Opiszę swoje doświadczenia z ostrym i przewlekłym zapaleniem prostaty.
Zmagam się z nim od 5 lat. Zaczęło się od ostrego zapalenia, kilka antybiotyków plus NLPZ, kuracja przeciągnęła się do 4 miesięcy. Wszystkie posiewy/wymazy były jałowe. Po tym czasie miałem problemy z jelitami i żołądkiem, więc kolejne 6 miesięcy dieta. Pojawił się też spadek odporności i co chwile jakieś nowe problemy ze zdrowiem. Więc zacząłem sam czytać, szukać rozwiązań na świecie (sporo podróżuje). Na bazie tego wdrożyłem własny wariant
Po pierwsze odrzuciłem alkohol, cukier i mocną kawę. Zimą ciepłe ubranie, kurtka do ud. Po drugie kupiłem chiński suplement/lek (QIAN LIE TONG PIAN) i zażywałem go od jesieni do wiosny. Do tego palma sabałową i śliwa afrykańska (cały rok). W ciągu roku pije codziennie wierzbownice, zimą suplementuje D3 w dużych dawkach.
W związku z tym że od ponad roku podróże są niemożliwe, a QIAN LIE TONG PIAN kupowałem w azji i mi się skończył zapas,od roku suplementuje Himalaya Himplasia (dobrze działa na prostatę, ale efekty są dopiero po 2-3 miesiącach, dostępny w polsce),dlatego stosuje ją w sumie 8 miesięcy w roku (w ciepłe miesiące robię przerwę) w dawcę 1-1. W razie kiedy pojawia się ból/pieczenie używam Himalaya Cystone 2-2 przez 2-3 miesiące. Ból przechodzi po 2-3 tyg.
W marcu przytrafił mi się dość konkretny covid i przerwałem swoją suplementację, co okazało się błędem. Niestety po nim pojawił się problem z prostatą. Mega mocny ból, problem z oddaniem moczu. Dostałem NLPZ i antybiotyk i tu pojawił się kolejny problem, zapalenie żołądka. A więc koniec leczenia na ostro.
Nie mając innej możliwości udałem się na pijawki. Okazało się, że jest to bardzo skuteczna metoda leczenia ZGK a nawet ostrego zapalenia. Już po 2 sesji była spora poprawa (potrzeba min 3-5 sesji). Terapia wymaga poświęcenia, nie jest bolesna, ale jednak trzeba bawić się w zmianę opatrunków przez 12-24 godziny. W między czasie okazało się, że podczas pobytu w szpitalu zaraziłem się gronkowcem. Od razu po covidzie wdrożyłem wspomniane preparaty Himalaya. Cystone zaczął działać na gronkowca po 10 dniach, wspomniane pijawki poprawiły strumień moczu i wyeliminowały dolegliwości bólowe.
Gdyby nie covid i gronkowiec, ostatni epizod z prostatą miałem w grudniu 2019 (przemarzłem), wtedy 10 dni antybiotyk i reszta wyżej wspomniane suplementy. Nie mówię że się z tego wyleczyłem, ale przy odrobinie samozaparcia, można żyć bez większego strachu o nawrót. Niestety problemem ZGK jest to, że przy najmniejszej zmiennej (bakteria, zimna woda, przemarznięcie) pojawiają się nawroty, więc trzeba pamiętać o tym, co dla prostaty jest niezdrowe. Tak samo ostre jedzenie i mocny alkohol.
Nie jestem przeciwnikiem antybiotyków, ale jak czytam że ktoś faszeruje się kilka miesięcy, to wiem jak może się to skończyć. Branie w ciemno antybiotyków to pierwszy krok do większych problemów. Mój pierwszy kontakt z zapaleniem prostaty skończył się rocznym dochodzeniem do siebie. Więc lepiej działać systematycznie i kontrolować ZGK. Teraz też już wiem, że przy następnym nawrocie, od razu stawiam pijawki. Doświadczony hirudoterapeuta potrafi postawić pijwki. Schemat to stawianie między odbytem a jądrami, podbrzusze i okolice kości ogonowej. Przy tej okazji organizm oczyszcza się z innych problemów, terapia bezpieczna, skuteczna i zaledwie niekomfortowa. Co przy naszych problemach nie powinno być zniechęcające.
Życzę Wam Panowie zdrowia !