objawami.
 

adam201

Member
@morgan66 u mnie się zaczęło po basenie. Dostałem przeziębienia i wraz z przeziębieniem zapalenie cewki moczowej. Poszedłem do rodzinnego i dostałem furaginę. Furagina uspokoiła objawy, ale potem dostałem nieziemskiego bólu w kroczu (jeszcze wtedy nie wiedziałem, że to prostata) i nim trafiłem do urologa (oczywiście prywatnie), to minął niecały tydzień... Jak się antybiotyku nie zastosuje maksymalnie szybko (tj. najlepiej w ciągu maksymalnie 48 godzin), to się już ma przewlekłe zapalenie jak w banku. Urolog dał zbyt krótko chinolony i ugruntował przewlekłość tej paskudnej choroby.
Masz rację ale kto idzie od razu do urologa na drugi dzień po wystąpieniu takich objawów? Każdy kto nie miał z tym styczności zapewne zacznie od leków przeciwzapalnych na pęcherz, jeśli pójdzie do lekarza pierwszego kontaktu to pewnie tylko takie dostanie. Zresztą nawet zakładając że pójdzie to walenie antybiotyku w ciemno to ryzyko a może nie pomoc wcale, a robiąc posiew wydzieliny i tak trzeba koło tygodnia czekać na posiew.
 

toastt

Well-known member
@adam201 w przypadku ostrego zapalenia nie robi się posiewów, tylko trzeba działać empirycznie i jak najszybciej. Z pozostałą częścią wypowiedzi się zgadzam. Trudno wymagać od 21-letniego chłopaka (wówczas mnie), by wiedział jak objawia się chora prostata.
 

adam201

Member
@adam201 w przypadku ostrego zapalenia nie robi się posiewów, tylko trzeba działać empirycznie i jak najszybciej. Z pozostałą częścią wypowiedzi się zgadzam. Trudno wymagać od 21-letniego chłopaka (wówczas mnie), by wiedział jak objawia się chora prostata.
Racja, ja nawet nie wiedziałem o istnieniu takiego schorzenia do czasu aż nie zachorowałem
 

Podobne tematy

Do góry