Normalnie przecinasz supełek i wyciagasz je czymsWe wzwodzie wyglada gorzej, postaram się wrzucić zdjęcia później. Co do szwów, nie wyobrażam sobie jak miałbym je samemu wyciągać XD. Podobno mają wyjść same
U mnie też powiedziałbym, że szału nie ma ale też bardzo wiele się już poprawiło - (jestem obecnie 5,5 miesiąca po zabiegu). Prawda jednak taka, że włożyłem mnóstwo wysiłku w różne smarowania + plastry (i to i to dalej stosuje) - najbardziej chyba pomógł beloderm. Mam trochę mieszane odczucia co do dr Janiszewskiego, który wykonał zabieg - bo z jednej strony za kontakt z pacjentem mocna 5, ale mam wrażenie, że szyje jednak trochę ciasno... i za chiny nie rozumiem czemu u mnie tak zszył, że napletek wew. trochę nachodził na zew. i ta różnica poziomów najbardziej dała mi w kość i dalej trochę jest widoczna (choć już w dużo mniejszym stopniu). Poprawki póki co nie planuje, liczę że jeszcze trochę czasu i walki z blizną i będzie dobrze bo cały czas jednak to się poprawia choć pewnie coraz wolniej. Niemniej zły jestem bo przy "eleganckim" zabiegu nie trzeba raczej aż takiej walki z maściami...
Przejdzie Ci mordo, mi właśnie po zabiegu psycha jakby się naprawiała bo jak się dowiedziałem że coś jest nie tak i ten cały proces to wtedy niesamowicie mi psycha siadła, po zabiegu czułem się jakbym się na nowo urodził, uwierz mi oklepane ale muszę powkddziec- będzie dobrzeco mam napisać? jest ciasno i brzydko. nic nie zrobie, poprawki się boje. zawsze jest szansa, że znów pójdzie coś nie tak i nie wiem czy starczy skóry, żeby coś więcej wyciąć. smaruje to zwężenie od miesiąca maścią sterydowa - locoid, wcześniej tylko sutriconem. trochę to pomogło i łudzę się, że może jeszcze się coś poprawi. od siebie moge dodać jeszcze, że strasznie sobie zryłem psychikę tym wszystkim. ciężko mi będzie wrócić do normalności, o ile to w ogóle możliwe. nie polecam nikomu takich perypetii. czy to wina lekarza? nie wiem, nie znam się na tym. nie chce nikogo oskarżać. na pewno moją wina jest zaniedbanie i doprowadzenie do stulejki, niepodważalnie.
Podejrzewam ze winą za stulejkę jest zaniedbanie rodziców , tak jak było w moim przypadku. Dowiedziałem się ze z moim penisem jest coś nie tak w wieku nastoletnim, gdzie już nie było raczej szanse na całkowite rozciągnięcie napletka, ale i tak udało mi się z stulejki całkowitej rozciągnąć do częściowej , lecz na tym był koniec. Więcej nic nie mogłem zrobić, może już wiek nie pozwolił skora stała się twardsza.co mam napisać? jest ciasno i brzydko. nic nie zrobie, poprawki się boje. zawsze jest szansa, że znów pójdzie coś nie tak i nie wiem czy starczy skóry, żeby coś więcej wyciąć. smaruje to zwężenie od miesiąca maścią sterydowa - locoid, wcześniej tylko sutriconem. trochę to pomogło i łudzę się, że może jeszcze się coś poprawi. od siebie moge dodać jeszcze, że strasznie sobie zryłem psychikę tym wszystkim. ciężko mi będzie wrócić do normalności, o ile to w ogóle możliwe. nie polecam nikomu takich perypetii. czy to wina lekarza? nie wiem, nie znam się na tym. nie chce nikogo oskarżać. na pewno moją wina jest zaniedbanie i doprowadzenie do stulejki, niepodważalnie.