Dawno nie zaglądałem na stronę ale życie pokazało że jednak muszę. Decyzja o zabiegu podjęta, po wręcz latach i tylko dlatego że trafiłem na dobrego lekarza, a mój problem w tematyce stulejki ogranicza się jedynie do niewielkiej plastyki ale raczej na życzenie bo sprzęt wypróbowany i nie boli więc dlatego odkładałem to teraz ale nie o tym chciałem.
Niedawno wykryłem niewielkie zgrubienie na jądrze co mnie trochę zaniepokoiło i postanowiłem się jak najszybciej udać do urologa. Wizytę miałem wręcz na następny dzień (jakimś cudem nagle zwolniła się wizyta na dokładnie pasującą mi godzinę). Lekarz sprawdził, pomacał i stwierdził że kieruje mnie na USG i markery nowotworowe, tak dla pełnego spokoju. Krew pobrali praktycznie od ręki, tuz po wizycie u urologa.
Zapisałem się na USG.
USG samo w sobie jest w miarę standardowe, chociaż rozbawiło mnie jak pan kazał złapać sie za ptaka i trzymać go naciągniętego podczas całego badania. Oczywiście wszystko objaśniał co i jak. Pytał czy jakieś urazy były i czy cos bolało, jakieś nieprzyjemności związane z jądrami itd. Ogólnie bardzo miła wizyta. Lubię jak ktoś dokładnie tłumaczy co robi i co widzi.
Niestety podczas badania okazało się że nie dość że mam po 1 torbieli w najądrzach 3 i 5mm, to jeszcze obok moszny guzek zwany zwapnieniem 16x8mm! i najgorsze żylaki powrózka nasiennego lewego jądra. Tu zaczęło się nieciekawie bo lekarz wykonujący USG stwierdził że są duże i jego zdaniem kwalifikują się do operacji ale finalną decyzję zostawia do podjęcia przez urologa prowadzącego.
Teraz pytania:
- Czy ktoś z Was miał taka przypadłość?
- Czy ktoś miał operację usunięcia tego defektu? (nie jest to defekt kosmetyczny, a poważna sprawa bo grozi bezpłodnością)
- Jeżeli ktoś jest po takiej operacji to jaką techniką miał wykonywaną oraz jak wyglądało całe zajście przed i po operacji?
- Czy trzeba było wykonać jakieś dodatkowe badania typu nasienia albo innych?
Za wszelkie informacje dziękuje z góry.
Niedawno wykryłem niewielkie zgrubienie na jądrze co mnie trochę zaniepokoiło i postanowiłem się jak najszybciej udać do urologa. Wizytę miałem wręcz na następny dzień (jakimś cudem nagle zwolniła się wizyta na dokładnie pasującą mi godzinę). Lekarz sprawdził, pomacał i stwierdził że kieruje mnie na USG i markery nowotworowe, tak dla pełnego spokoju. Krew pobrali praktycznie od ręki, tuz po wizycie u urologa.
Zapisałem się na USG.
USG samo w sobie jest w miarę standardowe, chociaż rozbawiło mnie jak pan kazał złapać sie za ptaka i trzymać go naciągniętego podczas całego badania. Oczywiście wszystko objaśniał co i jak. Pytał czy jakieś urazy były i czy cos bolało, jakieś nieprzyjemności związane z jądrami itd. Ogólnie bardzo miła wizyta. Lubię jak ktoś dokładnie tłumaczy co robi i co widzi.
Niestety podczas badania okazało się że nie dość że mam po 1 torbieli w najądrzach 3 i 5mm, to jeszcze obok moszny guzek zwany zwapnieniem 16x8mm! i najgorsze żylaki powrózka nasiennego lewego jądra. Tu zaczęło się nieciekawie bo lekarz wykonujący USG stwierdził że są duże i jego zdaniem kwalifikują się do operacji ale finalną decyzję zostawia do podjęcia przez urologa prowadzącego.
Teraz pytania:
- Czy ktoś z Was miał taka przypadłość?
- Czy ktoś miał operację usunięcia tego defektu? (nie jest to defekt kosmetyczny, a poważna sprawa bo grozi bezpłodnością)
- Jeżeli ktoś jest po takiej operacji to jaką techniką miał wykonywaną oraz jak wyglądało całe zajście przed i po operacji?
- Czy trzeba było wykonać jakieś dodatkowe badania typu nasienia albo innych?
Za wszelkie informacje dziękuje z góry.