• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Zapalenie prostaty

Cześć, witam wszystkich.
Nazywam się Bartek, mam 26 lat i jestem załamany. Opowiem swoją historię od początku.
W wieku 17 lat doświadczyłem bólu lewego jądra, natychmiast udałem się z tym do lekarza. Dostałem antybiotyk, który miałem brać przez 7 dni, niestety, nie pamiętam co to był za antybiotyk. Problem po tej terapii ustąpił.
Dokładnie w w grudniu ubiegłego roku ( tzn 12.2021) zaczęło boleć mnie w okolicach jądra, penisa po odbytym stosunku. Czułem to jakby bolały mnie jakieś żyłki, ścięgna podtrzymujące penisa. Tłumaczyłem sobie wtedy, że to wina tego, że zbyt mocno wstrzymywałem wytrysk. Później poprawiłem ręką i bóle mi przeszły aż do czasu świąt. Kilka dni przed świętami zaczęło bardzo boleć mnie jądro, było opuchnięte i czerwone. Przez święta musiałem jakoś przetrzymać, ból był tak duży, że zacząłem ciągać nogę. Zaraz po świętach na cito zgłosiłem się do lekarza, który stwierdził bardzo delikatnie zapalenie najądrza lewego, miałem robione usg Dostałem Antybiotyk levoxa plus do tego jakiś osłonowy, z tego co pamiętam multiuri. Kontrola za 2 tygodnie. Pani w rejestracji robiła mi problemy dotyczące zapisania się do lekarza na termin, który ON sam wyznaczył. Dodam, że sprzęt działał normalnie, wzwody, wytryski były jak zawsze. Z konieczności zapisałem się do innego lekarza, który mnie zbadał i stwierdził, że zapalenie się cofnęło i miałem dużo szczęścia, że nie poszło na prostatę, bo miałem delikatnie objawy. 2 dni sikałem cieniutkim strumieniem i nie bez ciśnienia. Miałem badanie palcem i wg lekarza było ok. Lekarz stwierdził, że on by mi dał jeszcze antybiotyk ale mi go nie dał (!!!). Dostałem jakiś żurawinowy suplement diety i kontrola za 2 tygodnie. Tutaj zaczęły się już problemy ze wzwodem, musiałem sobie radzić ręcznie aby cokolwiek było, dostałem polecenie masturbacji 3 razy w tygodniu, wiec robilem. Dalej odczuwałem ból jądra. Po dwoch tygodniach poszedlem do lekarza, do ktorego zapisalem sie wczesniej. Mowilem o tym, ze jest dalej ból, miałem badanie usg na którym lekarz stwierdził, że tego zapalenia już nie ma, dostałem diclofenak w czopkach, który też brałem. Przynosił mi ulgę. Po zakończeniu leczenia dalej czułem ból, wizyta u lekarza i tym razem już bez badania dostalem znowu czopki na 2 tygodnie i brac kiedy boli najbardziej. Dodam, że miałem robiony posiew moczu i nasienia kilka razy. Nie bylo zadnych bakterii, w dodatku mialem badanie PSA i kreatynine. Wszystko bylo w normie. Choc lekarz twierdził, ze jak na moj wiek to i tak jest podwyzszone. Tak zrobiłem. Ból ustąpił, ale zaczęło się delikatne ciągnięcie, szarpanie w lewej pachwinie i z lewej strony nad biodrem. Pochodziłem z tym miesiąc około i w kwietniu postanowiłem zmienić lekarza, bo już zaczęły denerwować mnie wymówki poprzednich. Tym razem poszedłem prywatnie. Lekarz zbadał mi jądra ręcznie i powiedział mi, że nic mi nie jest, wszystko jest dobrze. A to ciągnięcie może być od kręgosłupa. Chodziłem z tym aż do teraz, czyli do września. Te dolegliwości wyciszały się, a raz powracały. We wrześniu siedząc w pracy zacząłem czuć, że coś mnie piecze cewka moczowa, tak mi się chciało siku, ale nie do końca. Poszedłem do toalety, wysikałem się i czułem mocne pieczenie. Myślę pewnie przez to, że robilem na podworku i zmoczylem buta woda i sie dorobilem. Zaczalem w pracy dużo pić wody, no bo przeciez nie mam ze soba tabletek to jedyne co moge zrobic. Im wiecej pilem, tym mniej bolalo i więcej sikałem. Mowie, nie jest zle. Pewnie tylko przeziebienie. Wrocilem do domu, zaczalem brac urofuraginum 3 razy dziennie i do tego witamina C. Dwa dni pozniej dostalem goraczki. 38.5 c która mi ciagle skakala. Raz 37, raz 38. Bylo mi bardzo niedobrze, ale nie wymiotowalem. Jak mi bylo niedobrze to malo pilem bo nie moglem nic przełknąć. Wiec pieczenie sie pojawilo znowu. Po trzech dniach wszystko puscilo, a ja dalej bralem urofuragine. Pomyslalem, ze skoro cos sie dzieje to zrobie sobie badania krwi, posiew moczu i nasienia. Po tygodniu przyszly wyniki. PSA 17.52, mocz czysty, bez bakterii, nasienie z E.Coli. czym prędzej pobiegłem po telefon, by się umówić pilnie do lekarza. Wizyta na drugi dzień. Byłem wczoraj u tego urologa, u którego byłem w kwietniu. Po zobaczeniu przez niego PSA stwierdził ostre zapalenie prostaty. Badanie USG pokazało, że nerki mam zdrowe, wątrobę i woreczek żółciowy też. Prostata powiększona do 30m3. Doktor spojrzał też na jądra i na koniec było badanie palcem. Nic mnie nie bolało, jedynie co to gdy dotykał prostaty to zaczynało mi się mocniej chcieć siku. Dostałem informacje, że to podstepna choroba bo jest wyleczalna w 70%. Jesli bede miec pecha to bede latac z tym co polroku do lekarza, bo bedzie sie odnawiac. Jestem zalamany. Dodam, ze uprawialem seks ze swoja partnerka przed tym zakażeniem. Dostałem antybiotyk Xyvelam 500mg na 14 dni, multiuri, goldprost i kolejny antybiotyk, ktory mam brac po tych 14 dniach. Po 6 tygodniach mam sie stawic z badaniami PSA, posiewami i badaniami partnerki na kontrolę. Jestem załamany. W wieku 26 lat tak poważne problemy z prostatą. Może mi doradzicie jak to cholerstwo wyleczyć...
Uświadamiam sobie, że mogłem mieć zapalenie prostaty już w grudniu, ale poprzednich dwoch lekarzy sie nie poznalo...
 

Jakby ktos wiedzial jak te chorobę wyleczyc, nie byloby ponad 700 stron tego wątku :rolleyes:
Hmmm. Post moderatora, który nie wnosi nic do wątku, więc po co takie coś pisać? Trochę to nie przystoi komuś z taką rangą pod nickiem.
Wracając do tematu. Osobiście mnie nic nie boli i bardzo się z tego cieszę. Dużo piję w ciągu dnia, więc często chodzę do łazienki i dużo sikam. Po problemach z pieczeniem cewki nie zauważyłem, że chodzę częściej do łazienki. W nocy na szczęście też nie wstaję w ogóle. Chyba, że wypiję bardzo dużo wody przed snem. Wtedy wstanę raz i porządnie się wysikam. Rozmiar mojej prostaty to wg badania 39mm x 37mm x39mm. Czy jest to duże powiększenie? Jej objętość to 29.7cm3. Wspomnę, że sperma była żółta podczas przyjmowania urofuraginum.
 
Każde zapalenie prostaty przechodzi w przewlekły charakter tej choroby? Czy jest jakiś procent osób który miał raz i się wyleczył bez żadnych nawrotów i powikłań?
 

wpiot

Active member
Każde zapalenie prostaty przechodzi w przewlekły charakter tej choroby? Czy jest jakiś procent osób który miał raz i się wyleczył bez żadnych nawrotów i powikłań?
Nie każdy, jeśli za pierwszym razem zrobiono porządną diagnostykę i odpowiednie leczenie to powinien być spokój. Trzeba też sprawdzić co spowodowało zakażenie, bo normalnie prostata broni się sama. Czasami to jest stres, problem anatomiczny albo zakażenie moczu i wtedy trzeba coś z tym zrobić
 
Widzę ze nie załapałeś czemu napisałem tak a nie inaczej. Trudno.
Załapałem, ale moim zdaniem takie pisanie nie wnosi nic do tematu, jedynie bardziej dołuje.
Nie każdy, jeśli za pierwszym razem zrobiono porządną diagnostykę i odpowiednie leczenie to powinien być spokój. Trzeba też sprawdzić co spowodowało zakażenie, bo normalnie prostata broni się sama. Czasami to jest stres, problem anatomiczny albo zakażenie moczu i wtedy trzeba coś z tym zrobić
W końcu jakaś rzeczowa odpowiedź. Doktor podejrzewa, że E. coli siedzi u mojej kobiety, stąd zakażenie i zapalenie u mnie. Dodam, że moja kobieta przyjmuje silne leki np. sterydy czy chemioterpia. Dodatkowo lekarz uważa, że zaczęło się u mnie po stosunku. Podobnie jak z zapaleniem najądrza.
 

toastt

Well-known member
Każde zapalenie prostaty przechodzi w przewlekły charakter tej choroby? Czy jest jakiś procent osób który miał raz i się wyleczył bez żadnych nawrotów i powikłań?
Ci, którzy się wyleczyli, raczej nie siedzą tutaj na forum (może prócz Groma i prostownika). Na pewno są tysiące, jeśli nie miliony mężczyzn, którzy z tego wyszli, bo od razu po wystąpieniu stanu ostrego zaatakowali silnym antybiotykiem. Są też na pewno tysiące mężczyzn, którzy się pogodzili z takim skur.ałym losem - chorują i się tutaj nie wypowiadają. Nie każde zapalenie przechodzi w stan przewlekły, ale które już przejdzie to ciężko jest to paskudztwo wyleczyć. Da się zaleczyć, da się jakoś zmniejszyć objawy, ale by się doprowadzić do pełnego wyleczenia to trzeba działać z głową, leczyć się wielotorowo, nie szczędzić środków i czasu na porządną diagnostykę i przede wszystkim nie brać antybiotyków po 2 tygodnie! Te działania i tak nie dadzą gwarancji, że choroba już nie powróci.
 

dieselpower

Moderator
Członek Załogi
@BartoliniPL Nie dołowanie tylko realia. Fakty sa takie a nie inne. 726 stron postow ludzi ktorzy sie z tym mecza od wielu wielu lat. Jakby byl zloty srodek na wyleczenie zostalby podpiety na sama gore dzialu a reszta zostala by pozamykana. Bo i po co pisac skoro jest rozwiazanie. Jak lekarze nie umieją leczyc tylko wyciagac hajs od pacjentow to jak maja wyleczyc amatorzy z forum.
 
@BartoliniPL Nie dołowanie tylko realia. Fakty sa takie a nie inne. 726 stron postow ludzi ktorzy sie z tym mecza od wielu wielu lat. Jakby byl zloty srodek na wyleczenie zostalby podpiety na sama gore dzialu a reszta zostala by pozamykana. Bo i po co pisac skoro jest rozwiazanie. Jak lekarze nie umieją leczyc tylko wyciagac hajs od pacjentow to jak maja wyleczyc amatorzy z forum.
To, że ciągną hajs to w każdej chorobie. Nic nowego nie odkryłeś. Na tym to polega. Gdyby każdy był zdrowy to oni by nie zarabiali. Dlatego jest tak jak jest.
 

dieselpower

Moderator
Członek Załogi
Dalej nie rozumiesz mojego postu skoro wdajesz sie w dyskusje. Nie mowie ze cokolwiek nowego odkryłem. Tylko uświadamiam ci realia bo w 1 poscie zapytales, bysmy ci doradzili jak to wyleczyc. Dlatego napisalem ze gdybysmy wiedzieli nie byloby ponad 700 stron postow tylu ludzi przez tyle lat.
 
Ostatnia edycja:

toastt

Well-known member
To, że ciągną hajs to w każdej chorobie. Nic nowego nie odkryłeś. Na tym to polega. Gdyby każdy był zdrowy to oni by nie zarabiali. Dlatego jest tak jak jest.
Poczytaj poprzednie posty, może znajdziesz jakąś wskazówkę dla siebie. Dobrze Ci dieselpower pisze i on nie pisze tego, by Ci jakoś dopiec czy Cię zdołować. Fakty są takie, że gdybyśmy znali sposób na wyleczenie się, to by ten temat nie ciągnął się od 2006 roku - a nawet dłużej, bo to nie jest pierwszy tego typu temat na tym forum. Jeszcze jak to forum miało inną nazwę, to już wtedy był tutaj temat o zapaleniu prostaty. Jedyne co Cię może wspomóc to poprzednie posty. Są tam zawarte wskazówki czego nie robić, a co robić by zwiększyć szanse na wyleczenie się.
 
Poczytaj poprzednie posty, może znajdziesz jakąś wskazówkę dla siebie. Dobrze Ci dieselpower pisze i on nie pisze tego, by Ci jakoś dopiec czy Cię zdołować. Fakty są takie, że gdybyśmy znali sposób na wyleczenie się, to by ten temat nie ciągnął się od 2006 roku - a nawet dłużej, bo to nie jest pierwszy tego typu temat na tym forum. Jeszcze jak to forum miało inną nazwę, to już wtedy był tutaj temat o zapaleniu prostaty. Jedyne co Cię może wspomóc to poprzednie posty. Są tam zawarte wskazówki czego nie robić, a co robić by zwiększyć szanse na wyleczenie się.
Czytam powoli i po kolei. Dochodzę nawet do wniosku, że zacznę robić jakieś notatki, żeby weszło w głowę.
 
Czy leki, które dostałem są według Was adekwatne do leczenia zapalenia? Mam świadomość, że biorę leki, jak ja to mówię, "chinole" i wiem z jakim ryzykiem się to wiąże. Ale czy mam inne wyjście? Aby się wyleczyć muszę to chyba przyjmować. Przy okazji zapalenia najądrza dużo czytałem w necie jakie konsekwencje wynikają z brania "chinoli". Boję się brać to jak cholera, ale czy mam inne wyjście? Dostałem też lek zawierający cynk, jest to bardziej suplement diety niż lek sam w sobie. Jednak na ulotce antybiotyku wyraźnie jest napisane aby nie przyjmować nic zawierającego cynk, bo może to wchodzić w reakcje. Nie wiem czy mam to brać czy nie. Jakie zioła pić, jeśli w ogóle mam pić. Co robić oprócz zaleceń lekarza
 

kaolik98

Well-known member
Czy leki, które dostałem są według Was adekwatne do leczenia zapalenia? Mam świadomość, że biorę leki, jak ja to mówię, "chinole" i wiem z jakim ryzykiem się to wiąże. Ale czy mam inne wyjście? Aby się wyleczyć muszę to chyba przyjmować. Przy okazji zapalenia najądrza dużo czytałem w necie jakie konsekwencje wynikają z brania "chinoli". Boję się brać to jak cholera, ale czy mam inne wyjście? Dostałem też lek zawierający cynk, jest to bardziej suplement diety niż lek sam w sobie. Jednak na ulotce antybiotyku wyraźnie jest napisane aby nie przyjmować nic zawierającego cynk, bo może to wchodzić w reakcje. Nie wiem czy mam to brać czy nie. Jakie zioła pić, jeśli w ogóle mam pić. Co robić oprócz zaleceń lekarz
Na jaki okres czasu został przepisany ten antybiotyk? Czy lekarz przepisał Ci go na podstawie antybiogramu, na podstawie którego wynika, że twoja bakteria jest na ten właśnie antybiotyk wrażliwa, czy też przepisał ci lekarz w ciemno? To ma kluczowe znaczenie.
 
Na jaki okres czasu został przepisany ten antybiotyk? Czy lekarz przepisał Ci go na podstawie antybiogramu, na podstawie którego wynika, że twoja bakteria jest na ten właśnie antybiotyk wrażliwa, czy też przepisał ci lekarz w ciemno? To ma kluczowe znaczenie.
Posiew nasienia miałem z antybiogramu i dodał przy tym, że ta bakteria nie jest w moim przypadku w ogóle odporna i leków jest cała masa. Lek o którym wspominam w pierwszym poście, tak zwany "chinol", mam brać przez 14 dni. Dawka 500mg. Po zakonczeniu tej kuracji mam drugi, już słabszy antybiotyk, brać przez kolejne 14 dni.
 

marcelus

Active member
Panowie nietypowa sprawa bo dotyczy kobiety. Ma mocne parcie na mocz plus dyskomfort na pęcherzu. Na szybko znalazła konowała który stwierdził mocne zapalenie dróg moczowych, oczywiście klasyka żadnych wymazów czy posiewów bo i po co tylko abx na 7 dni plus co ciekawego pimafocurt. Nie kumam gościa, grzyba wykluczył a przy tak krótkiej antybiotykoterapii przepisuje pimafucort.

Mamy lekarza który mnie leczył umówionego na kolejny tydzień, ale myślę czy jej nie zapodać monuralu który mam w zanadrzu. Druga myśl to furagina. Nie ma jakiejś tragedii, nie wiem czy czekać do kolejnego tygodnia czy zanosić mocz jutro czy od razu dawać monural który podobno bardzo dobrze działa na kobiety. Mam 3 saszetki myślałem żeby dać je co drugi dzień.
 
Posiew nasienia miałem z antybiogramu i dodał przy tym, że ta bakteria nie jest w moim przypadku w ogóle odporna i leków jest cała masa. Lek o którym wspominam w pierwszym poście, tak zwany "chinol", mam brać przez 14 dni. Dawka 500mg. Po zakonczeniu tej kuracji mam drugi, już słabszy antybiotyk, brać przez kolejne 14 dni.
Ja się wycwaniłem, bo najpierw zrobiłem wszelkie badania typu PSA, posiew moczu i nasienia i dopiero z wynikami poszedłem do lekarza. W tym antybiogram był przy wynikach na posiew nasienia.
 

Podobne tematy

Do góry