Powinniscie zaczac myslec co dala wam ta choroba zamiast tylko sie nad soba rozczulac. Ja przestalem pic alkochol, brac narkotyki, przestalem sie nad soba zamartwiac, CPPS zrobilo ze mnie twardy orzech do zgryzienia. Nie boje sie bolu jakiby on nie byl. Dbam o swoje zdrowie jak nigdy przed ta choroba. Trzeba patrzec na to pod tym katem. Mowie wiec wprost: dziekuje ci CPPS. A zycie towaryzskie. najwyzej bedziecie czesciej biegac do kibla lub dziwnie sie wiercic jak was cos z nienacka zaboli, ale zeby zniego rezygnowac? Ludzie sa bez oka, popazeni na calej twarzy, znam goscia co jezdzi na wozku i ma paraliz od pepka w dol i jakos sie usmiecha i fajnie mi sie z nim gada. Dziewczyny? Nie musicie od razu im opowiadac szczegolow swoich dolegliwosci. Sa ciekawsze tematy niz CPPS czy ZGK hahaha. Wiec wezcie gdziej je na spacer, pogadajcie o czyms przyjemnym a nie ze was boli tam na dole i gwarantuje sukces. Wiem, wiem swego czasu tez narzekalem ile moglem i plakalem nad soba. Ale nigdy wiecej, NIGDY WIECEJ. Korwa nif chlopaku, glowa do gorY, bedzie bolec jeszcze nie raz, ale sie przez to nie zaszywaj na chacie i nie placz. Bo to najgorsze co moze byc. Sprubuj nie koncentrowac sie tak na bolu tylko na innym tematach jak jestes w towarzystwie innych. Pamietaj o sporcie, z doswiadczenia wiem ze jak w cos grasz i biegasz to mniej boli bo tak o tym nie myslisz a i wiecej sie pocisz wiec parcie mniejsze. Uwierz brachu, to nie jest korwa takie straszne.